16 lutego 1918 r., wraz z powstaniem niepodległej Republiki Litewskiej, historia zatoczyła koło. Słowo „Litwin” znaczyło teraz z grubsza to samo co w XII–XIII w. Nie był to już mieszkaniec Wielkiego Księstwa Litewskiego, najczęściej prawosławny, potem katolik, mówiący do chłopów po rusku, rzadziej po litewsku, a pozwy i wiersze piszący po polsku. Litwin w 1918 r. znowu był przede wszystkim Bałtem – choć oczywiście ten termin, ukuty przez niemieckich naukowców, w dawnych wiekach nie funkcjonował. Republika Litewska była państwem etnicznym, w którym mówiono pradawnym językiem, słyszanym przez wieki jedynie w chałupach i w puszczach, który wysiłkiem nauczycieli, pisarzy i księży podniesiony został do statusu języka literackiego. Jedyną spuścizną dawnych związków z Polską, którego nowi-starzy Litwini pozbyć się nie mogli, była religia rzymskokatolicka. Ostatecznie granice państwa, bez upragnionego Wilna, okrzepły po akcji Żeligowskiego i decyzji Rady Ambasadorów z 15 marca 1923 r. Stolicą nowego państwa zostało Kowno. Stąd czasem nazywano to państwo Litwą Kowieńską.
Od dyktatury do dyktatury
1 sierpnia 1922 r. uchwalono konstytucję Republiki Litewskiej. Formalnie było to państwo demokratyczne gwarantujące obywatelom wiele swobód z dość nietypowymi kadencjami najważniejszych organów – sejm i prezydent wybierani byli na trzy lata. Przez całe dwudziestolecie międzywojenne na Litwie obowiązywał jednak stan wojenny, motywowany oczywiście polskim zagrożeniem, co w praktyce uczyniło Litwę państwem autorytarnym, gdzie obywatel, niezależnie od pochodzenia etnicznego, zdany był na łaskę i niełaskę lokalnych komendantów wojskowych interpretujących prawo po swojemu.
Z czasem to nie prawa i wolności, ale aparat wojskowo-urzędniczy stał się uosobieniem i podporą państwa. Były to realia nie tylko specyficznie litewskie, lecz także charakterystyczne dla kilku państw zachodnich i całej Europy Środkowej, z wyjątkiem Czechosłowacji. Niemal przez całą dekadę lat 20. rządy w kraju sprawowała Litewska Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna. W 1926 r. utraciła na chwilę władzę na rzecz sojuszu socjaldemokratów i ludowców i był to czas, gdy Litwa zaczęła traktować serio prawa zapisane w konstytucji. W tym samym roku wojsko przeprowadziło jednak zamach stanu i władzę przejęli nacjonaliści zwani nad Niemnem „tautininkai”. Był to zarazem powrót do autorytaryzmu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.