Polscy Żydzi przeciw bolszewii
  • Marek GałęzowskiAutor:Marek Gałęzowski

Polscy Żydzi przeciw bolszewii

Dodano: 
Rabin Baruch Steinberg przemawiający przed Wielką Synagogą na Tłomackiem w czasie apelu poległych zorganizowanego przez Związek Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski, 1933
Rabin Baruch Steinberg przemawiający przed Wielką Synagogą na Tłomackiem w czasie apelu poległych zorganizowanego przez Związek Żydów Uczestników Walk o Niepodległość Polski, 1933 Źródło: Wikimedia Commons
Wśród zmobilizowanych do Wojska Polskiego podczas wojny z bolszewicką Rosją byli także Żydzi. Bronili Rzeczypospolitej również jako ochotnicy

„Żydzi! Polska w niebezpieczeństwie. Z północy, wschodu i południa idzie straszliwy wróg. Z dnia na dzień rośnie niebezpieczeństwo, grożące wolności i niepodległości państwa, które zmartwychwstało po 150 latach niewoli i strasznego ucisku […]. Żydzi! Spełnijcie swój obowiązek obywatelski! Niechże każdy przyniesie niezbędne ofiary zarówno z krwi i życia, jak i z mienia. Niechże nikogo nie zabraknie przy obronie wolności i niepodległości państwa polskiego”. Tak wzywały w połowie lipca 1920 r. żydowskie organizacje społeczne – rzemieślnicze, kupieckie, samorządowe, a także syjonistyczne. A wiceprezydent Lwowa Filip Schleicher w chwili, kiedy Armia Czerwona zbliżała się do miasta, deklarował: „Mogę natomiast zaświadczyć, że nastrój powszechny moich współwyznawców streszcza się w haśle: z Polską i dla Polski […]. Ludność żydowska Lwowa nie chce w tej chwili znaleźć się poza nawiasem powszechnego polskiego wysiłku obrony”. Prawdy tego przekonania polscy Żydzi dowiedli w szeregach polskiego wojska.

Walczył do ostatniej chwili…

Służący w artylerii broniącej Zamościa młody kanonier, a w przyszłości znakomity pisarz Stanisław Rembek zapisywał w swoim dzienniku ostatniego dnia sierpnia 1920 r.: „Po południu wpadła na rampę pancerka [właściwie – pociąg pancerny – przyp. M.G.] Zagończyk, którą wysłano w stronę Lwowa dla nawiązania jakiejś łączności. Bolszewicy ścigali ją gwałtownym ogniem artylerii. Ciężki granat trafił w wieżyczkę, gdzie zniszczył jedno działo, dwa kulomioty, zabił czterech i poranił sześciu ludzi”. Wśród tych rannych, jak się okazało śmiertelnie, był por. Walter Munk, dowódca artylerii „Zagończyka”.

Wywodzący się z rodziny żydowskich przedsiębiorców z Żywca, o którym niegdyś pisaliśmy na łamach naszego czasopisma, za swoje męstwo odznaczony pośmiertnie Virtuti Militari, był jednym z wielu żydowskich żołnierzy WP poległych w zmaganiach o byt państwa polskiego z zagrażającym mu bolszewizmem. Niedługo później w bitwie pod Koniuszkami w powiecie rohatyńskim, na południowy wschód od Lwowa, stoczonej z tym samym nieprzyjacielem – Armią Konną Budionnego – 24-letni porucznik Moritz Hirschhorn z 18. pp „jako dowódca kompanii walczył do ostatniej chwili, gdy już nieprzyjaciel przemocą wszystko zdobył” i po wystrzelaniu ostatnich pocisków został „szablami rozsiekany”.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.