Stalinowski Związek Sowiecki był totalitarnym państwem, w którym bezwzględny krwawy terror harmonijnie współistniał z demagogią. Państwowy i najbardziej sprawiedliwy system społeczny – komunizm. Paradoksalnie, ta swoiście rozumiana „sprawiedliwość społeczna” opierała się przede wszystkim na przymusie i krwawym terrorze, a nie na – jak pisano w programach partyjnych – na wychowaniu przez edukację nowego człowieka. Był to terror tak okrutny, że zapisał się jako jedno z najgorszych doświadczeń w ciągu całej historii cywilizacji.
(…) Historia komunistycznego terroru to dzieje wyjątkowej zbrodni, ale nawet na tle tej ohydnej krwawej łaźni, urządzonej przez Stalina i jego otoczenie, mogą wprawić w osłupienie zwykłego czytelnika.
Wyjątkowym zbrodniarzem był Dmitrij Uspienski. Kat na miarę tych z niemieckich obozów w Auschwitz-Birkenau, Majdanka i Treblinki. Najciekawsze w jego biografii jest to, że gdy Stalin, kończąc lata wielkiego terroru w roku 1939, zdecydował się zniszczyć prawie wszystkich jego wykonawców, Uspienski ocalał. Dlaczego? Dmitrij Uspienski urodził się w 1902 r. w rodzinie prawosławnego księdza. Tym pochodzeniem nie pasował do nowej bolszewickiej władzy. Aby jednak uzyskać zaufanie bolszewików, dokonał rzeczy niespotykanej, nawet w czasie panującego w Rosji czerwonego terroru – zabił własnego ojca. Czyn ten od razu otworzył mu drzwi do krwawej Czeka, na której czele stał Feliks Dzierżyński i z którą był związany od 1920 r. aż do końca swego długiego życia. Wpisywał ten ohydny czyn ojcobójstwa do swej biografii czekisty jako dowód swej twardości klasowej i wierności partii komunistycznej.
W 1927 r. Uspienski został skierowany na Wyspy Sołowieckie, gdzie był największy obóz koncentracyjny ZSRS. Został szefem obozowego wydziału wychowawczo- edukacyjnego. Wydział ten nie miał prawie nic wspólnego z wychowaniem, a tym bardziej z edukacją. Szef wydziału przez więźniów był nazywany „katem-wielbicielem”, bo lubił brać udział w egzekucjach. Wymyślał wówczas najbardziej sadystyczne metody zagłady. Zasmakował w rozstrzeliwaniu młodych kobiet. Przed egzekucją zmuszał je do rozbierania się do naga. W sołowieckim archiwum zachowało się kilka rysunków wykonanych w tej sytuacji przez Uspienskiego. Informacja o tych upodobaniach Uspienskiego dotarła do kierownictwa GPU – NKWD. Uspienski musiał zaniechać podobnych praktyk, jednakże przezwisko „kat-malarz” towarzyszyło mu do końca życia. W nocy z 28 na 29 października 1928 r. pod kierownictwem Uspienskiego rozstrzelano ponad 400 więźniów. Wielu z nich zamordował on sam. Zostało to docenione. Uspienski awansował na naczelnika sołowieckiego łagru.
Co sprawiło, że zrobił tak zawrotną „karierę” w systemie sowieckich obozów? Dlaczego przełożeni zmusili go do ślubu z jedną z jego ofiar? Cały tekst dostępny w najnowszym numerze „Historii Do Rzeczy”. Już w kioskach!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.