„Jezus z Nazaretu”, najwybitniejsze dzieło prozatorskie Romana Brandstaettera, powstałe w latach 1967–1973, należy do trwałych osiągnięć polskiej literatury współczesnej. Kreując literacki obraz Jezusa Chrystusa pisarz zawarł w nim swoje osobiste doświadczenie wiary i znajomość realiów świata semickiego. Zarówno Brandstaetter, jak i jego czterotomowe dzieło o Jezusie dowodzą ponad wszelką wątpliwość, że razem są sługami tej jedynej Księgi Starego i Nowego Przymierza, a postać głównego bohatera ukazana na kanwie dzieła wraz ze swoim przesłaniem i literackim walorem obrazu – może wpłynąć na duchową przemianę czytelnika.
Jezus został ukazany w realistycznym środowisku kulturowym, które nie było zbyt dobrze znane chrześcijanom w XX wieku, a co dla powieści okazało się być walorem. Na piękno i bogactwo obrazu Jezusa złożyło się także piękne oddanie realiów świata semickiego, który pisarzowi był naturalnie bliski, użycie nazw geograficznych, imion i fragmentów zdań w języku ojczystym Chrystusa. Czterotomową powieść docenili bibliści i znawcy literatury, określając je mianem najwybitniejszego dzieła religijnego, jakie napisano po polsku w XX wieku. Zasługę pisarza docenił także papież Jan Paweł II, który po jego śmierci napisał telegram zawierający słowa wielkiego uznania.
Droga do wiary
Droga Romana Brandstaettera do wiary w Chrystusa nie była prosta. Dużo na ten temat mówi w Kręgu biblijnym i franciszkańskim. Z powodu konfesyjnej niechęci swojego środowiska rodzinnego do osoby i dzieła Jezusa Chrystusa nie mógł on jako dziecko dojść do Niego o własnych siłach. Stąd też trudny i złożony proces dotarcia do Jezusa nazwał umownie „drogą do Damaszku”.
Po osiągnięciu pełnoletności Brandstaetter samowolnie sięgał już po Nowy Testament, choć nie pamiętał chwili, kiedy uczynił to po raz pierwszy. Wielkim szacunkiem darzył Ewangelie, a zwłaszcza osobę i dzieło Chrystusa, traktowanego jeszcze wtedy tylko i wyłącznie jako postać historyczna. Wrażenie, jakie wywarł na nim Jezus z Nazaretu, pisarz wyraził szczególnie doniośle w Poemacie o człowieczym altruizmie, który był rodzajem komentarza do Mateuszowej wizji Sądu Ostatecznego. Ujmująca okazała się w tym fragmencie Dobrej Nowiny bezgraniczna solidarność Jezusa z człowiekiem.
Przełomowy moment uwierzenia w Chrystusa Brandstaetter osadził w Kręgu biblijnym w konkretnym miejscu i czasie, ale jakby w roztargnieniu nie podając precyzyjnej, historycznej daty. Otrzymał on konkretne miano „biblijnej nocy”, którym powszechnie posługiwali się jego biografowie. Miejscem Spotkania – „prozaicznym i znikąd nieoczekiwanym” – były okolice Doliny Świętego Krzyża, po zakończeniu dnia pracy w biurze telegrafisty, którym był aż do końca wojny. Wówczas to z pliku starych tygodników, zabranych do przejrzenia u siebie w domu – wypadła wkładka dużych rozmiarów, ukazująca reprodukcję siedemnastowiecznej rzeźby Innocenza da Palermo z kościoła świętego Damiana w Asyżu, przedstawiająca ukrzyżowanego Chrystusa. Wizerunek ten łączył dwa bliskie sercu pisarza motywy: Ukrzyżowanego Jezusa oraz świętego Franciszka i ukształtował w nim „z oślepiającą wyrazistością sens własnego życia – wiarę w Chrystusa”. Reprodukcja ta „wyobrażała Jezusa Chrystusa w chwilę po Jego śmierci”
Czytaj też:
Viktor Frankl. W poszukiwaniu sensuCzytaj też:
Rocznica śmierci Piotra Skargi