Szwajcaria 1954. Mundial w atmosferze neutralności

Szwajcaria 1954. Mundial w atmosferze neutralności

Dodano: 
plakat Szwajcaria 1954
plakat Szwajcaria 1954 Źródło: Wikimedia Commons
Jubileuszowe Mistrzostwa Świata zbiegły się z obchodami 50-lecia FIFA. Ten motyw zaważył na decyzji Kongresu w Rio de Janeiro w 1950 roku. Wniosek powołanego w 1949 szwajcarskiego komitetu organizacyjnego zyskał akceptacje delegatów i mundial postanowiono przeprowadzić w Szwajcarii. Jedynym kontrkandydatem Szwajcarów była Szwecja.

Wojenne rany starego kontynentu goiły się na tyle powoli, że gospodarzem finałów piątej edycji mistrzostw świata została wieczyście neutralna Szwajcaria, czego pretekstem były również obcho­dy jubileuszu półwiecza FIFA. Po raz kolejny władze PZPN podjęły kuriozal­ną decyzję o wycofaniu reprezentacji Polski z rozgrywek, bojąc się blamażu.

Innowacje

W samych finałach nie zabrakło innych regulaminowych udziwnień. W czteroze­społowych grupach każda drużyna rozgry­wała jedynie dwa mecze, zaś w przypadku remisu w regulaminowym czasie gry za­rządzano półgodzinną dogrywkę (jeszcze zabawniejsze jest to, że w fazie grupowej dwa razy skorzystano z tego przepisu, a i tak padł remis). Zawodnikom we zna­ki dawała się upalna pogoda. W meczu ze Szwajcarią udaru słonecznego doznał austriacki bramkarz Kurt Schmied, który mimo niedyspozycji nie zszedł z boiska. Mimo, że Szwajcaria prowadziła już 3:0, spotkanie zakończyło się „hokejowym" wynikiem 7:5 dla Austrii.8 W półfinale po zdobyciu drugiego gola zemdlał uru­gwajski napastnik Juan Hohberg. Być może wysokie temperatury miały rów­nież wpływ na przebieg tzw. bitwy pod Bernem — ćwierćfinału Węgry-Brazylia, w którym sędzia wyrzucił z boiska trzech piłkarzy, a po końcowym gwizdku między zawodnikami rozpętała się walka na buty i butelki, w której obrażenia odniósł m.in. trener zwycięzców Gusztav Sebes.

Klęska faworytów

Nawet biorąc pod uwagę trudy spotkań z Brazylią i Urugwajem oraz kontuzję li­dera sławnej „Złotej Jedenastki" Ferenca Puskasa, wydawało się, że finał będzie popisem drużyny, która miała za sobą 30 meczów bez porażki i potrafiła upokorzyć Anglików na Wembley. Każda passa ma swój kres, jednak mało kto przypuszczał, że Węgry znajdą pogromców akurat w ekipie RFN, którą w fazie grupowej ograli 8:3. Wtedy jednak niemiecki szkolenio­wiec Sepp Herberger wystawił do gry rezerwowych. Jego tajną bronią były rów­nież korki przystosowane do gry na śliskiej nawierzchni, przygotowane przez samego założyciela firmy Adidasa Adolfa Dassle­ra oraz... jeden z reprezentantów Jupp Po­sipal, który jako Siedmiogrodzianin znał węgierski. Dzięki temu mógł przekazywać Herbergerowi zasłyszane wypowiedzi rywali. Kapitan „Bundesteamu" Franz Walter i jego brat Ottmar zostali pierwszą taką rodzinną parą na najwyższym stop­niu mundialowego podium. Po 12 latach dołączyli do nich sławni angielscy bracia Charlton — Bobby i Jack.

Rekordy

Przy tak ofensywnej grze nie może dzi­wić, że padł również rekord największej liczby straconych goli w jednym turnieju, który przypadł w udziale Korei Południo­wej. Wszystkie 16 bramek wpuścił ten sam zawodnik — Hong Duk-Yung, który tym samym również trafił do kronik piłkarskich.

Warto też wspomnieć o szefie ekipy włoskiej Lajosie Czeislerze. Ów Wę­gier zawdzięczał w dużej mierze posadę wypromowaniu sporej grupy szwedzkich piłkarzy, którzy zrobili karierę w Se­rie A, zaś na szczeblu reprezentacyjnym dali o sobie znać cztery lata później jako gospodarze mundialu. Dokonał tego pracując w najlepszym ówcześnie szwedzkim klubie — IFK Norrkoeping. Późniejszy trener Milanu, Sampdorii, Fiorentiny i Benfici rozpoczynał karierę trenerską w Polsce — w Jutrzence Kra­ków i ŁKS-ie.

Czytaj też:
Mundial w cieniu Faszyzmu. Włochy 1934
Czytaj też:
Pierwszy Mundial. Urugwaj 1930
Czytaj też:
Więcej niż sport. Początki piłki nożnej

Źródło: DoRzeczy.pl