Od wzruszeń do manifestacji. Jak i dlaczego "Dziady" zdjęto z afisza

Od wzruszeń do manifestacji. Jak i dlaczego "Dziady" zdjęto z afisza

Dodano: 
Fragment ekspozycji poświęconej wydarzeniom marcowym w Muzeum Historii Żydów Polskich.
Fragment ekspozycji poświęconej wydarzeniom marcowym w Muzeum Historii Żydów Polskich. Źródło:Wikimedia Commons / Magdalena Starowieyska, Dariusz Golik
"Dziady" w reżyserii Kazimierza Dejmka zostały zdjęte z afisza decyzją władz PRL. W obronie spektaklu studenci przeprowadzili wielką manifestację pod pomnikiem Adama Mickiewicza w Warszawie.

Premiera „Dziadów” w reżyserii Kazimierza Dejmka miała miejsce 25 listopada 1967 roku w wigilię rocznicy śmierci Adama Mickiewicza. Wydarzenie to stało się początkiem politycznych niepokojów. Jak się później okazało, było to też pierwsze wydarzenie o charakterze rewolucyjnym po 1945 roku, niewywołane przez środowiska typowo robotnicze. Wydarzenia przełomu 1967 i 1968 roku były bowiem sprawą buntu młodej inteligencji. Ludzi, którzy w późniejszych dekadach odegrali istotną rolę w życiu społeczno-politycznym PRL, a także uczestniczyli w przemianach ustrojowych.

Zaczęło się od sztuki...

Największy niepokój władz PRL wzbudziła jedna ze scen „Dziadów” ukazująca więźniów caratu. Centralnym punktem tego aktu był obraz czerwonej szarfy, która miała symbolizować męczeństwo narodu polskiego. Duże wrażenie wywoływała także scena „wielkiej improwizacji”, która była zarazem popisem Gustawa Holoubka. Jego monolog przeszedł do historii teatru. Spektakl kojarzący się z patriotycznymi, niekoniecznie komunistycznymi uniesieniami, co zrozumiałe nie spodobał się obozowi władzy.

Po premierze sam Kazimierz Dejmek został wezwany w trybie nagłym do kierownika Wydziału Kultury, Wincentego Kraśki. Usłyszał na tym spotkaniu, że jego spektakl był jawnie antyrosyjski i proreligijny. Ponadto wystawienie sztuki miało zdaniem dygnitarzy godzić w fundamenty przyjaźni z ZSRR. Sztuka została oficjalnie zawieszona decyzją Ministerstwa Kultury i Sztuki w dniu 16 stycznia 1968 roku. Jak podają historycy zajmujący się tym wydarzeniem, decyzja władz o zdjęciu sztuki mogła być w rzeczywistości podyktowana chęcią wywołania rozruchów społecznych, które zatuszowałyby wewnątrzpartyjne niesnaski.

Protesty

Spektakl wystawiono po raz ostatni 30 stycznia 1968 roku. Publiczność pożegnała sztukę Kazimierza Dejmka gromkimi okrzykami: „Niepodległość bez cenzury!", „Chcemy Dziadów!", "Dejmek!, Dejmek!". Po wyjściu z teatru dość spontanicznie sformułowano pochód, który, jak się później okazało, udał się pod pomnik Adama Mickiewicza znajdujący się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. W trakcie pochodu skandowano wolnościowe hasła oraz domagano się swobody dla artystów. Milicja zatrzymała wówczas 35 osób. Wiadomość o demonstracji przedostała się nie tylko do polskiej opinii publicznej, ale została usłyszana także za granicą, głównie za sprawą Adama Michnika i Henryka Szlajfera, którzy zdali relację z zajść dla Radia Wolna Europa. Od początku lutego 1968 roku rozpoczęto zbieranie podpisów pod petycją w sprawie przywrócenia „Dziadów”.

Dyktatura ciemniaków

Sprawa zdjęcia „Dziadów” nie spotkała się z wyrozumiałością środowiska intelektualnego. Środowisko literatów wydało bowiem odezwę krytykującą politykę kulturalną Władysława Gomułki. Została ona określona jako „dyktatura ciemniaków”. Swoje oburzenie wyrażali mi.in.: Leszek Kołakowski, Antoni Słonimski, Stefan Kisielewski czy Paweł Jasienica. Wydarzenia związane z usunięciem „Dziadów” Kazimierza Dejmka były preludium do niespokojnego 1968 roku, który stał się jednym z symboli epoki.

Społeczny odbiór tej sytuacji został ponownie wystawiony na próbę w marcu, kiedy to rektor Uniwersytetu Warszawskiego skreślił z listy studentów Henryka Szlajfera i Adama Michnika. 8 marca odbył się wiec poparcia dla nich oraz innych, aresztowanych przez milicję studentów. W ich gronie znaleźli się choćby Jacek Kuroń, Jan Lityński i Karol Modzelewski.

Zdjęcie z afisza „Dziadów” Dejmka to początek jednego z najdonośniejszych kryzysów Polski Ludowej. Władza bowiem celowo dopuściła do społecznego wrzenia, aby pod przykryciem studenckich protestów, oburzenia literatów oraz późniejszych czystek antysemickich przeprowadzić partyjno-frakcyjne rozgrywki. Finalnie, pod pozorem oczyszczenia struktur partyjnych z osób żydowskiego pochodzenia do głosu doszli nowi ludzie, a społeczno-polityczne skutki tej zmiany były odczuwane jeszcze przez wiele lat. Szczególnie warto pamiętać o wpływie zmian 1968 roku na funkcjonowanie aparatu spraw wewnętrznych oraz na postrzeganie Polski w kontekście problemu antysemityzmu, z czym zresztą, w wielu aspektach mierzymy się do dnia dzisiejszego.

Czytaj też:
Lista Kisiela. Stefan Kisielewski reaguje na komunistyczną propagandę
Czytaj też:
Dzień transplantacji. Pierwszy przeszczep nerki w Polsce - historia
Czytaj też:
Zawiłe losy księdza Maksymiliana Rode

Źródło: DoRzeczy.pl