W ostatnich dniach kolumbijski sąd administracyjny w departamencie Cundinamarca nakazał „podjęcie środków w celu wytępienia” ponad 160 hipopotamów, które są potomkami ssaków sprowadzonych do Kolumbii przez Pablo Escobara. Sąd rzekł że ministerstwo środowiska powinno w ciągu najbliższych trzech miesięcy wydać rozporządzenie w sprawie odstrzału lub ewentualnie sterylizacji „hipopotamów Escobara”. Sprawa ta może wywoływać wesołość, lecz dla Kolumbijczyków kwestia ta stanowi od lat potężny problem. Hipopotamy w ostatnich latach poturbowały kilka osób, a także stanowią duże zagrożenie dla miejscowego ekosystemu.
Zachcianki milionera
Pablo Escobar był groźnym i bezwzględnym przestępcą, lecz jego wizerunek w ostatnich latach uległ ociepleniu m.in za sprawą serialu Netflixa „Narcos”. Twórcom serialu nie chodziło zapewne o poprawę wizerunku narkotykowego barona, lecz – chcąc czy nie chcąc – ukazali go z „różnych” perspektyw, m.in. jako oddanego ojca czy współczującego „opiekuna” miejscowej biedoty. Dla wielu Escobar stał się już ikoną popkultury, podobną w jakimś sensie do Che Guevary, który z krwawego komunistycznego oprawcy przerodził się w motyw drukowany na koszulkach.
Escobar był przez wiele lat jedną z najbogatszych i najbardziej wpływowych osób w Kolumbii. Jako milioner miał wiele zachcianek, Wśród nich znalazła się budowa prywatnego ogrodu zoologicznego, do którego sprowadził nielegalnie egzotyczne zwierzęta z całego świata. Wśród nich były cztery hipopotamy. Zwierzęta te dotarły do Kolumbii pod koniec lat 80. i zamieszkały na terenie rezydencji Escobara, Hacienda Napoles.
„Kokainowy” problem
Po śmierci Escobara w 1993 roku, hipopotamy stały się jednak wielkim problemem. Kaprys szefa kartelu z Medellin wywołuje od lat wiele dyskusji w Kolumbii. Do niedawna nikt nie wiedział, co z wielkimi zwierzętami zrobić.
Choć Pablo Escobar sprowadził na swoje ranczo cztery hipopotamy, to z czasem ich populacja urosła do 80 osobników. W ostatnim czasie naliczono ich zaś aż 160. Zanim ich liczba uległa takiemu zwielokrotnieniu planowano już m.in. odstrzał zwierząt lub kastrację samców. Sprzeciwiała się temu jednak część opinii publicznej. Sprawa na jakiś czas przycichła, lecz na tapetę powróciła kilka lat temu, kiedy jedno ze zwierząt poważnie poraniło 45-letniego mężczyznę. W ostatnim czasie doszło też do kilku wypadków drogowych z udziałem hipopotamów. Zwierzęta te nocą wychodzą bowiem z wody i niejednokrotnie blokują drogi.
Rosnąca liczba tych ssaków ma również coraz bardziej negatywny wpływ na środowisko. Hipopotamy rozprzestrzeniły się już na znacznym terenie. Zagrażają plonom miejscowych rolników, zanieczyszczają wodę, zaburzają ekosystem. Z racji, że zwierzęta nie mają w Kolumbii żadnych naturalnych wrogów ich populacja będzie ciągle rosła.
W ostatnim czasie zdecydowano o przewiezieniu hipopotamów do innych krajów, lecz jak dotąd żadnego z nich nie wywieziono z Kolumbii. Choć od dawna mówi się, że zwierzęta powinny zostać wysterylizowane, takiemu rozwiązaniu sprzeciwiają się niektórzy obrońcy praw zwierząt. Przeciwna jest także część mieszkańców Kolumbii, gdyż uważają oni, że hipopotamy Escobara przyciągają turystów. Większość Kolumbijczyków ma jednak dość problemów z wielkimi ssakami. Czy problem zapoczątkowany przez narkotykowego bossa przed czterdziestu laty, będzie miał nareszcie swój koniec? Być może, ostatecznie, jedynym skutecznym rozwiązaniem będzie odstrzelenie pozostałych hipopotamów.
Czytaj też:
Machu Picchu. Skarb odkryty przez przypadekCzytaj też:
"Nie mają chleba? Niech jedzą ciastka" – kto naprawdę wypowiedział te słowa?Czytaj też:
Była idolem lewicy. Do czasu. Oriana Fallaci - wzór dziennikarstwa, wróg islamizacji