Bonaparte potrzebował rekruta. Trump niestety też go będzie potrzebował.
Nie wiem, czy przeprowadzano stosowne badania porównawcze, ale gotów jestem się założyć, że pamięć o Napoleonie jest w Polsce znacznie lepsza niż we Francji. Już Mickiewicz w pisanym „na paryskim bruku” epilogu „Pana Tadeusza” wyrzucał Francuzom niedostateczne jego docenianie, podkreślając, że u nas „dłużej płaczą po psów wiernych zgonie, niż tutaj lud po Napoleonie” (w ostatecznej wersji zmienił niecenzuralne wtedy imię na „bohatera”). A od tego czasu zachwyt Napoleonem tylko narastał i żaden Askenazy, perswadujący rodakom, jak to było naprawdę, nie był w stanie tego zmienić.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.