Całymi latami wyjaśniał różnice między kulturą chłopską a kulturą ludową. Z połowicznym rezultatem, bo wciąż te pojęcia są mylone. Kultura chłopska – tłumaczył – „była kulturą bytu, kulturą miejsca. Wyrażała się w relacjach człowiek – człowiek, człowiek – rodzina, sąsiedzi, zwierzęta, ziemia, Bóg – słowem, we wszystkich możliwych relacjach, jakie pojawiały się w orbicie ludzkiego życia. Uzewnętrzniały się te relacje w rytuałach, zachowaniach, w wyobraźni, w języku. Była to kultura integralna, w której świat realny współistniał na takich samych zasadach jak świat wyobrażeniowy. W tę kulturę wpisany był bez mała system filozoficzny odpowiadający na pytanie, jak żyć”.
A kultura ludowa? „Tę stworzyła nasza inteligencka wyobraźnia. Nasze spojrzenie na kulturę chłopską jak na barwny folklor. Powtórzę, co już kiedyś powiedziałem: chłop nie wiedział, jaki jest jego folklor, wiedział, jaki jest jego los”.
I o tym losie, polskim losie chłopskim pisał w swoich powieściach i dramatach. Razem tworzących jeden z najważniejszych rozdziałów literatury polskiej. Zapisanych cierpliwie przez Wiesława Myśliwskiego, codziennie po stroniczce, ołówkiem. Dlaczego ołówkiem? Bo nie znosi skreślonego zdania, czymś zupełnie innym jest zdanie wytarte. Gumką.
Szczególna antropologia
Henryk Bereza tak postrzegał Myśliwskiego: „Będąc poetą i filozofem, kreuje w swoich powieściach i dramatach fizyczne i metafizyczne plany ludzkiej egzystencji indywidualnej i społecznej, trzymając się swojego archimedesowego punktu oparcia w sandomierskiej okolicy”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.