Autor: Wiktor Suworow
To była dzielna kobieta. Zrozumiała, jaki koszmarny system stworzył jej ojciec oraz jego kamraci, i postanowiła o tym opowiedzieć światu. Dlatego w latach 60. XX w. uciekła ze Związku Sowieckiego do Stanów Zjednoczonych.
To była wówczas na Zachodzie olbrzymia sensacja. Sowieci wpadli w furię. Córka Józefa Stalina, sowieckiego dyktatora, uciekła pod skrzydła amerykańskich imperialistów! Ówczesny premier Aleksiej Kosygin ogłosił, że Alliłujewa jest chora psychicznie.
Oczywiście perfidnie skłamał. Swietłana Alliłujewa była osobą normalną, która nie mogła wytrzymać w wielkim domu wariatów kierowanym przez największych obłąkańców – Związku Sowieckim. Kto wiedział lepiej niż ona, żyjąca w najwyższym kręgu bolszewickiej władzy, jak potworną tyranią jest to państwo?
W 1932 r., gdy miała sześć lat, zginęła jej matka Nadieżda Alliłujewa. Stalin znęcał się nad żoną fizycznie i psychicznie, aż wpędził ją w obłęd. Po jednej z publicznych kłótni z mężem znaleziono ją martwą. Obok leżał pistolet – mały walther, który brat przywiózł jej z Berlina. Podobno zastrzelił ją sam Stalin.
Gdy zginęła, dyktator zesłał do łagrów członków jej rodziny, których zawsze nienawidził. Swietłanę wychowywała niania. Kontakty córki z ojcem były niezwykle rzadkie. Wkroczył w jej życie, gdy związała się z młodym filmowcem Aleksiejem Kaplerem. Stalinowi się to nie podobało i zesłał jej ukochanego do Workuty…
O wszystkim tym Kapler napisał później wstrząsające wspomnienia. Ucieczka tak bliskiej krewnej Józefa Stalina jest najlepszym dowodem na to, że Związek Sowiecki był krajem, w którym po prostu nie dało się żyć.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.