PIOTR WŁOCZYK: 3 września 1783 r. USA podpisały traktat paryski kończący wojnę o niepodległość. Jak silne było wówczas państwo, które właśnie wygrało z największym imperium na świecie?
PROF. DAVID JACKSON: Ameryka, a konkretnie tworzących ją 13 byłych kolonii, była w opłakanym stanie. Kraj był przygnieciony długiem, mieszkańcy bili się o niepodległość zamiast pracować, przez co gospodarka podupadła, a władza centralna właściwie nie istniała – każdy stan robił to, co mu się podobało. Koncept „Stanów Zjednoczonych” był jeszcze bardzo iluzoryczny. Przyjrzyjmy się choćby pieniądzu. W koloniach w czasie wojny o niepodległość farmer wolał sprzedać swoje produkty Brytyjczykom, którzy płacili w funtach, niż komuś, kto płacił papierowym pieniądzem rządu centralnego. Każdy wiedział, czym jest funt i jak solidna jest to waluta, natomiast papierowe pieniądze konfederacji miały bardzo niestabilną wartość. Amerykanie są dziś przekonani, że wszyscy koloniści wspierali wysiłek przeciw Brytyjczykom i zgodnie budowali nowe państwo, ale to nie było takie proste.
Co groziło wówczas Stanom Zjednoczonym?
Wyglądało wręcz na to, że 13 „zjednoczonych” stanów utworzy trzy lub cztery regionalne bloki polityczne. To było bardzo realne zagrożenie – regionalizmy były wtedy bardzo silne i wiele wskazywało na to, że zjednoczenie było efemeryczne. Biorąc to wszystko pod uwagę, zwycięstwo nad Wielką Brytanią wygląda wprost niesamowicie.
Jak cud?
To właściwie było coś na kształt cudu. Pobicie Brytyjczyków w znacznej mierze było wynikiem pomocy ze strony Francji. Zresztą jednym z głównych powodów uchwalenia Deklaracji niepodległości było właśnie przekonanie Francji, żeby nas wsparła. Inne nacje również nas wspomagały, jak choćby Holendrzy, ale pamiętamy też oczywiście o wkładzie dwóch ważnych Polaków – Kazimierza Pułaskiego i Tadeusza Kościuszki. W gruncie rzeczy Brytyjczycy zmęczyli się tą wojną i stwierdzili, że nie chcą jej już kontynuować. Udało nam się pozbawić ich kontroli nad koloniami w Ameryce Północnej, ale nawet po ogłoszeniu i obronieniu niepodległości byłe kolonie miały ograniczoną suwerenność. Brytyjczycy nie do końca bowiem wypełniali postanowienia traktatu paryskiego. Amerykanie musieli więc negocjować z nimi kolejny traktat (traktat Jaya), na mocy którego Brytyjczycy opuściliby wreszcie forty leżące na terenie USA, które mieli zwolnić już wcześniej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.