Na biednego Michała trzeba z dzisiejszej perspektywy patrzeć jak na pierwszego w naszych dziejach „pisowca”.
Król Michał Tomasz Wiśniowiecki herbu Korybut, zwany Michałem Korybutem Wiśniowieckim, w polskiej pamięci funkcjonuje w cieniu bon motu Władysława Konopczyńskiego: „Mówił ośmioma językami, ale w żadnym z nich nie miał nic ciekawego do powiedzenia”. Konopczyński był wybitnym historykiem, ale w tej kwestii dał ciała. Przepisał po prostu to, co o Wiśniowieckim juniorze przetrwało do jego czasów, i nie przyszło mu do głowy pomyśleć, kto i dlaczego opisywał króla tak niechętnie, ani poddać tych opisów testowi zdrowego rozsądku.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.