Ta bitwa dała początek legendzie hetmana i króla. Sobieski pokazał, ile potrafi

Ta bitwa dała początek legendzie hetmana i króla. Sobieski pokazał, ile potrafi

Dodano: 
Józef Brandt "Potyczka z Tatarami" /  Marcello Bacciarelli, "Jan III Sobieski pod Wiedniem"
Józef Brandt "Potyczka z Tatarami" / Marcello Bacciarelli, "Jan III Sobieski pod Wiedniem" Źródło: Wikimedia Commons
W październiku 1667 roku w okolicach Podhajec (dzisiejsza Ukraina) rozegrała się jedna z mniej znanych, lecz najważniejszych batalii drugiej połowy XVII wieku. Bitwa pod Podhajcami miała miejsce w ramach wojny polsko-kozacko-tatarskiej 1666-1671, w którym niewielkie siły Rzeczypospolitej, dowodzone przez Jana Sobieskiego, stawiły czoło znacznie liczniejszemu sojuszowi kozacko-tatarskiemu

Bitwa pod Podhajcami była pierwszym samodzielnym sukcesem wojskowym Jana Sobieskiego. Był to początek jego legendy i – czego jeszcze wtedy pewnie nie wiedział – drogi po polską koronę. Za zasługi w tej kampanii Sobieski otrzymał buławę wielką koronną.

Sytuacja Rzeczypospolitej

W 1667 roku Rzeczypospolita podpisała z Rosją traktat andruszowski kończący długi konflikt. Dokument ustalał granice: Lewobrzeżna Ukraina znalazła się po stronie Moskwy, a Prawobrzeżna po stronie Rzeczypospolitej. Umowa z Andruszowa nie kończyła jednak serii konfliktów. Wkrótce Piotr Doroszenko, hetman Ukrainy Prawobrzeżnej, sprzymierzył się z Chanatem Krymskim zostając protegowanym sułtana. Od tamtej pory Kozacy mogli liczyć na pomoc sił tatarskich w atakach na Rzeczypospolitą.

Hetman kozacki, Piotr Doroszenko

Tymczasem Polska i Litwa nie były gotowe na kolejny konflikt. Wojska Rzeczypospolitej były znacznie mniej liczne, niż siły przeciwnika. Jan Sobieski, wówczas hetman polny koronny, opracował nową taktykę obrony: nie gromadził wojska w jednym miejscu, lecz zamiast tego, rozproszył swe oddziały wzdłuż linii rozmieszczenia tatarskich czambułów, opierając je o zamki, twierdze i korzystając z lokalnych sił. Kiedy było to możliwe, łączył oddziały w większe grupy. Głównym punktem oporu miały być Podhajce.

Bitwa pod Podhajcami

Do Podhajec połączone siły tatarsko-kozackie liczące około 30-35 tysięcy ludzi, dotarły 4 października 1667 roku. Sobieski dysponował w tym momencie siłą zaledwie 3 tysięcy żołnierzy: jazdy, piechoty oraz kilkoma tysiącami uzbrojonych chłopów. Podhajce były jednak dobrym miejscem na stawienie oporu przeważającej liczbie wrogów: od południa i zachodu osłaniały je lasy, od wschodu bagna, co utrudniało ruchy przeciwnika.

6 października bitwa pod Podhajcami rozpoczęła się. Pierwsi do boju ruszyli Tatarzy, lecz ich atak został odparty. Kozacy próbowali otoczyć wojska Rzeczypospolitej z flanki, ale ten manewr też się nie udał. Walki trwały kilka dni. W końcu dowódcy Kozaków i Tatarów, widząc, że bezpośrednie uderzenia nie przynoszą rezultatów, przeszli do oblężenia polskich pozycji. Sobieski korzystał jednak z faktu, że jego siły były dobrze przygotowane do obrony, dysponowały zapasami i bronią, zaś miejscowi chłopi raz po raz nękali przeciwnika, przerywając ich transporty z zaopatrzeniem.

Józef Brandt, Potyczka Kozaków z Tatarami

Przełom w walkach przyniosły wieści od tatarskich posłańców. Kiedy pod Podhajcami toczyły się walki, Zaporożcy pod wodzą Iwana Sirki ruszyli na Chanat Krymski. Część Tatarów opuściła wtedy pole bitwy, ruszając ratować własne ziemie.

16 października Tatarzy zgodzili się na rokowania, które zakończyły się zawieszeniem broni. Trzy dni później (19 października) podpisano ugodę z Doroszenką — hetman uznał zwierzchność króla polskiego, a Tatarzy zgodzili się opuścić ziemie Rzeczypospolitej wraz z łupami i jasyrem.

Bitwa pod Podhajcami nie skończyła się spektakularnym zwycięstwem, lecz rozsławiła imię Sobieskiego, który udowodnił, że nawet przy tak dużej dysproporcji sił, można skutecznie bronić się przed atakami wroga.

Czytaj też:
Mało znana, choć bardziej kluczowa od odsieczy wiedeńskiej. Upokorzenie muzułmanów
Czytaj też:
"Powstanie kiedyś z kości naszych mściciel". Jak zginął jeden z największych polskich dowódców
Czytaj też:
Na odsiecz Wiedniowi. Polacy ocalili Austrię, ale nie spotkała ich żadna wdzięczność

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl