Zmartwychpowstanie!«. I oto wstał z letargu orzeł biały, a serca młodzieży wzniosły go w przestwór. I szlachetne zapalone serca tej młodzieży Czyn spełniać poczęły. Na oczach zdziwionego świata orzeł wzniósł się wysoko. Ale wkrótce brakło mu tchu i zaczęła budzić się obawa, że spadnie. Opierał się dotychczas na młodzieży, a Naród za młodzieżą nie stał. Drgają fale powietrza, rozbujane, rozkołysane, drgają jednym słowem: »Wojna!«. Hej! Wstawajże leniwcze, wstawaj śpiący przez pół wieku narodzie! Oto wschodzi dla Ciebie Wolności zorza, Swobody błysk! Za oręż chwyć i pędź – i goń – i bij! Za krzywdy swych braci, za krew Pragi i Maciejowic, za krew Ostrołęki i Grochowa, za krew Miechowa – bij!”.
Wybaczmy autorowi tych słów, Władysławowi Steinhausowi, nadmierny może patos i pewną egzaltację. Miał tylko 18 lat, kiedy po wybuchu pierwszej wojny światowej tymi słowami rozpoczynał dziennik, który prowadził do listopada 1915 r., a jednocześnie nimi decydował o swoim wyborze.
Legion Wschodni
Pochodził z Jasła, leżącego wówczas w zaborze austriackim, z rodziny żydowskiej wywodzącej się z Węgier. Jego ojciec, Ignacy Steinhaus, adwokat i polityk konserwatywny, był jednym z czołowych działaczy nielicznego zresztą środowiska postulującego asymilację polskich Żydów. Wspierał gorliwie irredentę polską i w chwili wybuchu wojny wszedł w skład Naczelnego Komitetu Narodowego, patronującego politycznie Legionom. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości został wybrany na posła na Sejm Ustawodawczy RP. Jego syn, Władysław, uczył się w gimnazjum w Jaśle, a następnie przeniósł się do Prywatnego Gimnazjum im. Adama Mickiewicza we Lwowie i tam w 1914 r. zdał egzamin maturalny, po czym rozpoczął studia prawnicze na miejscowym uniwersytecie. Nie wiadomo, czy uczestniczył w przedwojennym ruchu strzeleckim – wiadomo za to, że z zamiłowaniem uprawiał sport, przede wszystkim narciarstwo.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.