W PRL aktorzy odgrywali role sumienia narodu. I jeżeli potrafili zademonstrować solidarność z dążeniami większości Polaków, to byli wynoszeni pod niebiosa.
Wkraczam już w wiek, gdy coraz częściej zdarza mi się czytać teksty młodych dziennikarzy opisujące osobiście znane mi czasy z pozycji kogoś, kto urodził się wiele lat później. I zawsze pojawia się wtedy dysonans poznawczy. Dobrze pamiętam tamtą epokę i konfrontując moje wspomnienia ze sposobem, w jaki młodszy autor opisuje dany temat, wyłapuję nieznajomość ówczesnych realiów. Jak reagować na takie sytuacje?
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.