Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Pojawienie się nazwy „średniowiecze” również było związane z pieniędzmi, które można było zdobyć na zawsze lukratywnym rynku rozrywkowym. Twórcy rozrywki i kultury nie zarabiają wcale na książkach, a na grantach, stypendiach i dofinansowaniach z budżetu. Koniecznością jest wykazanie przez autorów, że ich prace są nowoczesne i pionierskie, a konkurenci – zacofani i prymitywni. Tak też było w XIV w., gdy Francesco Petrarca w ramach akcji autopromocyjnej ukuł określenie „ciemne wieki” („saeculum obscu-rum”) i zaprezentował się jako pierwszy prawdziwie nowoczesny poeta. Odniósł dzięki temu suk-ces artystyczny i komercyjny, więc znalazł naśladowców, chociażby Frederica Bruniego, który za-prezentował wizję trzech wieków ludzkości: wspaniałego antyku, równie wspaniałej nowoczesno-ści (XV-wiecznej!) oraz siermiężnych lat pomiędzy. W 1469 r. użyto po raz pierwszy określenia „media tempestas”, czyli „wieki średnie”.
Dyskredytacja dokonań Europejczyków z lat 476–1492 stała się później bardzo atrakcyjna poli-tycznie, chociażby z tego powodu, że były to stulecia, w których dominował Kościół katolicki. Wy-szydzanie średniowiecza było więc doskonałym narzędziem propagandowym dla XVI-wiecznych protestantów, XVII-wiecznych Anglików walczących z hiszpańskimi papistami, XVIII-wiecznych rewolucjonistów w walce przeciwko Ludwikowi XVI (królowi „arcychrześcijańskiemu”), XIX-wiecznych turbomodernistów oraz XX-wiecznych producentów filmowych. Jest bardzo ważne, żeby pamiętać, że współczesna wizja świata została wykreowana przez hollywoodzkie filmy, a w Hollywood trudno znaleźć konserwatystów. Można również przypuszczać, że w XXI w. – w cza-sach walki pomiędzy bogatą Północą i ubogim Południem – potępienie średniowiecza wciąż będzie wykorzystywane propagandowo.
Średniowiecze jest bowiem par excellence związane z Europą, i to nie byle jaką Europą, a Europą Północną. Gdy w 476 r. upadał Rzym, cywilizacja kończyła się na Dunaju i Alpach, a Galia i Brytania były najuboższymi prowincjami Imperium. Tak biednymi i zacofanymi, że barbarzyńcom nie opłacało się ich atakować, a cesarzom rzymskim nie opłacało się ich bronić. Nowa epoka zaczęla się w 1492 r., gdy Europejczycy odkryli, a następnie podbili Nowy Świat.
Sukces cywilizacyjny Polaków
4 września 476 r. niejaki Odoaker, germański wódz, zdetronizował Romulusa Augustulusa, co po-wszechnie uchodzi za finał starożytności. Chyba nikt nie zorientował się, że właśnie kończy się epoka, szczególnie że Cesarstwo Rzymskie – tyle że ze stolicą w Konstantynopolu – wciąż trwało i miało się całkiem dobrze. W basenie Morza Śródziemnego w kolejnych stuleciach żyło się po dawnemu: obficie nawadniane pola dawały bogate plony, statki napędzane wiosłami zapewniały szybki transport, handel napędzał gospodarkę.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.