Mija tysiąc lat od koronacji pierwszych polskich królów: Bolesława Chrobrego i Mieszka II Lamberta. Państwo, które wykuwało swoje granice od zaledwie kilku dekad, które symbolicznie, poprzez chrzest Mieszka I i jego dworzan, przyjęło chrzest w 966 roku, już w 1025 roku cieszyło się uznaniem w całej Europie jako jedno z chrześcijańskich królestw, mające aprobatę papiestwa i cesarza rzymskiego.
1025 rok był zwieńczeniem starań Bolesława Chrobrego i Mieszka I, a po części także ich przodków. W tysięczną rocznicę tamtych wydarzeń Polacy mają obowiązek przypominać światu o tym, jak długie i wspaniałe (mimo, że czasem tragiczne) są nasze dzieje.
Gdzie centralne obchody?
Wydawałoby, że taka rocznica to idealna okazja to wielkich, państwowych obchodów. Ułatwia to także fakt, że akurat w pierwszej połowie 2025 roku przypada nasza prezydencja w Unii Europejskiej. Gdzie tymczasem jest rząd? Pomimo licznych, trwających od miesięcy apeli, rząd Donalda Tuska nie robi nic, aby w jakikolwiek sposób uhonorować tę ogromnie ważną rocznicę.
Trzeba oddać sprawiedliwość, że różnego rodzaju, nawet liczne inicjatywy podejmowane są przez samorządy. Nie zabraknie więc koncertów, konferencji naukowych, warsztatów historycznych czy rekonstrukcji. To wszystko jest ważne, ale to zdecydowanie zbyt mało, a tego typu wydarzenia i tak przyciągają jedynie lokalnych mieszkańców.
Dlaczego polskie władze nie organizują hucznych, centralnych obchodów, na które zaproszone zostałyby głowy innych państw, najwyższe władze kościelne? Gdzie są filmy promujące naszą ponad tysiącletnią historię z narracją (przynajmniej!) w językach kongresowych? Gdzie są promowane spoty opowiadające o naszym państwie w mediach społecznościowych, z których korzystają miliony ludzi na całym świecie?! Chciałby się też zapytać, gdzie w tym wszystkim jest prezydent, prymas i najwyżsi rangą hierarchowie.
Cisza.
„Marsz PiSu”
Taką rocznicą, jak tysiąc lat od koronacji pierwszego króla, pochwalić może się naprawdę niewiele państw na świecie. To idealna okazja, aby wypromować nasz kraj, jego możliwości gospodarcze, opowiedzieć o bogatej kulturze i wspaniałej przyrodzie. To jedyny taki, unikatowy moment w naszych dziejach, którego zignorowanie świadczy o głębokim kryzysie tożsamości naszego narodu, a nawet o świadomym odrzucaniu naszego narodowego dziedzictwa jako czegoś gorszego, mało ważnego, zaściankowego.
Cześć naszych obywateli do takiej „wizji” naszych dziejów już udało się przekonać. Są osoby szczerze przekonane, że polskiej historii naprawdę nie potrzebujemy, bo nie potrzebujemy Polski jako takiej. Wystarczy przecież Europa i mityczne „europejskie wartości”. Pani poseł Rosa, która na X opisuje siebie jako „Ślązaczka”, dała u Bogdana Rymanowskiego wspaniały przykład tego katastrofalnego myślenia. Na pytanie, dlaczego nie organizujemy dużych obchodów, które byłyby świetną okazją na zareklamowanie naszego kraju, odparła z lekceważącym uśmiechem, że przecież najlepsza reklama to nasza prezydencja w UE. Jasne. Tymczasem „prezydencjujemy” tak bardzo, że – dla przykładu – wszystkie rozmowy o Ukrainie odbywają się we Francji, Włoszech czy Wielkiej Brytanii. Tyle by było, jeśli chodzi o sprawczość tej prezydencji.
Z drugiej strony, trudno się takiej pani Rosie dziwić, skoro nawet nasz premier, w swoim zwyczajnym, heheszkowym stylu, zamieszcza na X wpis, w którym informuje, że kwietniowy marsz z okazji tysiąclecia polskiej Korony, to tak naprawdę marsz PiSu, bo zaprosił na niego m.in. Jarosław Kaczyński, a prawdziwy marsz prawdziwych patriotów to będzie dopiero w maju, który on, Donald Tusk, właśnie zapowiada.
Jedyna nadzieja, po raz kolejny, w naszych obywatelach, których część weźmie na siebie sprawę promocji milenium koronacji Bolesława Chrobrego przynajmniej w social mediach. Jednak tego celowego zaniedbania władz nic już nie będzie w stanie zrekompensować.
Czytaj też:
Korona Chrobrego.1000-lecie triumfuCzytaj też:
Zagadka korony ChrobregoCzytaj też:
Koronacja według Mistrza Jana
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.