KRZYSZTOF MASŁOŃ, TOMASZ ZBIGNIEW ZAPERT: Lektura pana książki uświadamia, jak w istocie powierzchowna jest nasza wiedza, także o najważniejszych wydarzeniach, o których uczymy się już w szkole podstawowej, a potem wraca się do nich przy niezliczonych okazjach. Tak jest choćby z hołdem pruskim, którego 500. rocznicę obchodzimy w tym roku. Konia z rzędem tym, którzy uświadamiają sobie, że Zygmunt Stary był wujem Albrechta von Hohenzollerna, a w wyniku sławnego aktu uwiecznionego przez Matejkę powstało pierwsze w Europie państwo protestanckie. A o tym m.in. traktuje otwierająca „Protokół rozbieżności” pierwsza z 17 składających się na nią rozmów – z prof. Jürgenem Sarnowskym.
CEZARY KORYCKI: Konia z rzędem temu, kto będzie wiedział, że sprytny Albrecht, przyjeżdżając na podpisanie traktatu krakowskiego – tak to nazywajmy, bo lubimy hołubić ewidentne polityczne błędy i jeszcze nazywać je hołdami – oszukał wuja. W szkole uczymy się, że to wydarzenie oznaczało, iż Prusy stają się lennem, a Albrecht przechodzi na luteranizm. Matejko w powszechnym odbiorze ilustruje moment nie tylko sekularyzacji państwa zakonnego, a także przejścia byłych Krzyżaków na luteranizm. Otóż nie, Albrecht przeszedł na luteranizm kilka tygodni później, więc gdyby katolicki król wiedział, co się święci, mógłby inaczej załatwić sprawę, zrobić z byłego wielkiego mistrza jedynie wojewodę i włączyć Prusy do Rzeczypospolitej. Popełnił błąd – pozwolił stworzyć nowe państwo, które później stało się pierwszym luterańskim księstwem Europy. Nie wiedzieć czemu, w szkole uczymy się, że te dwa wydarzenia były równoległe.
Z Niemcami, przynajmniej do czasu, najlepiej wychodziły nam wojny: Cedynia, Niemcza, Głogów, Psie Pole, Płowce, Grunwald… Jak te starcia są dziś odbierane między Odrą a Renem?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.