Według tradycji sięgającej pierwszych wieków chrześcijaństwa biskupa Wiecznego Miasta obwoływał lud rzymski, chociaż w rzeczywistości od pokoleń był to wybór możnowładców posiadających największe wpływy. Z tego powodu wielokrotnie zdarzało się, że na tron papieski powoływano osoby świeckie, którym pospiesznie udzielano koniecznych święceń. Nie przejmowano się także zbytnio stanem cywilnym elektów. Niektórzy następcy św. Piotra pozostawali w związkach małżeńskich i mieli jak najbardziej legalnych potomków. Zdarzyło się nawet, że w 931 r. papieżem został 25-letni Jan XI, syn papieża Sergiusza III.
Tron św. Piotra był najbardziej atrakcyjną synekurą w świecie chrześcijaństwa zachodniej Europy. Powszechnie uznawano prymat papieża, a pontifex dysponował też ogromnym majątkiem kościelnym. To nie były już czasy Kościoła dla ubogich. Ponadto następca św. Piotra był również władcą świeckim, jako zwierzchnik Państwa Kościelnego. Wprawdzie (przynajmniej w teorii) uznawał prymat cesarza Zachodu, ale zachowywał jednak dużą niezależność.
Historia Państwa Kościelnego sięga połowy VIII w., gdy Rzym był zagrożony przez germańskich Longobardów osiadłych w północnej Italii – ich władca dążył do podporządkowania Wiecznego Miasta. Na pomoc przyszli papieżowi Frankowie, a konkretnie ich nowa dynastia – Karolingowie. W zamian za zgodę na detronizację poprzedniego rodu panującego papiestwo uzyskało pomoc w przejęciu władzy nad odebranymi Longobardom ziemiami. W ten sposób powstał organizm państwowy, który miał przetrwać ponad 1100 lat, a jego kres przyniosło dopiero zjednoczenie Włoch. Państwo Kościelne przez stulecia było też jednym z najważniejszych graczy politycznych w Italii.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.