Bolesna Królowa Polski z Lichenia. Objawienia i budowa sanktuarium

Bolesna Królowa Polski z Lichenia. Objawienia i budowa sanktuarium

Dodano: 
Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej w Licheniu Starym
Bazylika Najświętszej Maryi Panny Licheńskiej w Licheniu Starym Źródło:Wikimedia Commons / Krzysztof Mizera, CC BY-SA 4.0
Licheń Stary znajdujący się nieopodal Konina słynie z sanktuarium maryjnego oraz imponujących rozmiarów bazyliki. Obecnie jest to największa świątynia w Polsce i jedna z największych na świecie.

Sanktuarium maryjne w Licheniu jest dzisiaj jednym z najczęściej odwiedzanych sanktuariów w Polsce. Aby zrozumieć jak doszło do powstania tętniącego życiem ośrodka kultu maryjnego trzeba cofnąć się aż do 1813 r., wówczas to bowiem zaczyna się niezwykła historia objawień Bolesnej Królowej Polski, która upatrzyła sobie Licheń jako przyszłe miejsce słynące łaskami za Jej wstawiennictwem.

Maryja na polu bitwy

Z dziejami licheńskiego sanktuarium związane są dwa objawienia. Pierwsze miało miejsce w 1813 r. podczas „bitwy narodów” pod Lipskiem, w której po stronie Napoleona stanęli m.in. żołnierze z Polski, walczącej wówczas o wyrwanie się z rąk zaborców. Jednym z Polaków biorących udział w starciu pod Lipskiem był Tomasz Kłossowski, zubożały szlachcic, który po konfiskacie majątku za udział w powstaniu styczniowym, pracował jako kowal we wsi Izabelin, koło Lichenia. Kłossowski był człowiekiem bardzo pobożnym, wyróżniał się szczególnym uwielbieniem Matki Bożej. Nic więc dziwnego, że gdy podczas bitwy został ciężko ranny, leżąc na pobojowisku, błagał o wstawiennictwo Maryi. Właśnie podczas tej rozpaczliwej modlitwy ranny żołnierz miał widzenie Matki Bożej, która objawiła się mu na zachodzącym krwawo słońcu. Jej jasna postać odcinała się wyraźnie na tle płonącego nieba. Ubrana była w amarantową suknię, na głowie nosiła królewską koronę. Na płaszczu, którym była odziana widoczne były symbole Męki Pańskiej (cierniowa korona, włócznia i bicze); na piersi przytulała białego orła. W tym objawieniu Matka Boża zapewniła, że Kłossowski przeżyje i wróci do swoich rodzinnych stron.

Jednocześnie Maryja dała mu do wypełnienia niezwykłą misję. Otóż żołnierz miał odnaleźć Jej wizerunek, taki sam jaki widział podczas objawienia, a kiedy go odnajdzie miał go sprawić, aby mógł publicznie czczony w rodzinnych stronach Kłossowskiego, a więc na ziemi licheńskiej.

Obraz Matki Boskiej Licheńskiej bez korony i sukienki

Wedle późniejszych przekazów Maryja miała przemówić takimi słowy:

„Dobrze mi się przypatrz, abym na tym obrazie wyglądała tak, jak mnie tu widzisz. Ten wizerunek umieścisz w miejscu publicznym, w rodzinnych stronach. Naród mój będzie się przed tym wizerunkiem modlił i będzie czerpał moc łask z rąk moich w najtrudniejszych dla siebie czasach”.

Po powrocie do zdrowia, które zawdzięczał niewątpliwie cudownej interwencji, Kłossowski podjął się szalenie trudnego zadania znalezienia obrazu, w którym wizerunek Matki Bożej odpowiadałby wizerunkowi spod Lipska. Wciąż pielgrzymował, wciąż odwiedzał kolejne sanktuaria.

W końcu, w 1836 r., kiedy wracał z pieszej pielgrzymki do Częstochowy zatrzymał się na postój w niewielkiej miejscowości Ligota. Jakież musiało być jego zdumienie, gdy na maleńkim niepozornym obrazie ujrzał oblicze, które wyryło mu się w pamięci. Niezwykle uradowany zabrał go do domu, czym jednak okazał nieposłuszeństwo swojej Wybawicielce. Matka Boska zażądała bowiem wyraźnie, aby Jej wizerunek był wystawiony na publiczną cześć, tymczasem Kłossowski powiesił obraz w domu. Skąd taka decyzja?

Jak pisał Wincenty Łukaszewski: „Powody, które usprawiedliwiają niewierność wizjonera, są co najmniej dwa. Jednym jest pragnienie bycia przy tym obrazie dzień i noc; gdyby powiesił go w jakiejś kapliczce, ile czasu mógłby codziennie przebywać przy swej Pani? Godzinę? Dwie? Trzy? Mając Ją w swoim domu, miał Ją przy sobie nieustannie. Drugim powodem było być może to, iż obraz nie był szczególnie piękny. Kto wie czy Kłossowski nie spotkał się z krytycznymi uwagami otoczenia, i czy wieli mieszkańców (…) nie traktowało jego świętego wizerunku z lekceważeniem”.

Jak ponadto wskazuje Łukaszewski, Kłossowski mógł także obawiać się, że publiczny kult wizerunku ściągnie na wiernych i jego samego prześladowania ze strony zaborcy, tym bardziej, że elementy patriotyczne na wizerunku od razu rzucały się w oczy. Wreszcie, w 1844 r., Kłossowski zdecydował się powiesić obraz w Lesie Grąblińskim, na starej sośnie. Tak zakończyła się pierwsza część historii objawień. Na kolejne przyszło czekać 8 lat.

Objawienia w Lesie Grąblińskim

Powieszony przez Kłossowskiego obraz wisiał w Lesie Grąblińskim praktycznie niemal przez nikogo niezauważany. Niemal, gdyż jednym z nielicznych, którzy regularnie się przy nim modlili, był pasterz Mikołaj Sikatka. Ten poczciwy i bogobojny człowiek pracował wówczas jako pasterz w gospodarstwie Jana Pachlika z Grąblina. Szczególnie lubił on wypasać swoje stado właśnie w pobliżu leśnej kapliczki.

To właśnie jemu Matka Boża w 1850 r. przekazała trzykrotnie swoje orędzie. Ukazywała się mu zawsze tak samo jak wcześniej Tomaszowi Kłossowskiemu – w koronie na głowie, z białym orłem przy piersi. Pierwsze objawienie miało miejsce w maju. Matka Boża wzywała do nawrócenia i pokuty, do modlitwy różańcowej i zerwania z grzechami pijaństwa oraz zaprzestania lekceważenia udziału w niedzielnych i świątecznych Mszach Świętych. Kapłani mieli odprawiać Msze przebłagalne za grzechy.

Kościół św. Doroty w Licheniu Starym

W kolejnych objawieniach (w lipcu i w sierpniu) Maryja prosiła, aby przenieść jej wizerunek w bardziej godne miejsce. Zapowiedziała także, że na okolicję spadnie epidemia – lecz jednocześnie – obiecała, że każdy kto w tym czasie będzoe prosił Ją o pomoc przed Jej wizerunkiem, uniknie śmierci. W końcu zapowiedziała też, że to właśnie Licheń stanie się miejscem, z którego będą promieniować Jej łaski.

Mikołaj Sikatka odważnie zaczął głosić zasłyszane orędzie. Miejscowa ludność niestety z niego szydziła, nie wierząc w maryjne orędzie, zaś władze carskie, zaniepokojone wichrzycielskimi tezami, postanowiły go uwięzić. Jednakże, gdy w 1852 r. na całą okolicę spadła epidemia cholery, która zbierała śmiertelne żniwo, ludzie przypomnieli sobie o słowach przekazywanych przez wyśmiewanego pasterza. Leśna kapliczka wkrótce zaczęła przeżywać prawdziwe oblężenie. Ludzi było tak dużo, że zbudowano naprędce tzw. Białą Kaplicę i tam przeniesiono cudowny wizerunek.

W końcu powołano oficjalną komisję biskupią, która po dokładnym zbadaniu sprawy zdecydowała o przeniesieniu wizerunku do kościoła parafialnego w Licheniu. Uroczyste przenosiny cudownego obrazu miały miejsce 29 września 1852 r. Tę datę uznaje się za początek licheńskiego sanktuarium.

Miejsce łaskami słynące

Sanktuarium cieszyło się coraz większą sławą. Aż do wybuchu II wojny światowej w licheńskiej „Księdze Łask” pojawiło się około 30 tysięcy wpisów o uzdrowieniach i innych łaskach uzyskanych za przyczyną cudownego wizerunku. Jeden z wpisów został uczyniony ręką późniejszego Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego, który jako ciężko chory kleryk przed obliczem Matki Bożej Licheńskiej wybłagał łaskę uzdrowienia i dopuszczenia do święceń kapłańskich.

Wszystko zmieniło się diametralnie pod niemiecką okupacją. Kościół i plebania zostały przekształcone na placówkę Hitlerjugend. W ostatniej chwili udało się wywieźć z kościoła i ukryć łaskami słynący obraz. Dopiero po zakończeniu działań wojennych i objęciu parafii licheńskiej przez Zgromadzenie Księży Marianów, co miało miejsce w 1949 r., sanktuarium zaczęło wracać do życia. W 1967 r. kardynał Wyszyński osobiście dokonał aktu koronacji wizerunku Matki Bożej Licheńskiej i choć władze robiły wszystko, aby na miejsce dotarło jak najmniej ludzi, to finalnie w doniosłej ceremonii wzięło udział blisko 150 tysięcy pielgrzymów.

Budowę nowej bazyliki rozpoczęto w 1994 r., zaś w 2006 r. nastąpiło przeniesienie cudownego obrazu z dotychczasowej siedziby, czyli kościoła św. Doroty. Obecnie sanktuarium odwiedza rocznie ponad milion pielgrzymów. Obowiązkowo odwiedzany jest także Las Grąbliński, w którym zostały upamiętnione wszystkie trzy miejsca, gdzie Matka Boża ukazała się pasterzowi Mikołajowi Sikatce.

Czytaj też:
Łagiewniki. Historia kultu Miłosierdzia Bożego
Czytaj też:
Cud nad Wisłą. Jak Matka Boża ocaliła Polaków. "Niewygodna" historia
Czytaj też:
Maryja na obrazach świata. Najciekawsze wizerunki Matki Bożej