W mroźną, grudniową noc Napoleon w towarzystwie marszałków Nicolasa Jeana de Dieu Soulta i Jeana Lannesa obchodził pozycje swoich żołnierzy, położone wśród pagórków i parowów na zachód od niewielkiego Sławkowa pod Brnem na Morawach. Próbował zwykłej strawy, rozmawiał z żołnierzami, motywując ich do walki, grzał się przy ich ogniskach.
Odchodząc od jednego z nich, zabłądził wśród ułożonych wokół stert opału. Kapitan grenadierów Boucault chwycił wiązkę słomy, podpalił od płonącego ogniska i oświetlił Napoleonowi drogę. Widząc to, inni żołnierze zrobili to samo. Wkrótce francuski obóz w nocnych ciemnościach rozświetlały setki płonących pochodni. Obserwujący to z położonych naprzeciw stoków płaskowyżu Prace Rosjanie i Austriacy byli przekonani, że Francuzi stchórzyli i właśnie w pośpiechu szykują się do opuszczenia swoich pozycji. Napoleon zrobił wiele, żeby jego przeciwnicy tak właśnie myśleli.
Pozorny podział
Ta wojna nie była niespodziewana. Pokój z Amiens z 1802 r. kończył 10-letni okres wojen koalicji przeciw Francji. Nie rozwiązał jednak powstałych w Europie napięć. Cesarz spodziewał się nowego konfliktu z Wielką Brytanią. Na wybrzeżu kanału La Manche dwa lata przygotowywano oddziały do inwazji na Wyspy Brytyjskie. Jednak przystąpienie do sojuszu z Anglikami cara Aleksandra, a zwłaszcza pobitych już kilka razy Austriaków, było zaskoczeniem.
Oddziały inwazyjne – przemianowane teraz na Wielką Armię – pod koniec sierpnia 1805 r. wyruszyły nad Ren. Każdy żołnierz miał w plecaku dwie pary zapasowych butów. Dwa miesiące później 30 tys. Austriaków poddało się bez walki w oblężonej twierdzy Ulm. Dowodzący rosyjskimi posiłkami Kutuzow wycofał się wtedy w kierunku Wiednia i dalej, na Morawy. Plan Napoleona wydania walnej bitwy zaczął się chwiać. Pościg za Kutuzowem w głąb terytorium nieprzyjaciela z resztą niepobitych Austriaków na karku łatwo mógł skończyć się klęską. Na północy mobilizację rozpoczęli Prusacy, gotowi przystąpić do antynapoleońskiej koalicji. Trzeba było działać szybko. Najpóźniej w ciągu dwóch tygodni musiało dojść do walnej bitwy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
