Gdy patrzymy na obraz pędzla Józefa Peszki „Mieczysław I podczas postrzyżyn odzyskuje wzrok”, to po zapoznaniu się z tytułem dzieła, od razu zauważymy, że coś tutaj nam nie pasuje. I nie mamy tu na myśli „odzyskania wzroku”. Na pewno zwrócimy uwagę na ubiory osób umieszczonych na płótnie i zadamy sobie pytanie, czy ok. roku 942 ludzie się tak ubierali? Odpowiedź może być tylko jedna. Na pewno nie. Gdy popatrzymy na drugi plan, gdzie artysta umieścił wysokie, murowane budowle, tym bardziej zwątpimy, czy aby na pewno obraz ten odnosi się do czasów dzieciństwa późniejszego pierwszego historycznego władcy Polski, Mieszka I? Ale tak jest! Artysta stworzył kilka obrazów historycznych i tak naprawdę w nosie miał odtworzenie realiów epoki, którą przedstawiał. Na tym obrazie zarówno rażą niehistoryczne stroje osób na nim umieszczonych jak i wycinek miejskiego pejzażu. Raczej możemy mówić tu o szatach zgoła fantastycznych, wziętych z imaginacji artysty, która często oscylowała wokół „wczesnoromantycznej symboliki i neosarmackiej wyobraźni”. W późniejszym czasie będzie jeszcze mowa o jednym z takich obrazów artysty, który także odnosi się do jednego z najważniejszych wydarzeń z życia rzeczonego Mieszka. Ale „artysta nie jest uczonym i nie musi zdradzać źródeł swojej wiedzy czy inspiracji”.
Jeżeli już jednak pogodzimy się z tym brakiem ścisłości historycznej w wyrażeniu postaci i otoczenia, to koniecznie trzeba wgłębić się w zagadnienie, które ten obraz chce nam przedstawić. Jego tytuł jest typowym dla fazy wcześniejszej malarstwa historycznego - jest zatem opisowo-objaśniający. Z niego możemy dowiedzieć się prawie wszystkiego. Czyli, że rzecz dzieje się na dworze najwcześniejszych Piastów, a przed chwilą miały miejsce postrzyżyny młodego Mieszka. Najważniejsza jednak informacja w nim zawarta, to że chłopiec odzyskał wówczas wzrok. Musiał więc do czasu tego obrzędu być niewidomy, ślepy. Ale o tym szerzej później. Spróbujmy najpierw wyjaśnić czym były drzewiej postrzyżyny.
Do siódmego roku życia dzieci płci męskiej pozostawały pod opieką matki. Gdy osiągnęły ten wiek, wówczas dokonywano według starosłowiańskiego obyczaju aktu postrzyżyn. Chłopiec przechodził tym samym pod opiekę ojca. Zwyczaj ten, choć pogański, był także pielęgnowany w późniejszych wiekach. Sam biskup Wincenty Kadłubek w XIII wieku uznawał pewne starosłowiańskie obyczaje za przejaw rodzimej kultury i godne pielęgnowania, w tym także akt postrzyżyn.
Wspomnieliśmy wyżej, że artysta nie ma obowiązku zdradzać źródeł swojej inspiracji. Tutaj jednak nie ma wątpliwości, co było bodźcem dla namalowania tego obrazu. Artysta odniósł się do kroniki Galla Anonima. Dla lepszego zrozumienia przestawionego na płótnie wydarzenia wydaje się koniecznym zacytowanie większego fragmentu opisu Galla opowiadającego „o ślepocie Mieszka, syna księcia Siemomysła”.
„Ten zaś Siemomysł spłodził wielkiego i sławnego Mieszka, który pierwszy nosił to imię, a przez siedem lat od urodzenia był ślepy. Gdy zaś dobiegała siódma rocznica jego urodzin, ojciec, zwoławszy wedle zwyczaju zebranie komesów i innych swoich książąt, urządził obfitą i uroczystą ucztę; a tylko wśród biesiady skrycie z głębi duszy wzdychał nad ślepotą chłopca, nie tracąc z pamięci [swej] boleści i wstydu. A kiedy inni radowali się i wedle zwyczaju klaskali w dłonie, radość dosięgła szczytu na wiadomość, że ślepy chłopiec odzyskał wzrok. Lecz ojciec nikomu z donoszących mu o tym nie uwierzył, aż matka, powstawszy od biesiady, poszła do chłopca i położyła kres niepewności ojca, pokazując wszystkim biesiadnikom patrzącego już chłopca. Wtedy na koniec radość stała się powszechna i pełna, gdy chłopiec rozpoznał tych, których poprzednio nigdy nie widział, i w ten sposób hańbę swej ślepoty zmienił w niepojętą radość. Wówczas książę Siemomysł pilnie wypytywał starszych i roztropniejszych z obecnych, czy ślepota i przewidzenie chłopca nie oznacza jakiegoś cudownego znaku.
Oni zaś tłumaczyli, że ślepota oznaczała, iż Polska przedtem była tak jakby ślepa, lecz odtąd - przepowiadali - ma być przez Mieszka oświeconą i wywyższoną ponad sąsiednie narody. Tak się też rzecz miała istotnie, choć wówczas inaczej mogło to być rozumiane. Zaiste ślepą była przedtem Polska, nie znając ani czci prawdziwego Boga, ani zasad wiary, lecz przez oświeconego [cudownie] Mieszka i ona także została oświeconą, bo gdy on przyjął wiarę, naród polski uratowany został od śmierci w pogaństwie. W stosownym bowiem porządku Bóg wszechmocny najpierw przywrócił Mieszkowi wzrok cielesny, a następnie udzielił mu [wzroku] duchowego, aby przez poznanie rzeczy widzialnych doszedł do uznania niewidzialnych i by przez znajomość rzeczy [stworzonych] sięgnął wzrokiem do wszechmocy ich stwórcy”.
Czytaj też:
Niezwykły dar od narzeczonej Kazimierza Wielkiego. Uszczęśliwił tysiące polskich rodzin
Opis tego cudownego przywrócenia wzroku został przytoczony także przez Mistrza Kadłubka, jednak podany on został w dużym skrócie, jak również szeroko omówiony w kronice Jana Długosza. Ze wszystkich wynika jedno: dorosły Mieszko dzięki odzyskaniu wzroku oświeci kraj poprzez wprowadzenie chrześcijaństwa. Czyli alegoria, ale czy na pewno? Jak wiemy, nie mamy źródeł pisanych z tamtych czasów więc opieramy się na „wiernej pamięci”. A w tym wypadku była ona niekorzystna dla Mieszka, a więc - jak uważa Aleksander Gieysztor - wiarygodna! Choć kroniki objaśniały odzyskanie wzroku jako cudowne ozdrowienie, uczony przypuszcza, że długotrwała ślepota Mieszka mogła wynikać z „powikłań jaglicznych”. Jako że wiedzę o tamtych czasach „budujemy z okruchów”, to możemy przypuszczać, że Mieszko z choroby ślepoty został po prostu wyleczony przez ówczesnych dworskich medyków. Przypisywanie zaś cudu przywrócenia wzroku podczas postrzyżyn to wytwór wyobraźni literackiej Galla, służącej ściśle określonemu celowi; pokazać późniejszego władcę jako osobę dotkniętą palcem bożym. Taki był kanon epoki, a Gall dobrze te sprawy ogarniał.
Nie mógł więc Mieszko zostać zwyczajnie uleczony ze swojej ułomności przez pogańskich medyków. Jak już, to musiały zadziałać siły wyższe, boskie, które leczą i robią to w określonym celu, który to cel później zostaje przez uleczonego zrealizowany. Mieszko był ślepy tak jak i Polska, a dzięki odzyskaniu wzroku kraj którym będzie rządził, zostanie wyniesiony ponad inne narody. Zwróćmy jeszcze uwagę w opisanym przez kronikarza „cudzie” na ważną rolę matki. Szkoda, że Gall nie podał jej imienia, wiedzielibyśmy wtedy zapewne więcej o przodkach Mieszka. Badacz tej części kroniki Anonima, Przemysław Wiszewski zauważa, że pisząc on tak się też rzecz miała istotnie, choć wówczas inaczej mogło to być rozumiane, „przedstawia ślepotę Polski jako jej pogaństwo, a uzyskanie wzroku – jako przyjęcie chrześcijaństwa”. Badacz dalej zanotował: „W świetle narracji Kroniki epizod odzyskania wzroku przez Mieszka miał jasną wymowę: podkreślał znaczenie woli Boga dla dziejów dynastii, a przede wszystkim dla historii Polaków. Jest to jedyne bodaj miejsce w Kronice, gdzie pojawia się idea Polski i Polaków jako odpowiednika ludu wybranego przez Boga”.
Spójrzmy raz jeszcze na obraz. Artysta ukazuje po lewej stronie posąg słowiańskiego bóstwa, a po prawej typowy dla „klasycystycznego malarstwa religijnego i historycznego tłumu postaci”. To wśród nich znajdują się przypuszczalnie ci „starsi i roztropniejsi”, zapewne kapłani i wróżbici pogańscy, którzy wypowiadają opisane przez Galla proroctwa po odzyskaniu wzroku w czasie postrzyżyn. Za lat około trzydzieści spełnią się one w postaci chrztu. W tym jednak akcie, co dziwi, Anonim nie widział już woli Boga, jak w przypadku uzdrowienia, a tylko indywidualną decyzję księcia podjętą dzięki Dobrawie. Anonim zapisał: Pierwszy więc książę polski Mieszko dostąpił łaski chrztu za sprawą wiernej żony. Niemniej to cudowne uzdrowienie ze ślepoty wg zamysłu kronikarza miało być zapowiedzią jego nawrócenia, które nastąpiło, gdy książę piastowski był już w dojrzałym wieku. To on tworzy pierworodną historyczną linię Piastów, która kończy się także na Mieszku - Bolesławicu. Choć początki państwa polskiego toną w mroku dziejów, to mało już kto podważa fakt, że Mieszko I był rzeczywistym twórcą Polski, który wprowadził chrześcijaństwo w obrządku zachodnim, a mógł przecież we wschodnim i wtedy musiałbym ten tekst pisać cyrylicą.
Józef Peszka: „Mieczysław I podczas postrzyżyn odzyskuje wzrok” (ok. 1810 r.), olej/płótno, 261×335 cm. Własność: Muzeum Narodowe w Warszawie, obecnie prezentowany na wystawie stałej pt. „Piastów malowane dzieje” w Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.