Zachód Króla Słońce. Ta bitwa złamała Francję
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Zachód Króla Słońce. Ta bitwa złamała Francję

Dodano: 

Francuz nie docenił jednak ani angielskiego wodza, ani jego podkomendnych, którzy nie czuli większego respektu przed owianymi legendą niepokonanych żołnierzami Ludwika XIV. Książę Marlborough przewidział bowiem zamiary przeciwnika i 13 sierpnia postanowił natrzeć – wbrew przewidywaniom Tallarda – właśnie na najsilniejsze zgrupowanie jego jazdy w centrum, które szykował do końcowej, rozstrzygającej szarży. Za linią piechoty Marlborough ustawił dwie linie szwadronów kawalerii, a następnie znów piechotę z armatami – wszystko pod dowództwem swego brata Charles’a Churchilla. Na prawe skrzydło wysłał Austriaków księcia Eugeniusza, którzy związali siły Marsina i elektora, a na lewe skrzydło – korpus lorda Cuttisa, który rychło związał siły w Blenheim.

Austriacy – choć zmęczeni porannym marszem na prawą stronę frontu – dobrze wywiązali się z zadania i ciągłymi atakami prowadzonymi od godz. 12.30 nie pozwolili przeciwnikowi na swobodę manewru. W pewnym momencie dzielny książę austriacki sam stanął w pierwszym szeregu i poprowadził do natarcia cofających się żołnierzy. Jeszcze lepiej spisali się Anglicy gen. Cuttisa, którzy tak przycisnęli Francuzów w Blenheim, że ich dowódca gen. Clerambaud poprosił o wsparcie, a Tallard popełnił jeszcze większy błąd, bo mu niepotrzebnie przysłał znaczne siły piechoty, osłabiając swą jazdę w centrum.

Bitwa pod Blenheim na obrazie Joshuy Rossa Jr.

Na to tylko czekał John Churchill książę Marlborough i kazał ruszyć do ataku swemu bratu Charles’owi. Starcie kawalerzystów z obu stron było zażarte – 64 szwadrony francuskiej jazdy nawet chwilami brały górę nad 69 szwadronami przeciwnika, ale przełamanie szyków wroga się nie powiodło. Ogień piechoty i artylerii angielskiej rozbił atakujących. Sam Tallard dostał się do niewoli, kiedy usiłował przebić się do Blenheim i sprowadzić z powrotem piesze regimenty tak pochopnie tam wysłane. Gdy centrum wojsk francusko-bawarskich przestało istnieć, szanse na zwycięstwo oddziałów skrzydłowych zmalały do zera i los bitwy stał się przesądzony. W samym Blenheim poddało się 11 tys. doborowych żołnierzy francuskich. O godz. 17.30 ocalałe niedobitki oddziałów rozpoczęły odwrót. Powiódł się tylko dlatego, że w zapadającym zmierzchu zmęczeni Austriacy ostrzelali swych angielskich sprzymierzeńców, których wzięli za Francuzów.

I tak rozmiary klęski były jednak ogromne: 23,5 tys. Francuzów i Bawarczyków zostało zabitych i rannych, a 15 tys. dostało się do niewoli. Przeciwnik stracił natomiast 13 tys. zabitych i rannych. O przegranej zadecydowało kilka czynników. Po pierwsze – geniusz angielskiego księcia i niewiele mu ustępującego księcia austriackiego. Po drugie – błędy dowódców francuskich, którzy zlekceważyli przeciwnika i którym nie wystarczyło wyobraźni i hartu ducha. Po trzecie – zaskakująco mężna postawa i znakomite wyszkolenie żołnierzy angielskich.

Ciąg dalszy nastąpił

Po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat znakomita armia Ludwika XIV przegrała w wielkiej i decydującej o losach kampanii bitwie. Plan zajęcia Wiednia i rozbicia wrogiej koalicji się nie powiódł. Niszcząca wojna trwała jeszcze dziewięć lat, a kraje koalicji antyfrancuskiej (zwłaszcza Anglia i Holandia) bardziej niż Francja były w stanie ponieść jej koszty. Wprawdzie Francuzi zdołali zatrzymać ofensywę wojsk koalicji w następnym roku, ale w kolejnych latach książę Marlborough wygrywał: pod Ramillies (1706), pod Oudenaarde (1708), pod Malplaquet (1709). Zdobywał też kolejne twierdze na pograniczu ziem francuskich z ziemiami niemieckimi i niderlandzkimi. Rzucić na kolana Francji oczywiście nie zdołał, ale uniemożliwił jej zwycięstwo w wojnie, która na długie lata umocniłaby hegemonię francuską na kontynencie.

Czytaj też:
Pierwsza z najważniejszych bitew świata. Tak ocalona została Europa

W 1713 r. 70-letni już Król Słońce zgodził się podpisać traktat pokojowy w Utrechcie, zwłaszcza że Austria wyłączona została z niego przez niedawnych sojuszników, lękających się z kolei wzrostu potęgi Habsburgów. Lęk spowodowała śmierć cesarza Józefa I, po którym berło przejął – jako Karol VI – pretendent do objęcia władzą Hiszpanii. Filip Andegaweński zasiadł w końcu na tronie hiszpańskim, ale zrzekł się praw do tronu francuskiego, natomiast Ludwik XIV zrzekł się praw dynastycznych do tronu hiszpańskiego. Anglia uzyskała od Francji terytoria w Ameryce: Nową Szkocję, Nową Fundlandię oraz wybrzeża Zatoki Hudsona, a także – na 30 lat – przywilej handlu czarnymi niewolnikami. Od Hiszpanii natomiast wzięła Gibraltar oraz (czasowo) Minorkę. Elektor bawarski wrócił do swego księstwa, biskup Kolonii do swego miasta, a Portugalia, Prusy, Sabaudia i Holandia uszczknęły większe i mniejsze skrawki hiszpańskiego terytorium. Rok później po łupy zgłosił się zbrojnie do Francji i Hiszpanii Karol VI. Zyskał Sardynię (zamienioną następnie z Sabaudią na Sycylię), Neapol, Mediolan, porty toskańskie, skrawki ziem w Niemczech oraz południowe Niderlandy (dzisiejsza Belgia).

Cóż, ślad niektórych decyzji obu traktatów można odkryć w dzisiejszym świecie. Na pewno cieszyć się można z jednego: otóż z okazji utrechckiego porozumienia Georg Friedrich Händel skomponował „Te Deum”, zagrane po raz pierwszy 7 lipca 1713 r. w londyńskiej katedrze św. Pawła i grane do dziś w największych salach koncertowych świata.

Artykuł został opublikowany w 7/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.