• Jakub OstromęckiAutor:Jakub Ostromęcki

Atomem w Castro

Dodano: 
Rakieta RSA-3
Rakieta RSA-3 Źródło: Wikimedia Commons / Leo za1 / CC BY-SA 3.0
Program atomowy Republiki Południowej Afryki doby apartheidu był jedyny w swoim rodzaju. Z założenia wykluczał przeprowadzenie uderzenia wyprzedzającego, a zamiast tego opierał się na straszeniu i szantażu – zarówno wobec wrogów, jak i potencjalnych sojuszników

Rudę uranu na masową skalę wydobywano tu już od 1952 r. Ówczesne dominium brytyjskie o nazwie Związek Południowej Afryki służyło Koronie i Amerykanom jako dostawca tego cennego materiału. Gdy w 1961 r. dominium stało się niepodległą RPA, jej włodarze natychmiast pomyśleli o rozwoju własnego programu atomowego. Szkopuł w tym, że dziś, z powodu zniszczenia dokumentacji i śmierci wielu naukowców oraz polityków, którzy sekrety zabrali do grobu, nie wiemy, czy u swego zarania miał to być na pewno program wprost militarny.

W 1965 r. premier Hendrik Verwoerd podczas ceremonii otwarcia eksperymentalnego reaktora Safari I tak powiedział o materiałach rozszczepialnych: „Obowiązkiem Afryki Południowej jest rozważenie nie tylko przeznaczenia militarnego tych materiałów, lecz także zrobienie wszystkiego, co się da, aby skierować ich działanie na cele pokojowe”. Stanowisko to podtrzymał w oficjalnym przemówieniu w 1970 r. premier Balthazar Vorster. Wally R. Grant, szef zespołu inżynierów odpowiedzialnych za wzbogacanie uranu, raportował w tym samym roku, że Afryka Południowa może jak najbardziej zbudować bombę atomową, jednak nie prowadzi się w tym celu żadnych badań. Były jednak i inne wypowiedzi. Andreas Visser, członek tego samego gremium, powiedział: „Powinniśmy mieć bombę, aby zapobiec agresji ze strony krzykliwych krajów afroazjatyckich. Pieniądze to nie problem”. W latach 60. do tego dość enigmatycznego opisu pasuje jedynie świeżo niepodległa, komunizująca Zambia, ale Visser, niejako uprzedzając fakty, miał zapewne na myśli każdy subsaharyjski reżim idący na współpracę z komunistycznymi Chinami.

Grzyb nad buszem

Prawda o celach RPA leży gdzieś pośrodku. Naukowcy oraz – o dziwo – armia nie byli w latach 60. zainteresowani bombą. Podkreślano, że program służy pozyskaniu wzbogaconego uranu lub plutonu do celów pokojowych jako towaru eksportowego do krajów zachodnich.

Artykuł został opublikowany w najnowszym wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.