Nieformalnym liderem tej grupy był ppłk Zygmunt Berling. To on zaproponował kierownictwu sowieckiemu już latem 1940 r. tworzenie polskich jednostek u boku Armii Czerwonej na wypadek wybuchu wojny z Niemcami. W sprawozdaniu Berii czytamy: „Podpułkownik Zygmunt Berling jest przekonany, że odrodzenie Polski, jako niepodległego państwa, jest możliwe jedynie przy pomocy Związku Sowieckiego. Reszta czeka na zwycięstwo Wielkiej Brytanii. Generał Marian Januszajtis wyrażał zgodę na dowodzenie armią polską w ZSRS w walce z Niemcami, nawet bez zgody na to rządu Sikorskiego. Natomiast generałowie Mieczysław Boruta-Spiechowicz i Wacław Przeździecki gotowi do walki z Niemcami na terenie Związku Sowieckiego tylko przy aprobacie rządu londyńskiego”.
Beria zaproponował Stalinowi, by powierzyć zadanie tworzenia dywizji grupie Berlinga. W skład tego polskiego wojska powinni byli wejść jedynie ci polscy oficerowie, którzy zaproponowali swą współpracę bez jakichkolwiek poprzedzających warunków. Na początku czerwca 1941 r., niespełna dwa tygodnie przed wybuchem wojny, decyzja o tworzeniu dywizji z „osób narodowości polskiej” zapadła.
Najbardziej trudnym zadaniem Berii było odtworzenie polskich kadr komunistycznych. Trzeba było na gwałt poszukiwać niedobitków z KPP, którzy cudem mogli ocaleć. Wielu byłych polskich działaczy komunistycznych, wiedząc o losie swych towarzyszy, po prostu wolało ukryć swą przeszłość komunistyczną w obawie przed nowymi represjami. Ich nieufność wobec nowych zamiarów towarzyszy sowieckich nie od razu udało się przezwyciężyć. W marcu 1941 r. wielka grupa byłych członków KPP została politycznie zrehabilitowana. Rozpoczęto proces ich przyjęcia do WKP(b) z zachowaniem przedwojennego stażu partyjnego. Trochę wcześniej w Moskwie zaczął ukazywać się polski miesięcznik komunistyczny „Nowe Horyzonty”, na którego łamach pod pilnym okiem starszego brata polscy komuniści mogli dyskutować o losach przyszłej Polski komunistycznej. Jego redaktorem naczelnym została Wanda Wasilewska.
Czytaj też:
Tajemnica zamachu na Bieruta. Kogo naprawdę zabił fałszywy enkawudzista?
W odróżnieniu od polskiego rządu w Londynie sowieckie kierownictwo przed wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej zupełnie nie rozpatrywało możliwości nawiązania współpracy z Polską londyńską. Miało ono swoją wyraźną koncepcję komunizacji Polski. Przyczyna? Prawie 100-procentowa pewność, że ewentualna wojna z Niemcami hitlerowskimi będzie krótka i zwycięska. Sięgania po pomoc rządu w Londynie nie można było sobie nawet wyobrazić. Między Moskwą a polskim Londynem istniała ogromna przepaść światopoglądowa i merytoryczna.
Układ z Polską
Wiosną 1941 r. zmieniła się doktryna strategiczno-polityczna Związku Sowieckiego. Postawiono na przygotowanie się do nieuniknionego konfliktu zbrojnego z III Rzeszą. Na nowej granicy powstaje linia umocnień obronnych. Na zachodzie kraju koncentruje się potężne zgrupowanie armii. Ostatnie badania historyków rosyjskich obalają mit o złym przygotowaniu się Armii Czerwonej do wojny z Hitlerem, o całkowitym zaskoczeniu sowieckich wojskowych, o zdecydowanej przewadze Wehrmachtu w siłach i środkach prowadzenia wojny. W maju–czerwcu ZSRS przeprowadził tajną mobilizację ok. 700 tys. rezerwistów, a 19 czerwca 1941 r. ludowy komisarz obrony marszałek Siemion Timoszenko wydał rozkaz wyprowadzenia dowództw trzech frontów przygranicznych (północno-zachodni, zachodni i południowo-zachodni) na tzw. kwatery polowe.
Dane o stratach wojsk sowieckich w początkowym okresie wojny są przerażające. Tylko w ciągu trzech pierwszych miesięcy wojny wojska sowieckie straciły 15,5 tys. czołgów, 66,9 tys. armat i moździerzy, ok. 10 tys. samolotów wojskowych. Te liczby co najmniej trzykrotnie przewyższają uzbrojenie biorących udział w agresji na ZSRS armii niemieckich, jeśli chodzi o czołgi, samoloty i artylerię. Historyk rosyjski Mark Sołonin widzi przyczyny tego unikatowego zjawiska w samej istocie reżimu stalinowskiego: „20 lat okrutnego niszczenia wszystkich norm moralności i prawa, wszystkich pojęć o honorze i godności przyniosło swe zatrute żniwo. W żadnym kraju, który padł ofiarą hitlerowskiej agresji, nie było tak powszechnego moralnego rozkładu, masowej dezercji, tak masowej współpracy z okupantem”. Na oczach Stalina jego „niezwyciężona”, doskonale uzbrojona armia w ciągu kilku dni, tygodni przemieniła się w bezwolną grupę uzbrojonych ludzi, dążącą jedynie do uratowania własnego życia.
W wirze powszechnej paniki, rozkładu i przerażenia upada idea tworzenia polskiej dywizji piechoty u boku Armii Czerwonej. Skala klęski Armii Czerwonej w pierwszych tygodniach wojny była tak ogromna, że załamał się nawet sam Stalin. Aby zapobiec całkowitej katastrofie, trzeba było zmieniać prawie wszystkie priorytety zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej polityki ZSRS. Na tle druzgocących porażek sowieckich armii zaczął nabierać kształtów sojusz wojskowo-polityczny z Wielką Brytanią, jeszcze niedawno przeklętym wrogiem Związku Sowieckiego. Zmienił się wyraźnie klimat wzajemnych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Pojawiły się całkiem realne perspektywy objęcia ZSRS Lend-Lease Act, przewidującym ogromną amerykańską pomoc materialną dla walczącego na śmierć i życie przeciwko III Rzeszy kraju.
Z rozpoczęciem wojny sowiecko-niemieckiej zmieniła się całkowicie i polityka ZSRS w kwestii polskiej. Ku zdumieniu obywateli sowieckich „Prawda” i inne czołowe dzienniki sowieckie piszą o cierpiących w niemieckiej niewoli Polakach, o słowiańskiej solidarności z agresorem, o możliwości współpracy ZSRS z ujarzmionym polskim narodem. Już trzeciego dnia wojny, 24 czerwca, w artykule pt. „Ucisk faszystowskich najeźdźców” „Prawda” pisze: „Administracja niemiecka wcale nie robi tajemnicy z tego, że traktuje naród polski jako rasę niższą, która musi jedynie obsługiwać niemieckich panów… Niemcy likwidują polski przemysł, niszczą polską kulturę, niezwykle okrutnie rozprawiają się z polską inteligencją”. 26 czerwca „Prawda” drukuje reportaż z okupowanej przez Niemców Warszawy pod wymownym tytułem „Bandyci hitlerowscy w Warszawie”, w którym w bezkompromisowym stylu propagandy sowieckiej opisuje się życie w okupowanej stolicy.
Zrezygnowano (chwilowo) z koncepcji tworzenia Polski socjalistycznej i postawiono na sojusz z Polską londyńską, prawnym następcą II Rzeczypospolitej. Ze strony ZSRS był to swoisty akt rozpaczy, kiedy pod ciężarem wszechogarniającej katastrofy w celu ratowania własnego domu szuka się sprzymierzeńców wszędzie, gdzie tylko się da. Sojusz z Polską londyńską był dla Stalina i jego otoczenia upokarzającym świadectwem porażki ich dotychczasowej polityki współpracy z faszyzmem niemieckim w celu niszczenia polskości. Jednak ryzyko dla państwa stalinowskiego było tak duże, że warto było ponieść to upokorzenie. Wanda Wasilewska z Berlingiem mieli tym razem poczekać na lepsze czasy.
Już miesiąc po rozpoczęciu wojny – 30 lipca 1941 r. – w Londynie został podpisany układ Sikorski-Majski, przewidujący współpracę w wojnie przeciwko III Rzeszy i możliwość utworzenia armii polskiej na terenie ZSRS podporządkowanej rządowi w Londynie. Pomimo niezwykle trudnej sytuacji na froncie układ został podpisany na warunkach sowieckich. Kwestia granic wschodnich Rzeczypospolitej została odłożona na później. Było to pierwsze zasadnicze ustępstwo rządu polskiego, za którym poszły następne, które w konsekwencji doprowadziły do stosunkowo łatwej powojennej sowietyzacji Polski. Aktem prawnym, regulującym pobór do wojska polskiego na terenie Związku Sowieckiego, stała się amnestia z 12 sierpnia, która obejmowała swym zasięgiem wszystkich obywateli polskich pozbawionych wolności na terytorium sowieckim, w tym jeńców wojennych i zesłańców.
Dziwny to był sojusz dwóch niedawnych wrogów. Społeczeństwo sowieckie przyzwyczaiło się wcześniej odbierać Polskę jako wroga szykującego się do agresji przeciwko ZSRS. A tu niespodziewanie Polaków zwalniają z więzień, formują z nich jakieś wojskowe jednostki. U wielu Rosjan wywołało to wielkie zdumienie i niezrozumienie. Tym bardziej że nikt w ZSRS nie kwapił się, aby tych więźniów GUŁagu zrehabilitować.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.