Litwini przeciw „czerwonej zarazie”

Litwini przeciw „czerwonej zarazie”

Dodano: 

Jego sylwetkę tak opisywano w sprawozdaniu Biura Informacji i Propagandy Komendy Okręgu Wilno AK za kwiecień 1944 r.: „[…] Uprzednio przez nas sygnalizowane wiadomości, że generał Plechowicz sam osobiście nie jest wrogo usposobiony do Polaków, sprawdzają się […]. Plechowicz, jeśli chodzi o jego osobowość, w dużym stopniu odbiega od stereotypu Litwina […] i w ogóle zdaje się być jednostką, z którą, gdybyśmy uznali za wskazane, moglibyśmy dość łatwo dojść w pewnych sprawach do wspólnego języka”. W kwietniu 1944 r. siedem batalionów LVR trafiło na Wileńszczyznę. Podjęte próby wypracowania jakiegoś modus vivendi między przedstawicielami AK z emisariuszami Plechavičiusa zakończyły się fiaskiem. W ten sposób paradoksalnie nazwisko generała, człowieka, którego trudno określić jako wroga Polaków, stało się synonimem zbrojnej polsko-litewskiej konfrontacji.

O tym, że do niej doszło, zadecydowały sprzeczności interesów. Zasadniczą kością niezgody była kwestia przynależności terytorialnej Wilna i Wileńszczyzny. W tej materii zarówno Polacy, jak i Litwini trzymali się kurczowo swoich racji, nie przyjmując do wiadomości, że lada moment na sporne terytorium wkroczą bolszewicy. Ci zaś mieli własną wizję rozwiązania sporu polsko-litewskiego poprzez aneksję Wileńszczyzny (wraz z całą Litwą) do ZSRS. Zanim każda ze stron uświadomiła sobie wagę bolszewickiego niebezpieczeństwa, doszło do niepotrzebnych walk. Litwini uważali, że LVR powstrzyma zainicjowany przez AK wiosną 1944 r. proces likwidacji litewskich instytucji na Wileńszczyźnie, natomiast przywódcy polskiej konspiracji naiwnie wierzyli, że oczyszczenie Wileńszczyzny z wpływów litewskich stworzy lepsze warunki dla przyłączenia Wileńszczyzny do Polski.

Mało realistyczny punkt widzenia AK-owskich decydentów szybko zweryfikowała rzeczywistość. Gwoli prawdy wypada skonstatować, że Litwini od początku nie mieli złudzeń co do prawdziwego oblicza nadciągających od wschodu „wyzwolicieli”. Nie ulega wątpliwości, że konflikt polsko-litewski mógł być zażegnany wiosną 1944 r. tylko poprzez podjęcie wspólnej walki z Sowietami, bo to oni, a nie Niemcy, stawali się głównym wrogiem tak Polaków, jak i Litwinów. Niestety, tak się nie stało. Krwawe starcia niepotrzebnie osłabiły siły obu narodów u progu militarnych zmagań z nowymi okupantami.

16 lutego 1944 r., w kolejną rocznicę odzyskania niepodległości, gen. Povilas Plechavičius na falach radiowych wezwał swych rodaków do obrony ojczyzny przed „czerwoną zarazą”. Efekt apelu – jak pisano w biuletynie organizacji podziemnej Lietuvių Frontas (Front Litewski) – „przeszedł najśmielsze oczekiwania organizatorów”. Do 11 marca zgłosiło się 18 tys. ochotników. Ostatecznie w LVR znalazło się 11,5 tys. żołnierzy. Utworzono z nich 13 batalionów oraz jeden szkolny w Mariampolu. Każdy z batalionów miał swój numer porządkowy (bataliony nosiły numery 301–310, 321, 263 i 265). Społeczeństwo litewskie postrzegało LVR jako zalążek swej przyszłej narodowej armii, która miała podjąć walkę o niepodległość kraju.

Zgodnie z ustaleniami ze stroną niemiecką działaniami LVR kierować miało dowództwo litewskie. Ponadto miejscem stacjonowania korpusu miało być terytorium Litwy. Bez zgody dowódcy jego pododdziały nie mogły być dyslokowane poza obszar terytorium państwowego. Oficerowie i żołnierze mieli prawo nosić na mundurach litewskie emblematy. Niemcy, widząc sukces naboru do LVR, nakazali w kwietniu Plechavičiusowi ogłoszenie mobilizacji do wojska niemieckiego, licząc na to, że przyniesie ona podobny skutek. Drugi raz w historii Litwini pokazali, że nie chcą walczyć w strukturach armii niemieckiej. W rezultacie zastosowanego bojkotu mobilizacja się nie udała.

Starcia z Polakami

W tym czasie doszło do pierwszych starć LVR z wileńskimi brygadami AK. Jedna z pierwszych bitew rozegrała się 4 maja 1944 r. pod Pawłowem. Walka zaczęła się na skutek wkroczenia Litwinów do wsi i rozpoczęcia represji wobec ludności cywilnej podejrzewanej o współpracę z polskim podziemiem. W ich wyniku zginęły dwie osoby, spaleniu uległo także kilka domostw. Te działania żołnierzy 2. kompanii 310. batalionu LVR spotkały się z natychmiastową polską ripostą.

O jej finale i tragicznych konsekwencjach mówi meldunek dowódcy 3. Brygady AK: „W dniu 4 maja 44 o godz. 14.30 otrzymałem meldunek, że kolumna złożona ze 160 Litwinów pomaszerowała na Turgiele. Litwini, nie dochodząc do Turgiel, zatrzymali się we wsi Pawłowo, podpalając wieś i mordując ludność cywilną. Po zaalarmowaniu oddział natychmiast ruszył do akcji. Litwini zdołali umknąć, pozostawiając na placu 4 zabitych. Wzięto do niewoli dowódcę litewskiego oddziału w stopniu kapitana zawodowego oraz 3 żołnierzy. Po przesłuchaniu ze względu na nieludzkie i bandyckie obejście się z ludnością cywilną wsi Pawłowo jeńcy w liczbie 3 osób włącznie z kapitanem, dowódcą wyprawy, zostali rozstrzelani” (owym rozstrzelanym oficerem był kpt. Vytautas Narkevičius). Trzeba dodać, że akcje represyjne wobec ludności cywilnej przeprowadzane były także w innych wsiach, m.in. w Adamowszczyźnie i Sieńkowszczyźnie, gdzie zginęło z rąk elverowców dziewięć osób. Egzekucje cywili nie miały jednak charakteru masowych zbrodni. Były to incydentalne przypadki, nieporównywalne choćby z masakrą dokonaną 20 czerwca 1944 r. na 39 głównie kobietach i dzieciach, przez policjantów z 3. kompanii 258. batalionu rezerwowego Schuma w miejscowości Glinciszki. Jej skutkiem był potem polski odwet, który pociągnął za sobą śmierć 81 osób, w większości kobiet i dzieci.

6 maja 1944 r. doszło do kolejnego starcia zbrojnego pod Graużyszkami. Przeciwnikami polskich partyzantów z 8. i 12. brygady AK byli żołnierze z 308. batalionu LVR dowodzonego przez mjr. Antanasa Andriunasa. Bój zakończył się zwycięstwem Polaków. Poległo 21 litewskich żołnierzy. Dzień później doszło do bitwy pododdziału 309. batalionu LVR z 6. Brygadą AK pod Koniawą. Tym razem starcie zakończyło się remisem, a straty po obu stronach były porównywalne. Finałem konfrontacji LVR-AK była bitwa, do której doszło w nocy z 13 na 14 maja 1944 r., kiedy pięć brygad (3., 9., 8., 12., 13.) Armii Krajowej rozbiło trzy kompanie (4. kompania wycofała się z Nowosiółek do Oszmiany) 301. Batalionu pod Murowaną Oszmianką i Tołminowem. Tym razem w obu tych starciach śmierć poniosło kolejnych 23 litewskich żołnierzy, a 175 trafiło do niewoli i zostało rozmundurowanych, a następnie zwolnionych (Polacy utracili w tych walkach 12 zabitych).

Klęski LVR zirytowały niemieckie władze wojskowe. W raporcie Dowództwa Wehrmachtu na Białorusi padły na temat użycia korpusu zdecydowanie krytyczne słowa: „Od 25.4.1944 r. przerzucono na Wileńszczyznę 301., 303., 305., 306., 308. i 309. bataliony policji litewskiej i łotewski batalion policji »Ryga« z 4 kompaniami, aby powstrzymać tam stale rosnące niepokoje. […] W jednostkach nie było absolutnie żadnej dyscypliny i nie są one wyszkolone. Oficerowie nie trzymają swoich ludzi pod kontrolą i interweniują jedynie w rzadkich przypadkach przeciwko niezdyscyplinowanemu zachowaniu się. Występowanie przeciwko ludności polskiej […] poruszyło bandy białopolskie. Przez to doszło już bardzo szybko do potyczek z bandami polskimi, w których oddziały litewskie doznały dotkliwych strat […]. Ponieważ Litwini nie występowali dość energicznie przeciwko polskim bandom, te napadały na zwarte oddziały, rozbrajały je, zabierały im buty, spodnie i uzbrojenie, a następnie odsyłały je w kalesonach do najbliższej bazy. Wydarzeń tych można było uniknąć, gdyby wcześniej usłuchano placówek niemieckiego Dowództwa, które zgodnie odradziły użycie litewskich sił policyjnych w tym prawie całkowicie polskim kraju […]”.

Litewscy partyzanci z okręgu Kretinga.

Decyzja władz niemieckich z 9 maja 1944 r. likwidująca autonomię LVR i podporządkowująca tę formację wyższemu dowódcy SS i policji w Reichskommissariat Ostland SS-Obergruppenführerowi Friedrichowi Jeckelnowi doprowadziła do napięć między Litwinami a Niemcami. W efekcie ci ostatni 15 maja 1944 r. rozpoczęli w Kownie operację rozbrojenia LVR. Na pierwszy ogień poszło dowództwo z gen. Plechavičiusem oraz szefem sztabu płk. Oskarem Urbonasem. Wywieziono ich wraz z 23 oficerami początkowo do gmachu gestapo w Kownie, a następnie deportowano do obozu koncentracyjnego Salaspils na Łotwie. 16 maja doszło do likwidacji szkoły podoficerskiej LVR w Mariampolu. Podczas walki pięciu Litwinów poniosło śmierć.

Poza tym Niemcy w egzekucjach dokonanych 17, 18 maja i 21 listopada 1944 r. rozstrzelali 84 żołnierzy LVR w Ponarach. Dodatkowych 110 wywieziono do KL Stutthof, 983 deportowano do obozu Oldenburg, a 3,5 tys. jako Flakhelferów wcielono do niemieckiej obrony przeciwlotniczej. Pewna część elverowców wstąpiła do utworzonego na Żmudzi w lipcu 1944 r. Tėvynės Apsaugos Rinktinė (Korpusu Obrony Ojczyzny). Inni zaś udali się do swych domów, stając się wkrótce partyzantami antysowieckiego podziemia.

Dowódca LVR gen. Povilas Plechavičius po wojnie pozostał na emigracji w USA i tam zmarł 19 grudnia 1973 r. Parę lat po odzyskaniu przez Litwę niepodległości prezydent Rolandas Paksas 16 lutego 2004 r. odznaczył Povilasa Plechavičiusa Wielkim Krzyżem Orderu Pogoni. Odznaczenie to się bez wątpienia temu wielkiemu litewskiemu patriocie należało.

Artykuł został opublikowany w 3/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.