W październiku 1932 roku polscy kryptolodzy, Henryk Zygalski, Jerzy Różycki i Marian Rejewski podjęli się rozpracowania najnowszej, niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Była to maszyna niezwykle skomplikowana. Klucz dzienny, czyli jej ustawienia, zmieniane były codzienne, a maszyna dysponowała niezliczoną ilością możliwości szyfrowania.
Klucz do Enigmy
„Genialność konstrukcji polegała na olbrzymiej liczbie różnych permutacji, które Enigma mogła generować. Nie miało jednak znaczenia, ile egzemplarzy maszyny udało się zdobyć i jak długo »bawił się« nimi kryptolog. Były bezużyteczne, jeśli nie znało się ustawienia wirników i łącznicy wtyczkowej, a Niemcy zmieniali je codziennie, czasem nawet dwa razy w ciągu dnia. System Enigmy, oprócz samego urządzenia, składał się też z odpowiednich procedur jej wykorzystania. Szyfrant nadający wiadomość wcześniej wysyłał do nadawcy klucz zawierający informację o wyjściowym ustawieniu kół. Następnie wpisywał i wysyłał wiadomość. Odbiorca, wiedząc, jak ustawić urządzenie, wpisywał na nim nadesłane ciągi z pozoru przypadkowych liter, a te zamieniały się w odkodowany komunikat. Maszyna miała tylko jedną wadę, jak się okazało kluczową. Nie mogła nigdy zaszyfrować danej litery pod jej własną postacią. A nigdy nie pojawiało się jako A, B jako B, C jako C... Nic nie jest nigdy sobą – tak brzmiała najważniejsza wskazówka pozwalająca złamać Enigmę”. – pisali Teresa Kowalik i Przemysław Słowiński w książce „II Wojna Światowa Polaków w 100 przedmiotach”.
Rejewski i jego koledzy, kiedy już zrozumieli mechanizm działania maszyny, zmuszeni byli codziennie na nowo łamać szyfr Enigmy. Marian Rejewski jako pierwszy, do złamania szyfru, wykorzystał czysto matematyczne metody. W odszyfrowaniu maszyny pomogły (a przynajmniej przyspieszyły ten proces) francuskie dane wywiadowcze. Choć od 1936 roku Niemcy jeszcze bardziej skomplikowali metodę kodowania Enigmy, zespół Rejewski, Zygalski i Różycki opracował już metody na tyle skuteczne, że przygotowanie codziennego klucza szyfrów zajmowało polskim kryptologom maksymalnie 20 minut. W listopadzie 1937 roku Niemcy „utrudnili” aliantom zadanie jeszcze bardziej, wymieniając walec odwracający Enigmę, co sprawiło, że wiele danych należało pozyskać i przeliczyć od początku. W styczniu 1938 roku Polacy potrafili odczytać już jednak ponad 75 procent zaszyfrowanych wiadomości.
„Po 1 października 1936 r. Niemcy zmienili procedury kodowania, zwiększając liczbę połączeń na przełącznicy kablowej Enigmy i... cały katalog można było wyrzucić do śmieci. Rejewski odpowiedział skonstruowaną przez siebie „bombą”, czyli maszyną składającą się z sześciu sprzężonych ze sobą kopii Enigmy, napędzanych silnikiem elektrycznym. Do połowy listopada 1938 r. zbudowano sześć egzemplarzy, które były w stanie odczytywać kod dzienny co prawda nie w ciągu 15 minut, lecz niecałych dwóch godzin. W każdym razie na tyle szybko, zanim podawane w depeszach informacje zdążyły się zdezaktualizować. Mniej więcej w tym samym czasie Zygalski opracował własną metodę opartą na perforowanych papierowych płachtach, nazwanych płachtami Zygalskiego, które były niezależne od liczby zamienionych na przełącznicy kablowej par liter”. (cyt. za: T. Kowalik i P. Słowiński, „II Wojna Światowa Polaków w 100 przedmiotach”)
Od 1937 roku Niemcy coraz częściej zmieniali techniki kodowania, jednak Polakom udawało się łamać także kolejne szyfry, choć stawało się to coraz trudniejsze i kosztochłonne. W związku z tym, że polskie Biuro Szyfrów dysponowało zbyt małym budżetem, postanowiono podzielić się wiedzą na temat Enigmy z Francuzami i Brytyjczykami, którzy mogliby pomóc w odczytywaniu kolejnych „mutacji” niemieckich szyfrów. Metody dekryptażu, które opracowali Rejewski, Zygalski i Różycki przekazano sojusznikom 26 lipca 1939 roku. Niebawem miało się okazać, że przekazanie tych informacji nastąpiło niemal w ostatniej chwili, nieco ponad miesiąc przed wybuchem II wojny światowej. Najprawdopodobniej bez geniuszu polskich kryptologów, niemożliwym byłoby odczytanie szyfrów Enigmy w ogóle (lub możliwe najwcześniej pod koniec 1941 roku). Według niektórych zachodnich historyków, praca Rejewskiego i innych polskich kryptologów, skróciła II wojnę światową przynajmniej o dwa lata.
Po wojnie wiele osób w Polsce, a przede wszystkim na Zachodzie, zapomniało (lub chciało zapomnieć), komu świat zawdzięcza odszyfrowanie Enigmy. Dopiero w ostatnich latach w brytyjskich i amerykańskich publikacjach i filmach można natknąć się na informacje o genialnych polskich kryptologach, bez których umiejętności świat na pewno wyglądałby inaczej.
Czytaj też:
Polacy zadziwili Anglików. Wspólnie upokorzyliśmy "niezwyciężonych" NiemcówCzytaj też:
Polacy górą. Pierwszy triumf od czasu wojny obronnejCzytaj też:
Paranoja i samobójstwo Hitlera. Panicznie bał się, że stanie się z nim to, co z Mussolinim
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.