Poniższy tekst jest fragmentem książki Asbjørna Jaklina „Bitwa o Narwik. 62 dni desperackiej walki” (Wyd. Znak)
Narwik, wtorek, 9 kwietnia 1940 roku
W ostrym kontraście do rozporządzeń pułkownika Konrada Sundlo szef marynarki we właściwym czasie przygotował się do walki. Komandor porucznik Per Askim otrzymał 8 kwietnia 1940 roku o 6.00 rano meldunek o tym, że Brytyjczycy rozstawili pole minowe w Vestfjordzie. Natychmiast wydał rozkaz przygotowania się do bitwy i rozpalenia pod wszystkimi kotłami.
Askim już osiem dni wcześniej popłynął z Tromso do Narwiku z pancernikami Norge i Eidsvold. Te dwa okręty stanowiły w chwili rozwiązania unii szwedzko-norweskiej dumę norweskiej marynarki jako nowoczesne i potężne konstrukcje, ale trzydzieści pięć lat później były już technologicznie przestarzałe. Oba posiadały jednak skuteczne działa, co potwierdzono podczas próbnych strzałów w Lyngenfjordzie, gdzie regulowano świeżo zakupione angielskie celowniki.
Askim pochodził z Moss, ukończył najwyższy wydział Szkoły Marynarki Wojennej i był szefem torpedowca, pracował w Ministerstwie Obrony, w Sztabie Admiralicji i Fyrvesenet - administracji latarni morskich. W 1939 roku powrócił do marynarki jako dowódca oddziału pancerników, który wysłano na północ. W dniu 4 kwietnia 1940 roku pełnił obowiązki szefa najbardziej na północ wysuniętej części wojsk marynarki, opatrzonej numerem 3. Poza dwoma pancernikami pod jego rozkazami były okręty podwodne B1 i B3 oraz okręt-matka Lyngen, a także szereg łodzi dozorowy, i patrolowych.
Szefem pancernika Eidsvold był pięćdziesięciopięcioletni Odd Isaachsen Willoch, komandor porucznik z Larvik, który ukończył Szkołę Wojenną, studiował technologię radiową w Wielkiej Brytanii i był kapitanem okrętów rozpoznawczych Fridtjof Naneni Michael Sars.
W Narwiku Askim i Willoch darowali sobie kurtuazyjną wizytę u pułkownika Konrada Sundlo. Przeprowadzili rekonesans na różnych stanowiskach w Ofotfjordzie. Askim udzielił poza tym wywiadu czterem przebywającym w mieście zagranicznym dziennikarzom. Starał się jako oficer marynarki wypowiadać neutralnie i nie zagłębiać się w kwestie polityczne.
Po południu 8 kwietnia do Narwiku przybył niemiecki statek-przetwórnia wielorybów, Jan Wellem. Kapitan statku Senja, który nadzorował port, przeprowadził inspekcję i zameldował, że jednostka przypłynęła z Petsamo. Askim założył, że przetwórnia podczas wojny fińsko-rosyjskiej znajdowała się w porcie fińskim lub rosyjskim. Wieczorem 8 kwietnia utwierdził się w wierze w to, że walka może być nieunikniona. Otrzymał wtedy meldunek, że na zachód od norweskiego wybrzeża zaobserwowano niemieckie okręty wojenne i co najmniej jeden transportowy; kierowały się prawdopodobnie do Narwiku.
„Wysłałem wtedy Eidsvold do wejścia, ale sam zostałem na miejscu, by jak najdłużej utrzymać połączenie telefoniczne” - raportował później. Komunikację zapewniał kabel biegnący wzdłuż rufowej cumy.
O godzinie 3.20 nocą 9 kwietnia Askim ogłosił alarm, wydał rozkaz rzucenia cum i załadowania wszystkich dział pociskami burzącymi. Ostrzegł również okręt Eidsvold, który otrzymał rozkaz utrzymywania nasłuchu radiowego. Powodem było to, że patrolowiec Kelt zameldował o niemieckich niszczycielach, poruszających się z dużą prędkością po Ofotfjordzie.
Gdy zwijano kabel, na pokład Norge wszedł funkcjonariusz portu z informacją, że Askim ma zameldować się telefonicznie na lądzie. Komandor porucznik poprosił funkcjonariusza o poinformowanie wszystkich norweskich okrętów o napaści i przyjął wiadomość. Brzmiała ona tak: należy ostrzeliwać okręty niemieckie, a angielskich nie.
Kiedy Askim manewrował Norge, by zająć pozycję bojową przy nabrzeżu przeładunkowym rudy, załodze wydano kamizelki ratunkowe. Zwolniono zabezpieczenia tratw i łodzi ratunkowych. Na sterburcie spuszczono lekkie łodzie i holowano wzdłuż burty. „Byłem przygotowany na storpedowanie” - wyjaśniał Askim.
W śnieżycy zauważył przy wejściu do portu przy Antenes dwa niszczyciele. Nie ośmielił się jednak strzelać - patrolowiec Senja raportował wcześniej o angielskich okrętach w Vestfjordzie. Askim postanowił wysłać sygnał świetlny. Nie odpowiedziano na niego, wydał więc rozkaz wystrzelenia ostrego naboju przed dziób nieznanych jednostek. Zanim wykonanie tego rozkazu stało się możliwe, zniknęły w śnieżycy.
Na pokładzie Eidsvold przy Framnesodden załoga podczas krótkiej przerwy w opadach śniegu zauważyła niemieckie okręty. Komandor porucznik Odd Isaachsen Willoch postąpił zgodnie z procedurami obowiązującymi dla obrony neutralności - oddał strzał ostrzegawczy i zasygnalizował „zatrzymać statek”.
Oficerowie niemieckiego okrętu flagowego Wilhelm Heidkamp sygnalizują, że wyślą negocjatora. Gdy dwa pozostałe niszczyciele płyną dalej w kierunku portu, Willoch przyjmuje niemieckiego oficera, komandora podporucznika Heinricha Gerlacha, którego wysłano lekką łodzią. Przeprowadzają krótką rozmowę na pokładzie rufowym. Oficer twierdzi, że Niemcy przybywają jako przyjaciele, by uratować Norwegię przed aliancką inwazją, i domaga się przekazania im pancernika. Willoch odpowiada, że musi poradzić się przełożonego. Niemiec protestuje, ale wraca do swojej łodzi, by poczekać.
Willoch idzie do kabiny radiowej, uzyskuje połączenie z Norge i prosi szefa o rozkazy. Odpowiedź komandora kapitana Askima jest krótka i oczywista. Eidsvold dostaje rozkaz otwarcia ognia. Willoch odpowiada: „Ruszam do ataku”.
Gerlach zostaje wezwany i na pokładzie rufowym otrzymuje krótką wiadomość. Schodzi z powrotem do łodzi. Kiedy tylko odpływa od Eidsvold, ku niebu wznosi się niemiecka raca sygnałowa.
Jest to uzgodniony sygnał mówiący, że blef o przyjaźni nie powiódł się. Komandor porucznik Willoch biegnie przed siebie wołając:
„Bijemy się, chłopcy!”.
Na mostku okrętu Wilhelm Heidkamp generał Eduard Dietl i komandor Friedrich Bonte widzą, jak działa Eidsvold obracają się w ich kierunku. Bonte zwleka, bo otrzymał rozkaz, by nie strzelać, dopóki Norwegowie nie rozpoczną bitwy. Dietlowi nie podoba się wahanie Bontego i domaga się otwarcia ognia. Kilka sekund później wyrzutnię opuszcza salwa torped. Dwie z nich trafiają w Eidsvold, który przełamuje się na pół i tonie w ciągu piętnastu, może dwudziestu sekund.