Było to jeszcze przed Bożym Narodzeniem, przed pierwszymi świętami po wybuchu wojny. Ludzie z Łomnej opowiadali, że widzieli we wsi niemiecką kolumnę.
Na przedzie motocykl z koszem i ustawionym do strzału karabinem. Warczał tak głośno, że mimo strachu podchodzili do okien i patrzyli, jak za podskakującym na nierównościach motorem wjeżdża do wsi limuzyna wypełniona Niemcami. To mogli być esesmani, panował mrok, więc trudno stwierdzić bezsprzecznie. Próbowali liczyć samochody, zapamiętać jak najwięcej z tego, co widzą, ale i tak potem w rozmowach z sąsiadami nie mogli ustalić, czy ciężarówka była jedna, czy było ich trzy, pięć, czy może więcej”.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.