Jedno z najbardziej znanych zdjęć z operacji „Ostra Brama” przedstawia partyzantów Armii Krajowej i żołnierzy Armii Czerwonej podczas wspólnego patrolu po zdobyciu Wilna w lipcu 1944 r. Pułkownikowi Aleksandrowi Krzyżanowskiemu „Wilkowi”, dowódcy oddziałów wileńskiego i nowogródzkiego okręgu AK biorących udział w operacji „Ostra Brama”, wydawało się, że braterstwo broni, zawarte podczas walk o Wilno, będzie kontynuowane, a czasy, gdy Sowieci zwalczali oddziały Armii Krajowej na Kresach Wschodnich, należą już do przeszłości.
Czytaj też:
Nikt nie dawał im szans. Jak maleńki naród zatrzymał Związek Sowiecki
Walki o Wilno były jednak chwilową przerwą w akcji likwidacji partyzantki AK, rozpoczętej w 1943 r. wymordowaniem kadry oddziału „Kmicica” i kontynuowanej atakami sowieckich partyzantów na inne polskie oddziały. Po zdobyciu Wilna Sowieci łudzili „Wilka”, że pozwolą na stworzenie z żołnierzy AK regularnych oddziałów wojskowych. Gdy jednak płk Krzyżanowski przybył do sztabu gen. Iwana Czerniachowskiego, na jego zaproszenie, i chciał przestawić przebieg przygotowań do formowania polskiej dywizji, został aresztowany. Tymczasem w Boguszach oficerowie, którzy zebrali się na odprawę i czekali na przyjazd „Wilka” i Czerniachowskiego, zostali otoczeni i rozbrojeni. Trafili do obozu w Riazaniu oraz Diagilewie.
Rozbrojeni żołnierze AK, ok. 4 tys., zostali skoncentrowani w obozie przejściowym w Miednikach Królewskich, skąd przewieziono ich do obozu w Kałudze. Ponieważ Sowieci traktowali Polaków zamieszkałych na Kresach Wschodnich, anektowanych w 1939 r. do Związku Sowieckiego, jako obywateli swojego państwa, bez ceremonii wcielili akowców do Armii Czerwonej, tworząc z nich rezerwowy pułk piechoty. Żołnierze AK zbuntowali się jednak i odmówili złożenia przysięgi.
(…)
Cały tekst dostępny w majowym numerze „Historii Do Rzeczy”!