Rodzinie Michała Falzmanna poświęcam
W najbliższych dniach minie 30 lat od nagłej śmierci Michała Tadeusza Falzmanna (ur. 28.10.1953 – zm. 18.07.1991). Stajemy zatem w obliczu kolejnej okrągłej i smutnej rocznicy. „Żadna rocznica nie może być dla nas świętem – każda rachunkiem sumienia tylko” – powiedział dawno temu Ignacy Matuszewski, zdając sobie sprawę, że rocznice są w Polsce bezrefleksyjnym rytuałem, czego zresztą chciałbym uniknąć, pisząc kolejny tekst o odejściu tego wyjątkowego człowieka. Nie znałem Michała Falzmanna. Pierwszy raz usłyszałem o nim tuż po jego śmierci od profesorów Mirosława Dakowskiego i Jerzego Przystawy, którzy książką „Via bank i FOZZ. O rabunku finansów Polski” z 1992 r. pierwsi próbowali skruszyć mur zmowy milczenia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.