Prezydent uczestniczył w sobotę w obchodach 77. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego na placu Krasińskich. – 77 lat temu o tej porze rozkaz do powstania był już wydany. Godzina "W" była już wskazana. Chłopcy, dziewczęta poprzez sieci łączności dowiadywali się, że następnego dnia o tej porze będą już w walce – mówił.
Prezydent: Tego nie dało się zatrzymać
Andrzej Duda stwierdził, że "wola odzyskania wolności, wyzwolenia Warszawy, wyzwolenia Rzeczypospolitej była tak silna, że tego nie dało się zatrzymać". – Nie było innego wyjścia. Ta energia, to wielkie pragnienie wolności musiało się urzeczywistnić – oświadczył.
– Młodzi nie wahali się zaryzykować własnego życia, by odzyskać swoją ojczyznę. Potem oni, ci którzy przeżyli, w mrokach komunizmu, mimo tego, że tej wolności im nie dano, w miłości do niej wychowali kolejne pokolenia – powiedział prezydent.
Dodał, że "to było 63 dni dla większości zupełnie bez odpoczynku, a jednak walczyli do samego końca, wspierani przez zaplecze, które dawało im serce – ludność Warszawy". – To byli ci, którzy ich wspierali, gotowali, trwali w koszmarnych warunkach w piwnicach – mówił prezydent przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego.
Warszawa – miasto szczególne
Zdaniem Andrzeja Dudy, w historii Warszawy zapisało się całe jej społeczeństwo. – To była niezwykle specyficzna bitwa. To była bitwa, która nie miała swojego prawdziwego frontowego zaplecza, gdzie żołnierz może odpocząć. Nieprzyjaciel był dookoła – powiedział.
Prezydent stwierdził, że Powstanie Warszawskie nie byłoby możliwe bez poprzednich powstań.
Czytaj też:
"Patriotyczny obowiązek". Premier porządkuje groby powstańców warszawskichCzytaj też:
Laschet: Niemieckie zbrodnie przepełniają mnie głębokim wstydem