Izraelici z pochodzenia, Polacy z przekonania. Udział Żydów w walkach o niepodległość Polski 1794-1945
  • Tomasz StańczykAutor:Tomasz Stańczyk

Izraelici z pochodzenia, Polacy z przekonania. Udział Żydów w walkach o niepodległość Polski 1794-1945

Dodano: 
Legionista Henryk Hertz-Barwiński ze stryjem Leonem, powstańcem styczniowym
Legionista Henryk Hertz-Barwiński ze stryjem Leonem, powstańcem styczniowym Źródło: wyd. Znak Horyzont
Byli powstańcami i legionistami, polskimi żołnierzami z własnego wyboru. Recenzja książki Marka Gałęzowskiego „Żydzi walczący o Polskę. Zapomniani obrońcy Rzeczypospolitej”.

W każdym z polskich zrywów narodowych i w każdej walce o niepodległość, od powstania kościuszkowskiego aż do końca drugiej wojny światowej, brali udział Żydzi. Nie było ich wielu, stanowili małą cząstkę społeczności żydowskiej. Nie można się temu dziwić. Polacy i Żydzi żyli w dwóch odrębnych światach, a między obiema nacjami panowały wzajemne uprzedzenia, niechęć, urazy. Przywoływany przez Marka Gałęzowskiego, autora książki „Żydzi walczący o Polskę. Zapomniani obrońcy Rzeczypospolitej” Władysław Bartoszewski tłumaczył, że dla mas żydowskich kwestia niepodległości Polski była „raczej odległa i nie znajdowała się w ogóle w ich świecie wartości i wyobrażeń”.

Bartoszewski uzasadniał to przede wszystkim odrzucaniem przez większość polskich Żydów asymilacji i dążeniem do zachowania własnej odrębności jako wartości nadrzędnej, a często wręcz do izolacji od nieżydowskiego otoczenia. Równocześnie stwierdzał, że i Polacy „mając z Żydami liczne związki wynikające z praktycznego życia – nie kwapili się do przełamywania barier obcości. Każda ze stron miała też skłonność do poczucia wyższości wobec drugiej”.

Z tym większym więc szacunkiem trzeba odnosić się do tych Żydów, którzy – mimo takich uwarunkowań – identyfikowali się z polskimi dążeniami niepodległościowymi, byli gotowi wziąć udział w walce, zaryzykować swoje życie na równi z Polakami. Byli bowiem polskimi patriotami.

Marek Gałęzowski, Żydzi walczący o Polskę, wyd. Znak Horyzont

Wydawać by się mogło, że pochodzili przede wszystkim z rodzin zasymilowanych, spolonizowanych, nierzadko chrześcijańskich. Marek Gałęzowski stwierdza jednak, że większość Żydów biorących udział w walkach o niepodległość Polski wyznawała wiarę mojżeszową i była przywiązana do swojej rodzimej tradycji i kultury. Zauważa też, że jeśli udział Żydów w polskiej irredencie był niewielki, to nie można pominąć faktu, że przecież także niewielu Polaków było czynnie zaangażowanych w ruch niepodległościowy. Dominowały postawy bierności, obojętności, choć, oczywiście, przy braku akceptacji rządów państw zaborczych. Gałęzowski przypomina dość gorzkie słowa Józefa Piłsudskiego, że Polacy, owszem, pragną niepodległości, ale chcieliby, żeby „niepodległość kosztowała dwa grosze wydatków i dwie krople krwi – lecz niepodległość jest dobrem cennym, ale i bardzo kosztownym”. Piłsudski był bardzo zawiedziony, rozżalony i zły, że jego „agitacja militarna”, jego budowanie kadr przyszłej armii polskiej, szkolącej się w Związku Strzeleckim i Strzelcu, natrafiały na nikły odzew, a w każdym razie nie na taki, na jaki liczył.

Rabin, publicysta i historyk

Książka poświęcona jest Żydom, którzy chwycili za broń, by walczyć o Polskę, jednak autor pisze także o tych, którzy w tej samej intencji chwycili za pióro, dążąc do wzajemnego zrozumienia i zbliżenia Polaków oraz Żydów. To właśnie oni swoimi odezwami, deklaracjami, artykułami, publicystyką pobudzali swoich rodaków do wzięcia udziału w polskich powstaniach, a także organizacjach paramilitarnych, spośród których wywodziło się wielu żołnierzy Legionów.

Żydowski pułk Berka Joselewicza, formowany u schyłku powstania kościuszkowskiego, nie zdołał zaistnieć jako pełnowartościowa jednostka bojowa. Może ważniejsze niż tworzenie żydowskiego oddziału była skierowana do rodaków odezwa płk. Joselewicza:

„Powstańcież! Otwórzcież zamknięte oczy! Czemu to nie mamy pracować, zyskać wolności, tak pewno i szczerze nam obiecanej, jak i inszym ludziom na świecie? Ale wprzód trzeba na nią zasłużyć [...]. Obudźcie się, pomóżcie odzyskać uciemiężoną dotąd Polskę. Wierni bracia! Walczymy za ojczyznę, póki w sobie mieć będziemy kroplę krwi”.

Marek Gałęzowski stwierdza, że Berek Joselewicz stał się wzorem dla Żydów, którzy później pragnęli wziąć udział w walkach o niepodległość, poczynając od tych, którzy, tak jak Joselewicz, znaleźli się w szeregach Legionów Dąbrowskiego. Józef Berkowicz, syn Berka, otwierał zaś listę tych Żydów, którzy z domu wynieśli polski patriotyzm.

Wybitną rolę odegrał rabin Ber Dow Meisels w przedpowstaniowej Warszawie. W pierwszym kazaniu w synagodze wezwał do „łączenia się z Polakami i asymilacji”, używał języka polskiego w kazaniach i zarządził wprowadzenie języka polskiego do żydowskich szkół. A znajomość języka polskiego obalała barierę – nie tylko językową – jaka istniała między Żydami a Polakami, umożliwiała dostęp do polskiej kultury, literatury, myśli patriotycznej i niepodległościowej. W podobnym duchu działali kaznodzieja Markus Jastrow, który nauczył się polskiego, oraz Izaak Kramsztyk. Ten ostatni głosił: „Nieśmy cześć Bogu w świętej mowie praojców naszych, ale w życiu obywatelskim przywłaszczmy sobie mowę krajową. Starajmy się o usuwanie wszelkiej zapory, która rozdziela przez tyle wieków mieszkańców jednego kraju, dzieci jednej ziemi”.

Postawa Meiselsa, Jastrowa i Kramsztyka miała duże znaczenie dla udziału Żydów w powstaniu styczniowym. Ci, którzy zdecydowali się na walkę partyzancką, nie wynieśli przecież polskiego patriotyzmu z domu ani z rosyjskiej szkoły. A wśród powstańców byli m.in.: Henryk Wohl, odpowiadający w Rządzie Narodowym za finanse, Władysław Rawicz, naczelnik cywilny województwa podlaskiego, i Leon Kahane, adiutant płk. Karola Kality „Rębajły”, jednego z dowódców oddziałów powstańczych.

W pierwszych latach XX w. na umysły i decyzje młodzieży polskiej, ale też żydowskiej, wpływał w kierunku niepodległościowym Wilhelm Feldman, krytyk literacki, publicysta. Marek Gałęzowski pisze o nim:

„Zerwawszy przed laty więzy z ortodoksyjnymi Żydami (a z takiej rodziny się wywodził), ten osiadły w Krakowie pisarz i krytyk literacki, podobnie jak Studnicki »samotny filar irredenty«, poświęcił wszystko szerzeniu haseł niepodległościowych. Temu służyła »Krytyka« redagowana z pomocą wspierającej go z poświęceniem żony Marii. Opiniotwórcza, czytana nie tylko w kręgu niepodległościowym, słusznie została nazwana »prawdziwą ostoją idei irredentystycznej«”.

Feldman uważał, że musi swoje przekonania wcielić w czyn. Toteż gdy latem 1914 r. w obliczu naciągającej wojny, nastąpiła mobilizacja strzelców, nie najmłodszy ani niecieszący się dobrym zdrowiem Feldman założył mundur strzelecki i brał udział w ćwiczeniach. Ostatecznie nie wyruszył ze strzelcami, nie został żołnierzem Legionów, z którego nie byłoby pociechy, natomiast zajął się tym, czym zajmował się przed wojną – agitacją dla sprawy polskiej. Został kierownikiem prasowego przedstawicielstwa Naczelnego Komitetu Narodowego, politycznego zwierzchnika Legionów, w Berlinie.

Wilhelm Feldman, rys. Stanisław Wyspiański

Marek Gałęzowski wskazuje także na duży wpływ na umysły młodzieży, również żydowskiej, wybitnego historyka Szymona Askenazego, autora biografii księcia Józefa Poniatowskiego. Askenazy opisywał swego bohatera w sposób patetyczny, poetyczny i romantyczny, co poruszało szczególnie młodych czytelników. O Askenazym napisał zaś Jan Lechoń, że „jedną miał tylko dumę: że jest Polakiem, jedno tylko pragnienie służyć Polsce”. Służył zresztą nie tylko jako autor dzieł historycznych, lecz także jako dyplomata, minister pełnomocny przy Lidze Narodów, broniący stanowiska Polski, czasami w polemice ze swoimi rodakami, przedstawicielami innych państw.

Rok przed wybuchem pierwszej wojny światowej obchodzono 50. rocznicę wybuchu powstania styczniowego. We Lwowie na wystawie prezentowano wówczas cykl obrazów Aleksandra Sochaczewskiego (Lejba Sondera), obrazujących los polskich zesłańców na Sybirze, a wśród nich najbardziej znany jest obraz „Pożegnanie z Europą”. Sochaczewski był członkiem konspiracji przed powstaniem styczniowym i na krótko przed jego wybuchem został zesłany na Syberię.

Szkoła i poezja romantyczna

Marek Gałęzowski obszernie pisze o Żydach-legionistach, jest zresztą autorem fundamentalnej książki „Na wzór Berka Joselewicza. Żołnierze i oficerowie pochodzenia żydowskiego w Legionach Polskich”. Jednym z legionistów był Henryk Hertz-Barwiński. Jego stryj Leon Hertz był uczestnikiem powstania styczniowego. Niewielu było jednak takich Żydów-legionistów z tradycją patriotyczną wyniesioną z domu. Skąd więc decyzja przyłączenia się do związków strzeleckich, a potem do Legionów? „Z patriotyzmu kształtowanego przez szkołę i otoczenie polskie w warunkach autonomii galicyjskiej – tłumaczy Gałęzowski. – Znaczący wpływ miały też prężnie rozwijające się ruchy młodzieżowe, które w atmosferze swobody, nieznanej w pozostałych zaborach, mogły prowadzić jawną działalność. Ta rozpoczęła się od samokształcenia i wycieczek krajoznawczych, z czasem przeszła w dyskusje polityczne i w końcu doprowadziła do powstania organizacji wojskowej”.

Dzięki polskiej szkole w Galicji młodzież żydowska poznawała poezję romantyczną, utwory Mickiewicza i Słowackiego, a także Ujejskiego. One także kształtowały jej patriotyzm.

W szeregach Legionów

Marek Gałęzowski ustalił, że w Legionach służyło ponad 650 ochotników żydowskich, znanych z nazwiska. „To niemało – stwierdza. – Znacznie więcej niż legionistów wszystkich innych narodowości razem wziętych”. Co 10. z nich poległ.

„Niemal wszyscy ci ochotnicy uważali się za Polaków wyznania mojżeszowego. Chociaż przeważnie mówili w języku polskim, co nie zawsze było równoznaczne z poprawną jego znajomością, to w większości pochodzili z rodzin niezasymilowanych, pielęgnujących tradycję żydowską i nieukrywających swojego wyznania ani pochodzenia”.

W XX w. nastąpiła przemiana Żydów z narodu kupców, handlarzy i rzemieślników w naród żołnierzy. Odbywała się także na polu bitew stoczonych przez Legiony Polskie. Marek Gałęzowski przytacza liczne przykłady bohaterstwa i poświęcenia Żydów-legionistów. Byli oficerami, podobnie jak wspomniany Hertz-Barwiński, żołnierzami, mundury legionowe nosili lekarze i sanitariusze. Dowódca jednego z pułków, Leon Berbecki, pisał o postawie mjr. Mieczysława Kapellner-Kaplickiego podczas najbardziej krwawej bitwy stoczonej przez Legiony – pod Kostiuchnówką: „W czasie dwudniowego ognia huraganowego, po rozbiciu granatem ziemianki, którą zamieszkiwał, przeszedł do następnej, jednakowo narażonej, gdzie z całym spokojem i zaparciem się siebie pracował dalej, dając przykład wybitnej brawury. Z największym poświęceniem opatrywał osobiście rannych, nieraz w pierwszej linii, pełniąc w dalszym ciągu swoje obowiązki. Mjr dr Kaplicki odwagą swoją i wybitnym poczuciem obowiązku wobec Ojczyzny zyskał ogólne uznanie przełożonych i miłość żołnierzy”.

Autor przytacza też relacje o bohaterskiej postawie sierż. Stanisława Apfela podczas bitwy pod Jastkowem. Legioniści ponieśli wówczas bardzo duże straty. „Pole między nami a okopami wroga oświetlone było jak w dzień łuną pożaru. [...] Z wysłaniem patrolu celem ich [rannych – przyp. red.] pozbierania czekano, aż pożar przygaśnie. Wówczas sierżant sanitarny 3. kompanii III baonu Stanisław Apfel (Czaszka) na ochotnika poszedł sam jeden pod okopy wroga na pewną niemal śmierć lub niewolę; opatrzył kilkudziesięciu kolegów, po czym wrócił szczęśliwie po patrol i nosze i w ciągu kilku godzin wszystkich pozbierał z pobojowiska”.

Do starszego pokolenia należał Adolf Sternschuss, miłośnik sztuki polskiej, jej kolekcjoner, członek Towarzystwa im. Jana Matejki. Postarał się o przeniesienie z armii austriackiej do Legionów. Z racji wieku skierowano go do pracy w Departamencie Wojskowym NKN. Sternschuss chciał jednak walczyć i postarał się o przeniesienie go na front. Poległ w boju Legionów pod Kuklami. Zginęli wówczas dwaj oficerowie-Żydzi – Bronisław Mansperl „Chaber” i Józef Blauer „Kratowicz”.

Pisząc o uczestnikach powstań i legionistach, Marek Gałęzowski stwierdza: „Żydzi – polscy żołnierze – chcieli być Polakami, bo im się tak podobało. Nie uważali, że muszą w tym celu wyrzekać się swojej religii i tradycji, a szlachetni spośród Polaków tego od nich nie oczekiwali. Służba w powstaniu styczniowym, a pół wieku później w Legionach Polskich wypływała u żydowskich ochotników, tak jak i polskich, z przeświadczenia, że to walka zbrojna jest jedynym sposobem wybicia się ojczyzny na niepodległość. Ich ojczyzny”.

Czytaj też:
Wróg numer jeden narodowego socjalizmu i Doktor Kościoła XX wieku. Dietrich von Hildebrand
Czytaj też:
Operacja „Trust”. Infiltracja polskich służb przez sowiecki wywiad