Konferencja w Locarno była jednym z najważniejszych spotkań w okresie dwudziestolecia międzywojennego.
Już w momencie zakończenia I wojny światowej Niemcy nie mogli pogodzić się z jej rezultatem, swoją przegraną i karami, jakie zostały na nich nałożone podczas konferencji pokojowej w Paryżu (m.in. straty terytorialne, demilitaryzacja Nadrenii, ograniczenia zbrojeń i wypłata odszkodowań).
Dążenia mocarstw
Minister spraw zagranicznych Niemiec Gustav Stresemann był zdania, że Niemcy muszą dążyć do odzyskania dawnego prestiżu oraz potęgi gospodarczej. Pierwszym i zasadniczym krokiem była ofensywa dyplomatyczna. W 1925 roku Niemcy wyszły z inicjatywą zwołania konferencji międzynarodowej, która miała zająć się m.in. kwestią okupacji Zagłębia Ruhry przez Francję.
Konferencja w Locarno (Szwajcaria) rozpoczęła się w październiku 1925 roku. Przybyli nań przedstawiciele siedmiu europejskich państw. Kanclerz Niemiec Hans Luther, ministrowie spraw zagranicznych: Niemiec (G. Stresemann), Francji (Aristide Briand), Wielkiej Brytanii (Joseph Austen Chamberlain), Włoch (Benito Mussolini), Belgii (Emil Vandervelde) oraz Polski (Aleksander Skrzyński) i Czechosłowacji (Edvard Benes). Ministrowie z Polski i Czechosłowacji nie zostali jednak zaproszeni do obrad przy głównym stole.
Każde państwo jechało do Locarno mając oczywiście na uwadze własne cele. Niemcy chciały wzmocnienia swojej pozycji i stopniowego luzowania ograniczeń, jakie narzucono nań po I wojnie światowej. Wielka Brytania liczyła na ocieplenie stosunków pomiędzy Francją i Niemcami. To Francja była bowiem głównym „hamulcowym” wszelkich ustępstw wobec Niemiec. Dla Paryża ważne było, aby maksymalnie osłabić Niemców – przeciwnie niż dla Wielkiej Brytanii, która od „zawsze” była zdania, że na kontynencie powinna panować równowaga sił, a nadmierne wzmocnienie Francji (co właśnie się działo) kosztem Niemiec nie jest korzystne dla Londynu. Na Wyspach Brytyjskich zastanawiano się nawet nad tym, czy – jeśli Francja zerwie sojusz z Polską, to czy Warszawa zgodzi się pokojowo oddać Niemcom Wolne Miasto Gdańsk i tzw. korytarz gdański, co oczywiście znacząco wzmocniłoby Berlin. O to właśnie chodziło także Niemcom.
Traktaty lokarneńskie
Głównym traktatem zawartym na konferencji w Locarno był Pakt Reński podpisany pomiędzy Niemcami, Francją, Belgią, Wielką Brytanią i Włochami. Niemcy uznały swoją granicę z Francją za nienaruszalną. Pierwsi trzej sygnatariusze traktatu lokarneńskiego zobowiązali się nie atakować siebie nawzajem, a dwaj ostatni działali jako poręczyciele. W przypadku agresji któregokolwiek z trzech pierwszych państw przeciwko drugiemu, wszystkie inne strony miały udzielić pomocy atakowanemu krajowi.
Kolejne traktaty podpisały Francja i Polska oraz Francja i Czechosłowacja. Kraje te zobowiązały się do wzajemnej pomocy w przypadku konfliktu z Niemcami. Układy te potwierdzały istniejące traktaty sojusznicze zawarte przez Francję z Polską 19 lutego 1921 roku oraz z Czechosłowacją 25 stycznia 1924 roku. Był to dowód, że relacje pomiędzy Francją a Niemcami nie ulegną znaczącej poprawie.
Układ w Locarno poważnie zaniepokoił jednak Polskę i Czechosłowację, pomimo, że Europa Zachodnia świętowała wielki sukces lokarneńskiej konferencji.
Złudne bezpieczeństwo
Niemcy potwierdziły swą zachodnią granicę z Francją. Ani słowem nie wspomniano jednak o ich wschodniej granicy z Polską czy z Czechosłowacją. Była to otwarta furtka dla roszczeń terytorialnych i rewizji granicy ustanowionej po I wojnie światowej. W 1925 roku Niemcy były za słabe, aby egzekwować swoje roszczenia zbrojnie, ale zarówno Warszawa, jak Praga miały się czego obawiać. Jak pokazały dalsze lata nie były to obawy bezpodstawne. W roku 1938 Niemcy anektowali część Czechosłowacji (kraj Sudetów). Niedługo później wysunęli żądania wobec Warszawy w sprawie m.in. korytarza gdańskiego, a we wrześniu 1939 roku zaatakowali Polskę rozpoczynając II wojnę światową.
Niemniej w roku 1925 ogłoszono sukces. Konferencja w Locarno przyczyniła się do poprawy politycznej atmosfery w Europie. „Duch Locarno” unosił się nad Europą przez kolejne lata. W 1926 roku Niemcy zostały – na fali sukcesu konferencji w Locarno – przyjęte do Ligi Narodów jako stały członek. W 1925 roku pokojową nagrodę Nobla otrzymał Austen Chamberlain, a rok później – tę samą nagrodę – otrzymali Aristide Briand i Gustav Stresemann. Wszyscy trzej jako „współtwórcy traktatu lokarneńskiego”.
Poczucie bezpieczeństwa i pokoju było jednak bardzo złudne. Niemcy robili wszystko, aby powrócić do dawnej potęgi, krok po kroku odrzucając wszystkie ograniczenia narzucone na nich jako kara za wywołanie I wojny światowej. Poczucie krzywdy za traktat wersalski było ogromne, a większość społeczeństwa niemieckiego popierało wszelkie dążenia zmierzające w kierunku odzyskania pozycji sprzed I wojny. Adolf Hitler doszedł do władzy właśnie na fali takich nastrojów. Obiecywał potęgę i zmycie hańby Wersalu. W 1936 roku wojska niemieckie weszły do Nadrenii. Niemcy zbroili się w szybkim tempie i szykowali do wojny. Nawet wówczas Europa Zachodnia pozostała ślepa. Jeszcze w 1938 roku, kiedy Hitler anektował czechosłowacki Kraj Sudetów, brytyjski premier twierdził, że to już na pewno ostatnie z niemieckich żądań, a w Europie zapanuje pokój.
Czytaj też:
Układ monachijski. Polityki ustępstw wobec Niemiec ciąg dalszyCzytaj też:
Konferencja waszyngtońska – złudne marzenia o światowym rozbrojeniuCzytaj też:
Urządzić świat na nowo. Pakt trzech