Krwawa Wigilia była niemieckim odwetem na mieszkańcach Ochotnicy Dolnej. 22 grudnia 1944 roku, kiedy Niemcy plądrowali wioskę, ktoś zaalarmował stacjonujących we wsi sowieckich partyzantów, że Niemcy są w pobliżu. Kiedy Sowieci zaatakowali Niemców doszło do strzelaniny, w wyniku której zginęło dwóch Niemców, w tym Unterscharführer SS Bruno Koch. Następnego dnia oddziały niemieckie weszły do Ochotnicy i zaczęły podpalać domostwa oraz mordować napotkanych ludzi (23 grudnia był dniem wigilijnym, gdyż ówczesne przepisy kościelne nie pozwalały obchodzić Wigilii w niedzielę).
Gdy Niemcy mordowali Polaków, Rosjanie nie ruszyli im już z pomocą. Z tego powodu mieszkańcy Ochotnicy winą za krwawą Wigilię obarczają także Sowietów, którzy najpierw zabili SS-mana (a musieli wiedzieć, jakie będzie to miało konsekwencje), a później biernie przyglądali się tragedii wsi.
Jagdkommando Matingena
Okolice Ochotnicy, położonej na styku Gorców, Pienin i Beskidu Sądeckiego były miejscem szczególnie dużej aktywności partyzantki AK. Niemcy zwalczali polskich partyzantów niemal od początku okupacji ziem Rzeczpospolitej.
W czasie krwawej Wigilii do pacyfikacji Ochotnicy użyto jednostki specjalnej SS złożonej z przestępców i skazańców, dla których „służba” w tego typu formacji miała być jedyną szansą na uniknięcie kary śmierci lub zamknięcia w obozie koncentracyjnym.
Pierwszy tego typu oddział specjalny na ziemiach polskich powstał już w 1940 roku. Sonderkommando pod dowództwem Oskara Dirlewangera miało za zadanie m.in. stłumić walki w czasie Powstania Warszawskiego.
W dystrykcie krakowskim podobna formacja powstała z rozkazu Wyższego Dowódcy SS i Policji Wilhelma Koppe. W skład jednostki wejść mieli członkowie Waffen-SS i policji, którzy przebywali w więzieniu przy ul. Montelupich. Z wybranych w ten sposób kryminalistów utworzono Jagdkommando liczące około 180 osób. Ich dowódcą został SS-Untersturmführer Albrecht C. Matingen. Ich głównym zadaniem miała być walka z „bandami”, czyli partyzantami z AK.
Oddział Matingena walczył z Polakami na terenie Małopolski od sierpnia 1944 roku. Był szczególnie aktywny w rejonie Beskidów, brał także udział w w tłumieniu Powstania Słowackiego.
Krwawa Wigilia
Od listopada 1944 roku Jagdkommando stacjonowało w Krościenku nad Dunajcem. Chociaż w formacji panowała surowa dyscyplina, dowódca przymykał oko na prześladowanie ludności polskiej i kradzieże, jakich dopuszczali się jego żołnierze.
W Ochotnicy Dolnej SS-mani pojawiali się kilka razy, za każdym razem podpalając coś i kradnąc.
22 grudnia 1944 roku oddział Matingena przyjechał do Ochotnicy. Zbliżało się Boże Narodzenie. Żołnierze zaczęli kraść kurczaki i inną żywność, którą mieszkańcy przygotowali na nadchodzące święta.
W tym czasie w Ochotnicy stacjonowali sowieccy partyzanci. Zaalarmowani, że we wsi są Niemcy, zaatakowali ich pierwsi. Doszło do strzelaniny, w wyniku której zginęło dwóch Niemców i dwóch Rosjan, a kilka osób było rannych. Uciekając Niemcy zabili po drodze, w Tylamonowej, jedną osobę, a w pobliskiej Rzece Tylmanowskiej 10 osób.
23 grudnia w Wigilię, Niemcy wrócili do Ochotnicy. Tym razem byli lepiej „przygotowani”. Jagdkommando Matingena w sile około 200 żołnierzy, rzuciło się na mieszkańców wsi mordując każdego, kto stanął na ich drodze. Wrzucano granaty do domów, podpalano stodoły. Niemcy zamordowali 56 osób, głównie kobiety i dzieci oraz osoby starsze. W oficjalnych raportach krwawa Wigilia w Ochotnicy Dolnej została zapisana przez Niemców jako „potyczka ogniowa z bandą sowiecką”.
Niemieccy kryminaliści pod wodzą Matingena jeszcze przez kilka tygodni pustoszyli podhalańskie wioski. Ostatecznie, wraz z przesuwającym się frontem, trafili przez Morawy do Brna, gdzie rozbiła ich Armia Czerwona.
Żołnierze z Jagdkommando nie zostali nigdy osądzeni i ukarani. Sam Albrecht Matingen mieszkał po wojnie w Niemczech Zachodnich udzielając się jako kombatant i wiodąc spokojne życie. Zmarł w 1974 roku.
W Ochotnicy Dolnej znajduje się pomnik, który upamiętnia ofiary niemieckiej zbrodni. Przedstawia jedną z zamordowanych mieszkanek Ochotnicy, Marię Kawalec, która uciekając przez Niemcami tuli do piersi swoje dziecko.
Czytaj też:
Zamach, który wstrząsnął Niemcami i zbrodniarz, który dożył szczęśliwej emeryturyCzytaj też:
Mord w Czarnym Lesie. Intelligenzaktion. Niemcy chcieli się pozbyć polskiej inteligencjiCzytaj też:
Jak naziści chcieli odmienić Święta. Boże Narodzenie w III Rzeszy