Kilka lat przed wybuchem pierwszej wojny światowej doszło do swoistej symbiozy polskich masonów z piłsudczykami, a podczas wojny rodzimi wolnomularze podejmowali inicjatywy na rzecz niepodległości. I to zarówno w krajach ententy, jak i na terenie państw centralnych. Po zakończeniu wojny wielu z nich, nie porzucając masonerii, płynnie przeszło do budowy państwa polskiego. W tym gronie znalazł się jeden z ulubieńców Piłsudskiego, gen. Michał Tokarzewski-Karaszewicz, który swoją przynależność do sekcji wileńskiej Wielkiej Loży Narodowej Polski dzielił z innym wybitnym wojskowym, późniejszym szefem Policji Państwowej, Kordianem Zamorskim.
Niebawem Tokarzewski przystąpił do tworzenia polskiej loży mieszanej (przyjmującej zarówno mężczyzn, jak i kobiety) Le Droit Humain, co odbyło się za aprobatą Piłsudskiego. Komendant uważał bowiem, że „moralny i idealistyczny wpływ” powinien dosięgnąć oficerów, „których poziom nie zawsze odpowiadał jego życzeniom”. Polski odłam Le Droit Humain powstał w 1924 r., a w jego trzyosobowym komitecie założycielskim znalazł się Tokarzewski. Wkrótce komórka została przekształcona w lożę matkę Orzeł Biały, która w 1930 r. skupiała już ok. 300 osób.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.