Triduum Paschalne. Polskie, wyjątkowe i trochę zapomniane tradycje. Jak przygotowywano się do Świąt Wielkiej Nocy?
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Triduum Paschalne. Polskie, wyjątkowe i trochę zapomniane tradycje. Jak przygotowywano się do Świąt Wielkiej Nocy?

Dodano: 
Dziewczynki niosące kosze ze święconką. 1937 rok
Dziewczynki niosące kosze ze święconką. 1937 rok Źródło: NAC
Triduum Paschalne, czyli Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota poprzedzają Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Te dni, wraz z Wielkanocą, to najważniejszy okres w roku liturgicznym Kościoła Katolickiego. Skąd wzięła się nazwa Triduum Paschalne? Jakie zwyczaje towarzyszyły ludziom w czasie jego obchodów?

Wielki Tydzień, który rozpoczyna się w Niedzielę Palmową był to czas wzmożonych przygotowań do Świąt Wielkiej Nocy. W wielu domach dbano o to, aby wszelkie większe porządki wykonać już do Niedzieli Palmowej. Ostatni tydzień przed Świętami Zmartwychwstania Pańskiego był bowiem czasem szczególnym.

W Wielki Tydzień poszczono bardziej, niż w czasie wcześniejszych tygodni Wielkiego Postu. W wielu kościołach organizowano wówczas rekolekcje. W domach wykonywano ostatnie prace i porządki, a gospodynie zaczynały przygotowywać pierwsze potrawy, które trafić miały na wielkanocny stół. Ludzie odwiedzali wówczas chorych i ubogich, a także… przepowiadali pogodę. Utarło się twierdzić, że jaka będzie Wielka Środa, taka cała wiosna, jaki Wielki Czwartek, takie lato, jaki Piątek, taka jesień i jaka Sobota – taka zima.

Triduum Paschalne

Triduum Paschalne to najważniejszy okres w kalendarzu liturgicznym. Jego istotą jest celebracja misterium paschalnego: męki, śmierci oraz zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Rozpoczyna się ono w czwartek wieczorem, od mszy Wieczerzy Pańskiej, a kończy w czasie nieszporów w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego.

O „najświętszym Triduum ukrzyżowanego, pogrzebanego i wskrzeszonego Chrystusa” pisał już święty Augustyn w V wieku, a więc tradycja obchodów dni poprzedzających Wielkanoc jest bardzo długa.

Stół wielkanocny. 1937 rok

Słowo „Triduum” pochodzi z języka łacińskiego i oznacza „trzy dni”. Choć w praktyce obchody trwają cztery dni (od czwartkowego wieczora do niedzielnego wieczora), to trzeba pamiętać, że obchody niedzieli i świąt w kościele rozpoczynają się wieczorem dnia poprzedniego, a więc Triduum Paschalne rozpoczyna się wieczorem w Wielki Czwartek, czyli w wigilię Wielkiego Piątku. Następnie obchody Wielkiej Soboty rozpoczynają się wieczorem w Wielki Piątek, zaś Wielka Niedziela – wieczorem w Wielką Sobotę. Triduum Paschalne to jeden wspólny obchód liturgiczny – żadna z liturgii nie kończy się błogosławieństwem czy rozesłaniem.

Słowo „Paschalne” wywodzi się zaś od hebrajskiego słowa „pesach”, które oznacza „przejście”. Oznacza ono przejście ze stanu grzechu do odkupienia, przejścia Chrystusa z tego świata do Ojca i przejścia ze śmierci do życia.

Wielka Środa

Dawniej w Wielką Środę nie jadano mięsa. Był to dzień uważany za czas, kiedy Judasz wydał Chrystusa. W niektórych miejscach urządzano wówczas „topienie Judasza”. Kukłę Judasza wykonywano ze słomy. W jej ręku umieszczano tłuczone szkło, które brzęczało na wzór srebrników, które Judasz otrzymał za wydanie Chrystusa. Kukłę zanoszono przed kościół, gdzie chłostano ją i bito. Później przez całą wieś wieziono ją na taczce, a na końcu palono lub topiono. Zwyczaj ten podobny jest do zwyczaju topienia Marzanny związanego z końcem zimy i odradzającą się do życia przyrodą. W niektórych regionach topienie Judasza miało miejsce w Wielki Czwartek. Zwyczaj ten był znany przynajmniej od XVII wieku.

Wielki Czwartek

W Wielki Czwartek wieczorem, w trakcie mszy Wieczerzy Pańskiej (w czasie której celebruje się ustanowienie przez Jezusa sakramentów eucharystii i kapłaństwa) milkną dzwony. Od tej pory, aż do wieczornej liturgii w Wielką Sobotę używa się tylko kołatek. Niegdyś po mszy mali chłopcy biegali po wsi z klekotkami i hałasując „wypędzali Judasza”.

Leonardo da Vinci, "Ostatnia Wieczerza"

Na pamiątkę mycia nóg Apostołom przez Chrystusa, kapłan podczas wielkoczwartkowej mszy także myje nogi dwunastu osobom. W dawnej Polsce istniał zwyczaj, że „biskupi i królowie nasi w Wielki Czwartek starcom umywali nogi”. Pierwszym królem, który to uczynił był Zygmunt III Waza. Po mszy osoby te król zapraszał na ucztę, w czasie której osobiście im usługiwał.

W domach tego dnia jedzono bardziej uroczystą wieczerzę, którą nazywano tajnią. Dla niektórych był to ostatni posiłek aż do śniadania w Wielką Niedzielę.

Wielki Piątek

W ten dzień – jedyny dzień w roku – nie jest sprawowana żadna msza święta. Wieczorem w Wielki Piątek odbywa się zaś Liturgia Męki Pańskiej.

W Wielki Piątek stroi się Grób Pański. Tradycja ta przywędrowała do Polski z Czech lub Niemiec, lecz dopiero w naszym kraju nabrała tak uroczystej oprawy. I dawniej, i dziś wykonanie i strojenie Grobu kwiatami było wydarzeniem ważnym dla całej parafii czy zgromadzenia zakonnego. Przygotowywano się do tego niekiedy dużo wcześniej. Polskie Groby Pańskie zachwycały cudzoziemców bogactwem i przepychem, o czym pisał żyjący w XIX wieku historyk Zygmunt Gloger. Jego zdaniem zwyczaj strojenia grobów istniał w Polsce już w średniowieczu.

W czasach zaborów czy okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej, Groby Pańskie zyskiwały dodatkowe znaczenie – umieszczano w nich dyskretnie symbole narodowe czy przedmioty, które przypominały o sytuacji umęczonej Ojczyzny.

Istniał zwyczaj, do dziś przez niektórych praktykowany, aby w Wielki Piątek wieczorem lub w Wielką Sobotę odwiedzić Groby znajdujące się w okolicznych kościołach. Niegdyś, zwłaszcza w miastach, była to okazja, aby spotkać się ze znajomymi, wspólnie nawiedzać kolejne świątynie i wesoło „rozmawiać o niepobożnych przedmiotach”. Takie postępowanie w XVIII i XIX wieku było często krytykowane.

Straż przy Grobie Pańskim w Wielką Sobotę. 1937 rok

Przed Grobami Pańskimi, po Liturgii wielkopiątkowej, wystawiano straże. Do dziś przed Grobami czuwają ochotnicy, strażacy, żołnierze i harcerze. Przy Grobach można jeszcze spotkać czasem tzw. turków wielkanocnych, czyli straż ubraną w specjalne stroje, niekiedy nawiązujące do mundurów wojskowych. Pełnią oni wartę w kościołach m.in. na Podkarpaciu.

Wielki Piątek to czas postu ścisłego. Należy zrezygnować z potraw mięsnych. Można spożyć tylko jeden posiłek do syta.

W dawnej Polsce szeroko rozpowszechnionym zwyczajem był obchodzony w Wielki Piątek „pogrzeb żuru i śledzia”. Żur uważany był za potrawę postną. Spożywany był w wielu domach głównie ze względu na to, iż był dla każdego dostępny – zakwas można było sporządzić samemu. W Wielki Piątek, na znak końca postu, żur wynoszono z kuchni. Na Kujawach oblewano nim np. drzwi domostw. Praktykom tym towarzyszyły mało postne żarty i śmiech – był to jednak znak, że dzień Zmartwychwstania jest już blisko.

Wielki Piątek uważany był za swego rodzaju „magiczny” dzień. Tego dnia obmywano nogi i ręce, a nawet kąpano się w rzece (która bywała niekiedy bardzo zimna). Ludzie wierzyli jednak, że woda ma wówczas wyjątkowe właściwości i pozwoli uchować rodzinę od chorób i boleści. W Wielki Piątek sadzono niekiedy drzewka owocowe, gdyż miało to zapewnić w przyszłości obfite plony. Tego dnia nie było jednak można szyć, tkać i prząść, „aby Panu Jezusowi nie narzucać paździerzy do ran”.

W Wielki Piątek, głównie kobiety i dzieci przygotowywały jajka do święconki. Trzeba je było ugotować i przyozdobić. Tworzenie pisanek i kraszanek to jedna z najpiękniejszych – i do dzisiaj szeroko praktykowana – tradycja wielkanocna.

Wielka Sobota

Wielka Sobota to wigilia Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego. W czasie mszy świętej kapłan święci ogień i wodę. Wierni mogą zabrać wówczas do domów poświęconą wodę oraz nadpaloną gałązkę. Wierzono niegdyś, że gałązka pochodząca z poświęconego przez księdza ognia, uchroni później dom od nieszczęść i pożarów.

W Wielką Sobotę wieczorem po raz pierwszy od Czwartku brzmią w kościołach dzwony. Wiąże z tym pewna legenda. Według tej opowieści, Pan Jezus po śmierci zstąpił do piekła, gdzie Archanioł Gabriel, z Jego rozkazu, przykuł Lucyfera do kamiennego słupa. Ogniw łańcucha było tyle, ile dni w roku. Lucyfer każdego dnia przegryzał jedno ogniwo. Ostatnie z nich pęknąć miało właśnie w Wielką Sobotę, lecz wówczas, na dźwięk kościelnych dzwonów i ludzkich śpiewów, ogień w piekle się wzmagał, a ogniwa ponownie się zespalały. Legenda mówi, że dopóki w Wielką Sobotę dzwonią dzwony, a ludzie śpiewają „Alleluja”, dopóty Lucyfer nie zdoła się uwolnić i nie nastąpi sądny dzień.

Święcenie ognia przed kościołem Panny Marii, w Warszawie, 1894 rok

Wielka Sobota była traktowana już jako wielkie święto. Ostatnie prace, jeśli jakieś zostały, należało wykonać najpóźniej do południa. Najważniejszym obrzędem tego dnia było święcenie pokarmów.

Święconka to, obok zdobienia jajek, jedna z najbardziej polskich i pięknych tradycji. Także współcześnie niesienie święconki do kościoła jest dla wielu Polaków kulminacyjnym momentem tego wyjątkowego dnia.

W dawnej Polsce święcenie pokarmów miało jeszcze bardziej uroczysty charakter. Do święcenia noszono nie małe koszyczki, jak obecnie, ale całe kosze czy kilka półmisków. Oczywiście, czym dom bogatszy, tym święcenie było bardziej okazałe.

Zachowane opisy, pochodzące jeszcze z końca XV wieku, mówią nam m.in., że bogaci krakowscy mieszczanie do święcenia szykowali nawet kilkanaście półmisków mięsiwa, kilkanaście chlebów, nawet kilkaset jajek, wiele bab, kołaczy i innych ciast. Z ciasta wykonywano także niekiedy figurki postaci z Pisma Świętego, np. Piłata.

Na wsiach trudno, rzecz jasna, szukać takiego przepychu, jednak i tam starano się, aby święcenie było jak najbardziej bogate. Na Święta Wielkiej Nocy nie mogło zabraknąć jajek, szynki, kiełbasy, chleba i babki.

Wielkanocne święconki

Warto przy tym dodać, że święcenie większej ilości pokarmów wynikało także z tego, iż ksiądz na święcenie przybywał do różnych, wybranych wcześniej domów i dworów – skoro więc nie trzeba było nosić święcenia do kościoła, można było przygotować wszystkiego więcej. Do dzisiaj jeszcze, przede wszystkim na wsiach, żywy jest zwyczaj święcenia pokarmów w domach: w jednym, wybranym gospodarstwie odbywa się święcenie. To tam wszyscy mieszkańcy wsi zanoszą swoje święconki.

Zwyczaj noszenia święconek do kościoła powstał dopiero w XIX wieku. Wtedy tez rozmiar święconki, ze względów praktycznych, „uległ” zmniejszeniu – choć początkowo były to i tak duże, wiklinowe kosze, a nie znane współcześnie koszyczki.

I dzisiaj także w koszykach ze święconką znajduje się to – choć w mniejszej ilości – co i przed kilkoma wiekami święcono w Wielką Sobotę. Są więc jajka, kiełbasa, chleb, sól, chrzan. I tak jak dawniej, święcone stroi się białą serwetką i zielonymi listkami bukszpanu.

Każdy pokarm znajdujący się w koszyku ze święconką ma swoją symbolikę:

Baranek – wykonany z cukru (niegdyś masła). Jest to symbol zmartwychwstałego Chrystusa i zwycięstwa życia nad śmiercią;
Chleb – to także symbol Jezusa Chrystusa;
Jaja – są symbolem płodności i rodzącego się nowego życia. Kiedyś uważano, że aby zapewnić sobie powodzenie, trzeba święcić nieparzystą liczbę pisanek;
Sól – to symbol życia, trwałości i nieśmiertelności;
Wędlina – jest symbolem dobrobytu;
Masło – symbolem dostatku;
Chrzan – to symbol męki Jezusa Chrystusa.

Po poświęceniu pokarmów i uczestnictwie we mszy świętej wielkosobotniej, następowało radosne oczekiwanie na wielkanocny poranek i mszę rezurekcyjną.

Czytaj też:
Niedziela Palmowa. Palmy i inne tradycje wielkopostne
Czytaj też:
Wielkanocna zbrodnia w Baniach. Uroczystość zamieniła się w skandal

Źródło: DoRzeczy.pl