Henryk Walezy (Henri de Valois) urodził się 19 września 1551 roku jako Aleksander Edward z dynastii Walezjuszy (imię Henryk przyjął przy bierzmowaniu). Był szóstym dzieckiem króla Henryka II i jego żony Katarzyny Medycejskiej. Jego starsze rodzeństwo cierpiało na różne schorzenia. Tylko Henryk i jego młodsza siostra oraz brat odznaczali się dobrym zdrowiem.
Henryk, podobnie jak jego bracia i siostry, był wychowywany przez matkę – ojciec dużo podróżował i nie zajmował się rodziną. Przyszły król Rzeczpospolitej był ulubieńcem Katarzyny Medycejskiej. Od młodych lat dobrze się uczył i interesował się nauką.
W 1559 roku, po nagłej śmierci Henryka II w czasie turnieju rycerskiego, królem Francji został jego syn i brat Henryka Walezego, Franciszek II. Jego rządy trwały zaledwie rok – zmarł w 1560 roku z powodu różnych schorzeń. Następcą tronu został kolejny z braci, Karol, mający wówczas zaledwie 10 lat. Regentką, wbrew protestom części możnych, została Katarzyna Medycejska.
We Francji był to czas ostrych napięć na tle religijnym. Sporów nie brakowało nawet na dworze, wśród rodziny królewskiej. Katarzyna była katoliczką i jawnie wypowiadała się przeciwko protestantom, jednak jej syn, król Karol, podburzony przez doradców, wyśmiewał katolickie obrzędy.
Część arystokracji domagała się uznania protestantyzmu, jako religii równej, na co królowa-regentka zgodzić się nie chciała, pozwalając odprawiać hugenotom (kalwinistom) jedynie prywatne nabożeństwa. W 1562 roku rozpoczęła się wojna. 19 października miała miejsce bitwa pod Dreux, w której siły protestanckie poniosły klęskę. W styczniu 1563 roku Katarzyna wydała edykt kończący wojnę religijną. Wszystkie jej dzieci miały się odtąd stać przykładnymi katolikami – o to miała już zadbać osobiście.
Poszukiwania żony (i tronu)
Katarzyna Medycejska przeszła do historii jako kobieta mająca wielkie ambicje, które uwidoczniły się szczególnie po śmierci jej męża. Katarzyna odbijała sobie lata upokorzeń – król bowiem traktował małżeństwo z nią bardzo „technicznie”. Z Katarzyną właściwie nie mieszkał i wszędzie pokazywał się nie z małżonką, lecz swoimi kochankami. Po jego śmierci królowa dostała w końcu władzę we własne ręce, a wszystkie swoje dzieci chciała posadzić na tronach Europy
Dla Henryka Walezego Katarzyna przewidywała kilka kandydatek na żonę. Były to m.in. don Juana, siostra króla Hiszpanii Filipa II oraz Maria Stuart.
W tym czasie narodził się także pomysł, aby Henryka osadzić na tronie Rzeczpospolitej w przypadku bezpotomnej (wówczas już wszystko na to wskazywało) śmierci króla Zygmunta Augusta.
W tym czasie relacje pomiędzy synami Katarzyny Medycejskiej ciągle się pogarszały. Każdy z nich miał własne, podobnie jak matka, ambicje, lecz królem Francji mógł być tylko jeden z nich. Około 1567 roku Henryk miał już własny dwór. Przyszły król Polski otaczał się ludźmi, do których miał pełne zaufanie. W przyszłości stronnictwo to, nazwane „mignonami”, pełniło rolę nie tylko zaufanych władcy, ale też jego gwardii przybocznej.
W tym czasie wybuchła we Francji kolejna wojna religijna, którą rozpoczęła nieudana próba zamachu hugenotów na królową. 10 listopada 1567 roku w bitwie pod Saint-Denis armia królewska rozbiła protestantów, lecz sama była wewnętrznie skłócona. Pomimo niechęci do brata, król Karol IX mianował wówczas Henryka Walezjusza dowódcą i namiestnikiem królestwa. W kolejnych miesiącach to Henryk dowodził walkami z protestantami. 23 marca 1658 roku podpisano pokój.
Henryk Walezjusz coraz bardziej interesował się sprawami królestwa, włączał się w prace administracji. Jego królewski brat Karol niespecjalnie natomiast zajmował się rządzeniem, preferując pobyt na polowaniach, aniżeli Paryż.
W 1569 roku doszło do kolejnej wojny pomiędzy katolikami i hugenotami. Ponownie to Henryk stanął na czele wojsk królewskich i tym razem także odniósł wielki sukces. Główny przeciwnik królowej i katolików, dowódca protestantów, Ludwik Kondeusz poniósł śmierć na polu bitwy. Pokój podpisano ostatecznie w październiku 1570 roku w Saint-Germain-en-Laye. Hugenoci otrzymali szeroki zakres swobód, co, de facto, oznaczało ich zwycięstwo. Przypieczętowaniem sojuszu katolicko-hugenockiego miał być ślub królewskiej córki Małgorzaty Medycejskiej (siostry Henryka Walezego) i przyszłego króla Nawarry Henryka Burbona.
W okresie tym pogarszały się relacje pomiędzy Francji z Hiszpanią. Niektóre francuskie stronnictwa dążyły do wywołania wojny z Hiszpanią. Przeciwny był temu Henryk, a także królowa-matka Katarzyna. W 1571 roku Hiszpania, na czele Ligi Świętej, pokonała Turcję w bitwie pod Lepanto, co dodatkowo utwierdziło Henryka w przekonaniu, że wywołanie wojny z Habsburgami nie ma w tej chwili sensu.
Niedługo później, w lipcu 1572 roku zmarł polski król Zygmunt II August. Henryka absorbowały w tym czasie sprawy Francji (pomiędzy katolikami i protestantami wciąż było niespokojnie, a zbliżał się ślub Małgorzaty i Henryka Burbona).
Ponadto był podobno beznadziejnie zakochany w księżnej Marii de Clèves i ostatnie o czym marzył, to wyprawa do dalekiej Polski. Henryk został jednak zmuszony do wyjazdu przez swojego brata Karola – w końcu szansa na uzyskanie tronu jednego z największych europejskich państw nie była czymś zwyczajnym. W imieniu Henryka wyruszył do Polski, póki co, biskup Jan de Monluc.
Rzeź hugenotów
Paryż przygotowywał się na królewski ślub. W tym czasie napięcia wciąż podsycał admirał Gaspard II de Coligny, który domagał się wydania wojny Hiszpania i wsparcia Francji dla holenderskich hugenotów. Kiedy zarówno król Karol IX, jak Katarzyna Medycejska zdecydowanie się temu sprzeciwili, oburzony admirał zagroził królowi Karolowi IX, że i tak zmusi go do poparcia hugenockich buntowników. W maju 1572 roku wojsko francuskie wkroczyło do Niderlandów. Do końca nie wiadomo, czy Karol IX wiedział o interwencji, ale przypuszcza się że raczej tak (być może Coligny postawił go przed faktem dokonanym). Nie była to jednak dobra decyzja i groziła wojną z Hiszpanią. Wówczas Katarzyna przekonała go, aby jak najszybciej wycofał wojska, póki można uniknąć walki z Hiszpanami – Francuzi nie chcieli wówczas wojny z potężnymi Habsburgami. Karol IX zgodził się z matką, a starajac się zrzucić z siebie całą odpowiedzialność, ogłosił, że francuscy hugenoci weszli do Niderlandów bez jego wiedzy.
Coligny był wściekły i odgrażał się, że wszyscy mogą tego jeszcze pożałować. Groźby nie były bezpodstawne – Francji groziła kolejna wojna religijna. Katarzyna Medycejska znała siłę i wpływy admirała Coligny’iego. Prawdopodobnie to właśnie z jej rozkazu przeprowadzono zamach, w którym Coligny miał zginąć. Do ataku na admirała doszło 22 sierpnia, lecz Coligny szczęśliwie przeżył; został jedynie ranny w ramię.
18 sierpnia, a więc kilka dni przed zamachem, odbył się ślub Małgorzaty i Henryka z Nawarry. W Paryżu mieszkało sporo hugenotów, a dodatkowo wielu z nich było gośćmi weselnymi pana młodego i przebywali nadal we francuskiej stolicy. Zamach na hugenota Coligny’iego wywołał ogromne oburzenie. W całym Paryżu huczało od plotek, wszyscy byli poruszeni tą sprawą. Grupa hugenotów chciała szukać sprawców zamachu na własną rękę, a w tym celu pragnęli sprowadzić do Paryża „swoje” wojsko. Coraz głośniej szeptano o tym, że odpowiedzialni za zamach są członkowie rodziny królewskiej, którzy także powinni ponieść karę.
Król dowiedział się o planach hugenotów od razu, tj. już 23 sierpnia. Do Luwru (siedziby królewskiej) docierały coraz nowsze informacje o zbierających się w mieście hugenotach. Trudno było odróżnić informacje prawdziwe od fałszywych. Niektórzy przekonywali, że protestanci idą na Luwr, chcąc zabić całą rodzinę królewską.
Rada królewska orzekła, że jednym ratunkiem, aby powstrzymać hugenotów przed odwetem na katolikach, jest ich uprzedzić i zabić kilku hugenockich przywódców.
W nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 roku, w noc świętego Bartłomieja stuosobowy oddział wyruszył z rozkazu króla na miasto, aby zabić kilku najważniejszych hugenotów. Ich celem był głównie Coligny. Kiedy po mieście rozeszła się wieść o jego śmierci wybuchła panika. Ludzie myśleli, że król rozkazał zamordować wszystkich protestantów. Wielu mieszkańców Paryża samodzielnie rzuciło się do walk z hugenotami. Ci zaś odpowiedzieli przemocą. Walki na ulicach trwały całą noc. Także później, w kolejnych dniach, dochodziło do napadów na protestantów. Dopiero 30 sierpnia król wydał dekret, grożąc karą śmierci za mordowanie hugenotów.
W trakcie nocy świętego Bartłomieja zginęło około 5 tysięcy hugenotów. Choć król nie wydał nigdy rozkazu dokonania masakry wszystkich protestantów, a jego decyzje zostały opacznie zrozumiane przez ludność Paryża, to i tak pozostaje on współodpowiedzialnym rzezi. Główną inspiratorką krwawego rozprawienia się z przeciwnikami była Katarzyna Medycejska. Niejasna pozostaje odpowiedzialność Henryka Walezego. Ze względów politycznych mógł on chcieć likwidacji najważniejszych hugenockich przywódców. Z drugiej strony miał on będące protestantkami kochanki (jak wspomniana księżna de Clèves), tak więc nie żywił do nich jakiejś szczególnej nienawiści.
Po nocy świętego Bartłomieja królowa odzyskała pełnię władzy. Nawet jej syn, król Karol IX nie miał wiele do powiedzenia. Młodszy syn, Henryk Walezy ponownie został wysłany na front – miał ostatecznie rozprawić się z hugenotami utrzymującymi władzę w części francuskich miast i twierdz.
Właśnie podczas wyprawy wojennej otrzymał Henryk wiadomość, że został wybrany królem Polski. 18 czerwca 1573 roku zakończyła się kolejna wojna pomiędzy hugenotami i katolikami.
Henryk Walezy królem Polski
Co ciekawe, Henryk Walezjusz wybrany został polskim monarchą pomimo tego, że w Rzeczpospolitej doskonale wiedziano, co stało się pod koniec sierpnia 1572 roku w Paryżu. Podejrzewano też, że sam Henryk miał coś wspólnego z nocą świętego Bartłomieja i wymordowaniem hugenotów. Na Polakach – choć przecież katolikach – zrobiła ta zbrodnia tak negatywne wrażenie, że początkowo nie wolno było nawet wspominać o tym, że na polskim tronie zasiąść może syn Katarzyny Medycejskiej.
Francuscy emisariusze królewicza Henryka starali się wówczas przedstawić jego postać w jak najlepszym świetle, bagatelizując jego udział w masakrze hugenotów. Mówiono nawet, że Henryk osobiście przeciwstawiał się owładniętemu żądzą mordu tłumowi. Polacy Henryka wybrali, ale opowieściom o jego szlachetnych odruchach nie dawano wiary. Dano przy tym Francuzom do zrozumienia, aby, kolokwialnie mówiąc, nie robili z Polaków idiotów wmawiając im, że Henryk jest czysty niczym łza. W końcu i tak nie ma to znaczenia, bo kiedy Henryk przybędzie do Polski, to on będzie musiał bać się poddanych, a nie poddani jego – mawiano.
Kilka dni po elekcji posłowie przyszłego monarchy zaprzysięgli w jego imieniu uchwalone przed wyborem postanowienia ogólne – były to tak zwane artykuły henrykowskie. Przyjęto również osobiste zobowiązania elekta, noszące nazwę pacta conventa. 22 sierpnia 1573 roku Henryk Walezy został ogłoszony królem Polski.
Podróż Henryka Walezego do Polski trwała dwa miesiąca. W Łużycach oczekiwał króla książę piastowski Jerzy II Brzeski, który towarzyszył mu w drodze aż do granic Rzeczpospolitej. Tam powitała Henryka delegacja na czele z biskupem włocławskim.
21 lutego 1574 roku Henryk Walezy został koronowany na króla Polski.
Polscy panowie planowali ożenić Henryka z Anną Jagiellonką, siostrą zmarłego Zygmunta Augusta. Anna była jednak starsza od Henryka o 30 lat, więc ten, jak tylko mógł, wzbraniał się przed tym małżeństwem. Naumyślnie unikał Anny, a w końcu nawet wychodzenia ze swoich komnat. Mówiono, że w tym czasie kazał sprowadzać na Wawel kurtyzany i zabawiał się ze swoimi faworytami.
30 maja 1574 roku zmarł król Francji Karol IX. Kiedy wieść o jego śmierci dotarła do Polski, Henryk natychmiast postanowił ubiegać się o koronę francuską. Polskie sprawy przestały go zupełnie interesować.
W nocy z 18 na 19 czerwca 1574 roku Henryk Walezjusz opuścił w przebraniu Wawel i udał się w stronę granicy. Towarzyszyli mu jego lokaj Jan du Halde, dworzanin Gilles de Souvré, lekarz Marek Miron i kapitan gwardii Mikołaj de Larchant.
Odjazd Henryka dość szybko odkryto. W pogoń ruszył za nim m.in. kasztelan Jan Tęczyński. Prawdopodobnie w okolicach Pszczyny król został dościgniony. Na próżno błagano go, aby wrócił do kraju lub chociaż ustanowił namiestnika na czas swej nieobecności. Henryk nie uczynił tego. W kolejnych miesiącach wyruszały do Paryża polskie delegacje, lecz król nie chciał mieć już z Polską nic wspólnego, choć obiecywał jeszcze, że do Rzeczpospolitej wróci.
Sejm zwołany we wrześniu 1574 roku wyznaczył Henrykowi ostateczny termin na powrót do kraju (12 maja 1575) i zapowiedział, że jeśli do tego czasu ten się w Krakowie nie pojawi, utraci tron.
Henryk w Polsce już się nie zjawił, choć nigdy – nawet po detronizacji – nie zrzekł się polskiej korony uważając się do śmierci za prawowitego władcę Rzeczpospolitej.
Król Francji
Henryk Walezjusz został koronowany na króla Francji 13 lutego 1575 roku jakoe Henryk III. Dwa dni później poślubił Ludwikę Lotaryńską.
W tym czasie trwała we Francji kolejna wojna religijna. Pusty skarbiec zmusił Henryka do podpisania pokoju z hugenotami. Musiał on potępić wydarzenia, jakie rozegrały się podczas nocy świętego Bartłomieja oraz przyznać hugenotom wolność wyznania. Ten krok spotkał się z kolei z potępieniem ze strony katolików i powołaniem przez nich Ligi Katolickiej.
W 1577 roku wybuchła kolejna wojna domowa. Na czele hugenotów, podobnie jak wcześniej, stanął Henryk Burbon, mąż Małgorzaty Medycejskiej i szwagier Henryka. Walki, z przerwami, trwały kilkanaście lat. W 1588 roku Henryk Walezy, którego zbytnie ustępstwa wobec protestantów nie podobały się paryżanom, został zmuszony do opuszczenia miasta.
Henryk Walezjusz został postawiony pod ścianą. Nagle okazało się, że większe poparcie może uzyskać od hugenotów, niż katolików. Wtedy też, z rozkazu Henryka, zginęli przywódcy stronnictwa katolickiego, książę Henryk de Guise i jego brat, kardynał Ludwik de Guise. Po tych wydarzeniach, Henryk Walezjusz sprzymierzył się ze swym dotychczasowym wrogiem, Henrykiem Burbonem, swoim szwagrem, a jednocześnie następcą tronu (zgodnie z prawem salickim korona królewska przypaść mogła najbliższemu krewnemu Henryka III w linii męskiej).
1 sierpnia 1589 roku na audiencję do Henryka zgłosił się dominikanin Jacques Clément, który twierdził, że ma dla władcy ważne informacje. Kiedy zbliżył się do monarchy zadał mu cios nożem w podbrzusze. Zamachowca natychmiast ujęto i zabito, ale króla, pomimo kilkugodzinnych prób, nie udało się uratować. Król Henryk Walezy, czy też – dla Francuzów – król Henryk III Walezjusz zmarł rano 2 sierpnia 1589 roku.
Ciało Henryka pochowano tymczasowo w Compiègne w opactwie Saint-Cornille. W 1610 roku przeniesiono je do bazyliki Saint-Denis.
Jaka pamięć?
Henryk Walezy zapisał się w polskiej pamięci jak najgorzej. Rzeczpospolitą Henryk tak naprawdę się nie interesował, do zostania królem został zmuszony przez brata i matkę. Nic dziwnego zatem, że kiedy tylko nadarzyła się okazja, zapragnął wrócić do swojej ojczyzny, zwłaszcza, że czekał tam na niego królewski tron.
Henryk Walezjusz uważany był w Polsce za mężczyznę zniewieściałego (nosił kolczyk i używał kosmetyków oraz pachnideł). Zarzucano mu też homoseksualizm, lecz w tym przypadku były to zapewne plotki osób mu niechętnych – z innych źródeł wiadomo bowiem o jego licznych, nawet bardzo licznych, romansach z przedstawicielkami płci przeciwnej. Podobno to w Polsce Henryk „podpatrzył”, jak używać widelca, a także poznał, czym są... sedesy. Takich „unowocześnień” w owym czasie we Francji jeszcze nie było.
Czy Henryk miał szansę być dobrym polskim władcą? Być może tak, gdyby rządził dłużej. Bardziej motywująco działałby na niego także ożenek z młodszą, niż Anna Jagiellonka, kobietą – mógłby wówczas planować przekazanie tronu swojemu następcy. Małżeństwo z Anną dawało jednak nikle szane na narodziny dziedzica, dlatego też trudno dziwić się, że w sprawy Polski Henryk w ogóle nie miał ochoty się angażować.
We Francji, podczas wojen religijnych, Henryk Walezy sprawdził się jako dowódca, lecz jako król radził sobie zdecydowanie gorzej, lecz i w tym wypadku trzeba mieć jednak na uwadze sytuację, w jakiej znajdowała się Francja – od dekad targana wojnami religijnymi.
Tak więc – jakim władcą był Henryk III? Jako król Francji radził sobie przeciętnie, choć jego początki były całkiem obiecujące. W pamięci Polaków zapisał się fatalnie. Na króla Rzeczpospolitej Walezjusz zdecydowanie w ogóle nie pasował.
Czytaj też:
Pierwsza wolna elekcja. Jak przebiegała, kto wziął w niej udział?Czytaj też:
Anna Jagiellonka. Zapomniany król PolskiCzytaj też:
Masakra w Paryżu. Rzeź hugenotów w noc św. Bartłomieja
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.