Jan Tarnowski, Amor Bellony

Jan Tarnowski, Amor Bellony

Dodano: 
Popiersie Jana Tarnowskiego
Popiersie Jana Tarnowskiego Źródło:Wikimedia Commons / fot. Hubert Śmietanka
Kiedy w 1508 roku Konstanty Ostrogski gromił Moskali pierwszej bitwie pod Orszą, w szeregach wojsk polskich wysłanych z pomocą Wielkiemu Księstwu Litewskiemu walczył nieznany jeszcze rotmistrz zaciężnej jazdy Jan Tarnowski.

Nikt nie wiedział wówczas, że urodzony w 1488 roku syn Jana Tarnowskiego, wojewody krakowskiego i Barbary z Rożnowa, wnuczki Zawiszy Czarnego, stanie się jednym z najwybitniejszych wodzów i teoretyków polskiej wojskowości.

Jan Amor Tarnowski brał udział w prawie wszystkich najważniejszych bitwach początku stulecia. W 1512 roku bił się jako rotmistrz pod Wiśniowcem z Tatarami, dwa lata później dowodził sporym oddziałem pod Orszą. Jak podaje Marek Plewczyński rycerstwo jednego z pięciu hufców ochotniczych wybrało go na dowódcę. Walczył w potężnym hufcu czelnym dowodzonym przez rotmistrza Wojciecha Sempolińskiego. Jednak, jak pisze Plewczyński: „z obu kampanii moskiewskich i jednej tatarskiej wyniósł Tarnowski jedynie doświadczenie rotmistrza jazdy z przeciwnikiem wschodnim”. W późniejszych latach zatem uzupełniał wykształcenie podróżami. W latach 1518-1520 wybrał się w długą podróż po świecie, odwiedził Ziemię Świętą, Egipt, Grecję, Turcję, w Portugalii pasowano go na rycerza, być może też wziął udział w wyprawie przeciwko Maurom. Stał się też członkiem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie.

Po powrocie wziął udział w ostatniej wojnie z Zakonem Krzyżackim, brał udział w oblężeniu Królewca w 1520 roku. Pierwszy raz w 1521 roku otrzymał samodzielne dowództwo z rąk króla – przewodząc oddziałom zaciężnym liczącym około 2500 żołnierzy, które zostały wysłane na pomoc zagrożonym przez Turków Węgrom. Wyprawa okazała się spóźniona. Wobec dużej przewagi wroga Tarnowski nie ryzykował żadnych akcji zaczepnych i wrócił do kraju nie wspomagając Ludwika II Jagiellończyka. W 1524 r. hetmana wielki Mikołaj Firlej rozkazał mu rozbić wracających z wyprawy na Polskę Tatarów. Tarnowski na czele zaledwie kilku chorągwi zaciężnych wyruszył ze Lwowa, dopadł i rozbił straż nieprzyjaciela, ale nie odbił jasyru i nie odebrał zdobyczy. Mimo brak doświadczenia w dowodzeniu dużymi grupami wojska, w 1527 r. otrzymał nominację na hetmana wielkiego. Wyjechał wówczas na Podole i przeprowadził inspekcję zamków pogranicznych. Był zwolennikiem powołania silnej armii i jednym z polityków, którzy wymusili na sejmie podatku na zwiększenie obrony potocznej i wydanie ordynacji o werbowaniu wojsk zaciężnych na obronę Rusi Czerwonej i Podola.

Najazd Mołdawian

W 1530 roku do Habsbursko-moskiewskiej koalicji przeciwko Polsce i Litwie dołączył hospodar mołdawski Piotr Raresz, dążący do zdobycia Pokucia należącego do Królestwa Polskiego. Raresz działał w czasach, kiedy cztery lata wcześniej pod Mohaczem rozbita została armia króla Ludwika II Jagiellończyka, sam władca zginął, a strach przez Turcją – jego suwerenem - był ogromny. Co więcej hospodar lekceważył Polskę, spodziewając się łatwego zwycięstwa; zakładał, że król i sejm będą sparaliżowani strachem, dysponował też silną armią. Dlatego już w grudniu 1530 roku zdobył Śniatyń, a 31 tego miesiąca pobił hetmana polnego Jana Kolę z Dalejowa. W odpowiedzi sejm uchwalił podatki na utworzenie armii, a dowództwo nad nią oddano właśnie Tarnowskiemu.

Już na początku sierpnia kolejnego roku hetman na czele ponad 5,5 tys. wojska wkroczył na Pokucie. Błyskawicznie oczyścił je z oddziałów mołdawskich, jednak nie były to główne siły przeciwnika. Część z nich obległa Gwoździec, obsadzony przez nieliczną załogę. Hetman pobił ich 19 sierpnia i rozpędził. Dwa dni później, po odpoczynku rozpoczął marsz w kierunku granicy i tego samego dnia, kiedy wojsko gotowało się do snu, dowiedział się, że ponad 10 tysięcy Mołdawian znajduje się niedaleko obozu.

Tarnowski jednak nie dał się zaskoczyć. Zdając sobie sprawę, że przeciwnik ma ponad dwukrotną przewagę, rozkazał założyć warowny obóz na pobliskim wzniesieniu. Wozy taborowe spięto łańcuchami, spinając je, jak ustalił Zbigniew Spieralski – systemem husyckim czyli „koło w koło”. Tworzyły zatem zębatą linię obronną, gdzie przednie prawe koło wozu wiązano łańcuchami z lewym tylnym kołem następnego. Wozy ustawione były tyłem na zewnątrz a dyszlami i hołoblami do środka – co umożliwiało szybkie i jednoczesne zaprzężenie do nich koni. Jak podaje Marek Plewczyński – „jako wozów skrajnych użyto pojazdów najmocniejszych, wyposażonych w motyki, łomy, siekiery, piły, łańcuchy, żywność. Obok wozów transportowych stanęły lżejsze, podróżne kolasy,

najrozmaitsze „rydwany" itp. Dla ich wzmocnienia były wypełniane kamieniami lub po prostu przewracane na ziemię. Przy „zębatym" łączeniu wozów koła ściśle przylegały do siebie, przez co rząd wozów był trudny do powalenia. Ukośne ustawienie wozów umożliwiało ponadto prowadzenie ognia bocznego wzdłuż zewnętrznej linii taboru przez znajdujących się na nich strzelców. Konie zostały wyprzęgnięte i umieszczone wewnątrz taboru”.

Mołdawianie nadciągnęli o zmierzchu, podpalili Obertyn, ale nie zaatakowali. Od schwytanego jeńca Polacy dowiedzieli się, że nadciągają główne siły hospodara Raresza, przynajmniej 17 tys jazdy i ponad 50 dział. Na naradzie hetman zapytał rotmistrzów co czynić – padły wówczas propozycje, aby wycofywać się pod osłoną wozów, podobnie jak czynili to Husyci, na przykład Jan Żiżka w bitwie pod Kutną Horą. Jednak Tarnowski postanowi stoczyć bitwę na wzgórzu, w oparciu o tabor.

O świcie 22 sierpnia Raresz rozpoczął bitwę od wysłania harcowników, mając nadzieję wywabić Polaków spoza wozów, jednak zostali oni odpędzeni ogniem. Później rozpoczął ostrzał taboru, któremu odpowiedziały polskie działa nawiązując długi pojedynek artyleryjski. Powodował on duże straty w obozie, więc rotmistrzowie zaczęli nalegać na Tarnowskiego, aby dał sygnał do ataku. Hetman jednak pozostawał nieugięty i czekał, aż nieprzyjaciel osłabnie i rozciągnie siły.

Wreszcie po długim oczekiwaniu i kolejnych ofiarach, Tarnowski wysłał 850 piechurów przez tylną bramę. Natychmiast zaszarżowała na nich jazda mołdawska, jednak została rozbita ogniem z rusznic i dział. Raresz wysłał kolejne posiłki sądząc, że przeciwnik próbuje uciekać. Wówczas Tarnowski wycofał piechotę i rozkazał całemu hufcowi czelnemu atakować przez tylną bramę – skupiając na sobie uwagę Mołdawian. Kiedy roty polskie zwarły się w walce, rozkazał dodatkowo wesprzeć je posiłkami, sprawiając, że Raresz nabrał przekonania, iż Polacy usiłują rozstrzygnąć bitwę u tylnej bramy i wyrąbać sobie drogę do odwrotu.

W jakiś czas potem czasie hetman pchnął do natarcia huf czelny Mikołaja Iskrzyckiego – przez główną bramę, wychodząc niemal na tyły Mołdawian. Kiedy zaś hospodar usiłował przerzucić tutaj jazdę spod bramy tylnej, została ona ostrzelana przez piechotę z taboru. Chwilę później żołnierze polscy zdobyli działa mołdawskie i obrócili je na przeciwnika, co spowodowało wybuch paniki u ludzi hospodara – Raresz nie zrobił nic. Choć miał miażdżącą przewagę liczebną, jego armia została oskrzydlona i zmuszona do ucieczki. Ostateczny cios zadało mu wyprowadzenie przez bramę tylną kolejnego hufu posiłkowego i wsparcie walczących tutaj Polaków. O godzinie 14, po pięciu godzinach morderczej walki i ostrzału, armia hospodara została rozbita. Straty polskie wyniosły według kronikarzy jedynie 256 zabitych, lecz jak uważa Marek Plewczyński na pewno były zaniżone. Natomiast Mołdawian poległo ponoć aż 8 tysięcy. Jednocześnie król Zygmunt Stary zmarnował zwycięstwo, zabraniając Tarnowskiemu wkroczenie na teren Mołdawii, gdyż obawiał się reakcji tureckiej. Raresz odbudował zatem armię, a walki z hospodarem ciągnęły się zatem jeszcze kilka lat.

Hetman dotrzymywał słowa

Już w 1532 roku skończył się rozejm między Litwą i Polską, a Moskwą. Ostatecznie w grudniu 1533 roku wielki książę Wasyl III rozpoczął przygotowania do wojny, gdy jednak umarł, a władzę przejęła po nim regentka, Helena Glińska, działania wojenne wszczął Zygmunt Stary chcąc odzyskać Smoleńsk i Siewierszczyznę. W 1535 roku Tarnowski wziął udział w wyprawie na czele około 6,5 tysiąca zaciężnych, którzy połączyli się w Rzeczycy z 30-tysięczną armią litewską Jerzego Radziwiłła. 14 lipca rozpoczęło się oblężenie Homla, który szybko skapitulował. Wodzowie skierowali się zatem pod Starodub, silnie ufortyfikowaną twierdzę. Miał on drewniano-ziemne umocnienia odporne na ogień z broni palnej i artylerii. Jednak Tarnowski zabrał za sobą specjalistów od podkopów. Polscy minierzy rozpoczęli drążenie tuneli pod pozycje moskiewskie, które następnie wysadzano. Obrońcy uznali to za czarodziejskie sztuczki, gdyż nigdy wcześniej nie poznali takiego sposobu zdobywania twierdz. Jednak pomimo iż hetman zagroził, że w razie zdobycia miasta wszyscy zostaną ścięci, załoga nie zamierzała się poddawać.

Ostatecznie 29 sierpnia wysadzono większą część obwarowań i zdobyto Starodub szturmem. Wówczas rozwścieczony Tarnowski dopełnił przysięgi i kazał ściąć 1400 wziętych żywcem Moskali. Ponoć do wykonania egzekucji sprowadzono małodobrego mistrza Stanisława z Gorliczyny razem z pomocnikami. Jeśli to prawda, byłaby to ogromna egzekucja. Scenę tę uwieczniono na drzeworytach i płaskorzeźbie – na nagrobku Jana i Krzysztofa Tarnowskich w bazylice katedralnej w Tarnowie.

W ostatnich latach życia Tarnowski dał się poznać jako dobry gospodarz, założyciel Tarnopola, a także wybitny pisarz wojskowy. Był autorem pism takich jak „Consillium Rationis Bellicae”, będącego najwybitniejszym polskim dziełem opisującym staropolską sztukę wojenną, licznych listów i mów. Innym niesamowitym dziełem jest jego diariusz podróży do Ziemi Świętej i innych miejsc, wydany jako: „Terminatio ex itinerario Illustris et Magnifici Domini Joanis Comitis in Tarnow Castellani”.

Hetman zmarł w 1561 roku w Wiewiórc, w obronnym dworze, który niestety nie zachował się i został pochowany w bazylice katedralnej w Tarnowie.

Autor: Jacek Komuda
Źródło: DoRzeczy.pl