Oblężenie Rodos przez Sulejmana stanowi bardzo istotny moment w historii basenu śródziemnomorskiego, który stał się areną bezlitosnej agresji Turków osmańskich. Sulejman – jak wcześniej jego pradziadek Mehmed II i ojciec Selim I, który wyprawić się nie zdążył – uznał joannitów na tej wyspie, odległej zaledwie 20 km od południowo-wschodnich wybrzeży Azji Mniejszej, za „odwiecznego wroga”. Zwani wtedy rycerzami rodyjskimi jerozolimscy szpitalnicy św. Jana Chrzciciela uniemożliwiali Turkom zdominowanie basenu Morza Śródziemnego i uderzenie na Italię od południa. A to dawało szansę rozbicia cesarstwa rzymskiego narodu niemieckiego oraz pojmanie papieża w zajętym Rzymie. Sulejman, tytułujący się „władcą świata”, nareszcie mógłby się nim poczuć naprawdę…
Rodos 1522
Podbić Rodos udało się dopiero Sulejmanowi po 42 latach od śmierci Mehmeda II Zdobywcy, który to wyspy tej zdobyć nie zdołał, i po ok. 80 latach, które upłynęły od dwóch nieudanych prób mameluków z egipsko-lewantyjskiego sułtanatu ze stolicą w Kairze (lata 1440 i 1444). W czerwcu 1522 r. sułtan turecki wysłał przeciw joannitom ok. 300 statków, które przywiozły ze Stambułu ogromną 160-tysięczną armię. Samych janczarów było 10 tys. Oblężeniem dowodził wezyr Mustafa Pasza, ale najważniejsze decyzje podejmował Sulejman, który już wkrótce (w końcu czerwca lub w połowie lipca) we własnej osobie przybył pod Rodos.
W tym czasie janczarowie – chłopcy zabierani chrześcijańskim rodzicom, pod przymusem nawracani na islam i hodowani od lat dziecięcych lub młodzieńczych na zawodowych fanatycznych żołnierzy – byli świetnie wyćwiczeni i wierni sułtanowi po grób. Uzbrojeni w spisy i bułaty (szable wschodnie o zakrzywionych i rozszerzonych przy końcu głowniach), sztylety oraz nieco dłuższe jatagany jako broni strzeleckiej używali wtedy jeszcze na ogół łuków, ale w ciągu XVI w. zastąpią je muszkietami. Byli śmiertelnie groźni i okrutni. Nie ustępowali im spahisi, jakby osmańscy rycerze – konnica złożona z sułtańskich lenników. W misiurkach, kolczugach, z włóczniami i szablami, często już z pistoletami kołowymi przypominali staropolskich towarzyszy pancernych (a właściwie to towarzysze pancerni ich przypominali…).
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.