Apogeum napięć pomiędzy USA i ZSRS miało miejsce w czasie kryzysu kubańskiego w 1962 roku, jednak zanim to nastąpiło, przywódcy Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego zdążyli jeszcze… złożyć sobie noworoczne życzenia. Czy były one szczere? To należałoby chyba poddać w wątpliwość. Był szczyt zimnej wojny, a Stany Zjednoczone i Związek Sowiecki były uwikłane w nuklearny wyścig zbrojeń.
Dla Chruszczowa i narodu sowieckiego
31 grudnia 1961 roku prezydent USA John F. Kennedy wydał oświadczenie, w którym złożył szczere życzenia od narodu amerykańskiego na ręce sowieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa. Kennedy życzył samemu Chruszczowowi oraz mieszkańcom Związku Sowieckiemu pokojowego i dostatniego Nowego Roku.
Życzenia Kennedy’ego były odpowiedzią na wiadomość, którą Nikita Chruszczow wysłał 29 grudnia tego samego roku, a więc dwa dni wcześniej. Chruszczow jako pierwszy złożył życzenia Amerykanom wyrażając nadzieję, że rok 1962 będzie rokiem kluczowym dla „podjęcia skutecznych kroków w sprawie likwidacji ośrodków zagrożenia militarnego”.
W swoim piśmie Chruszczow nawiązywał do trwającego podziału Berlina na sektory demokratyczny (zachodni) i komunistyczny. Kilka miesięcy wcześniej bowiem, tzn. w sierpniu 1961 roku, Chruszczow zatwierdził decyzję o podziale Berlina i budowie muru berlińskiego, który miał przede wszystkim powstrzymać Niemców z NRD przed ucieczką na Zachód (choć oficjalnie komuniści przedstawiali konieczność budowy muru jako obronę przed zagrożeniem ze strony Zachodu).
Chociaż Kennedy i Chruszczow wciąż zobowiązali się do współpracy, już w 1962 państwa, którymi rządzili uwikłały się w potężny konflikt. Kryzys kubański mógł wstrząsnąć światem i był najpoważniejszym incydentem od czasu II wojny światowej.
Kryzys kubański
Do Amerykanów dochodziły informacje o sojuszu kubańsko-sowieckim, co oczywiście wywoływało zaniepokojenie. Nie posiadano jednak dokładnych informacji na temat ich współpracy. Do czasu.
14 października 1962 roku amerykański samolot szpiegowski U-2 pilotowany przez majora Richarda Heysera, przelatujący na dużej wysokości nad Kubą, wykonał zdjęcia obiektów, które okazały się być wyrzutniami pocisków balistycznych średniego zasięgu (MRBM).
Prezydent John F. Kennedy został o wszystkim poinformowany 16 października. Natychmiast zwołał zespół doradców i urzędników zwany EXCOMM (Executive Committee of the National Security Council). Amerykanie wiedzieli, że nie mogą dopuścić do tego, aby Sowieci dostarczyli na Kubę pociski. Wystrzelone z wyrzutni na Kubie pociski byłyby w stanie dotrzeć do miejsc na niemal całym wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.
Rozważano kilka możliwości, w jaki sposób zareagować na działania ZSRS. 18 października Kennedy spotkał się z sowieckim ministrem spraw zagranicznych Andriejem Gromyko. Spotkanie miało załagodzić kryzys kubański. Gromyko stwierdził jednak, że broń służy wyłącznie do celów obronnych. Wiadomo było, że on decyzji nie podejmuje i wszystko zależy od tego, czy Chruszczow zdecyduje się wycofać i zażegnać kryzys.
Aby nie wywoływać paniki wśród amerykańskiej opinii publicznej, Kennedy nie ujawnił, co wiedział na temat sowieckich pocisków. Do 19 października kolejne loty szpiegowskie U-2 nad Kubą wykazały następne cztery miejsca, gdzie rozmieszczono wyrzutnie.
Po kilku dniach pełnych napięcia narad w Waszyngtonie odrzucono większość proponowanych na początku kryzysu kubańskiego koncepcji. Na stole pozostały dwie: inwazja na Kubę lub blokada wyspy. Ostatecznie postanowiono o zastosowaniu blokady. Niemniej, jak zauważył sekretarz obrony, Robert MacNamara, termin „blokada” był problematyczny. Według prawa międzynarodowego blokada jest bowiem aktem wojny. Administracja Kennedy'ego liczyła jednak, że sama blokada nie sprowokuje Sowietów do ataku i nie pogłębi kryzysu.
W wystąpieniu telewizyjnym 22 października 1962 roku prezydent Kennedy powiadomił Amerykanów o obecności wyrzutni rakiet na Kubie i wyjaśnił decyzję o ustanowieniu blokady, dając jasno do zrozumienia, że USA są gotowe użyć siły militarnej, jeśli zajdzie taka potrzeba, aby zneutralizować zagrożenie.
Przełomowy moment kryzysu kubańskiego nadszedł 24 października 1962 roku, kiedy sowieckie statki zmierzające na Kubę zbliżyły się do linii statków amerykańskich wymuszających blokadę. Próba przełamania blokady przez Sowietów prawdopodobnie wywołałaby konfrontację wojskową, która mogłaby szybko przerodzić się w wojnę nuklearną. Sowieckie statki zatrzymały się jednak przed blokadą, choć Chruszczow z wydaniem tej decyzji niemal do ostatniej chwili trzymał wszystkich w napięciu.
Pomimo ogromnego napięcia przywódcy sowieccy i amerykańscy znaleźli wyjście z impasu. 26 października Chruszczow wysłał wiadomość do Kennedy'ego, w której zaoferował usunięcie kubańskich pocisków w zamian za obietnicę przywódcy USA, że Amerykanie nie będą dokonywać inwazji na Kubę. Następnego dnia sowiecki przywódca wysłał list z propozycją, że Związek Sowiecki zdemontuje swoje wyrzutnie na Kubie, jeśli Amerykanie usuną swoje instalacje rakietowe w Turcji.
Oficjalnie administracja Kennedy'ego zdecydowała się zaakceptować warunki pierwszej wiadomości i całkowicie zignorować drugi list Chruszczowa. Prywatnie jednak Amerykanie zgodzili się również na wycofanie swoich rakiet z Turcji. Prokurator generalny USA Robert Kennedy osobiście przekazał wiadomość sowieckiemu ambasadorowi w Waszyngtonie. 28 października kryzys kubański dobiegł końca.
Czytaj też:
Nikita Chruszczow. Z ukraińskiej wsi na KremlCzytaj też:
Mur Berliński. Obalenie muru – symbol końca zimnej wojnyCzytaj też:
Fidel Castro. Ponad 50 lat rządów i Kuba na skraju przepaści