U-Booty. Niemieckie okręty podwodne. Jak żyło się na ich pokładzie?

U-Booty. Niemieckie okręty podwodne. Jak żyło się na ich pokładzie?

Dodano: 
Transportowiec wojska zatopiony przez u-boota na obrazie prof. Williego Stöwera
Transportowiec wojska zatopiony przez u-boota na obrazie prof. Williego Stöwera Źródło: Wikimedia Commons
U-Booty swą ponurą sławę zyskały podczas I wojny światowej. W następnych latach Niemcy udoskonalali swoje okręty podwodne. Ponownie okazały się im bardzo „przydatne” podczas walk na Atlantyku w czasie II wojny. Jak wyglądało życie na okręcie podwodnym podczas trwającego kilka tygodni patrolu?

U-Booty, niemieckie okręty podwodne (niem. Unterseeboot) uchodzą za najpotężniejszą broń stosowaną w czasie walk morskich podczas obydwu wojen światowych. Załogi niemieckich U-Bootów odpowiadają za zatopienie około 8 tysięcy statków handlowych oraz okrętów wojennych oraz za zabicie dziesiątków tysięcy ludzi.

U-Booty w czasie I wojny światowej

Pierwszą flotę okrętów podwodnych Niemcy przygotowali na początku I wojny światowej w 1914 roku. Do walki gotowych było 20 U-Bootów. Były to okręty nowocześniejsze, niż okręty innych krajów. Niemieckie U-Booty mogły np. przebyć około 7 tysięcy kilometrów bez tankowania, a więc pozwalało to na operowanie wzdłuż całego brytyjskiego wybrzeża.

Marynarze służący na łodziach podwodnych odbywali trwające około dwa miesiące patrole. Na pokładzie nie było pryszniców, należało oszczędzać wodę, więc z myciem było wiele kłopotów. Podobnie trudno było wyprać odzież. Załoga licząca około 50 osób dzieliła się dwiema toaletami. Na pokładzie było bardzo gorąco, a ponadto w powietrzu wciąż unosił się cuchnący zapach. Wszędzie czuć było wilgoć, do tego stopnia, że pleśń zbierała się na odzieży i butach. Bywało, że gniły mapy i dokumenty. „Czuję się jak Jonasz w jakimś wielkim skorupiaku, którego wrażliwe części są osłonięte zbroją” – pisał niemiecki korespondent wojenny Lothar-Günther Buchheim, który miał okazję przebywać na jednym z U-Bootów w 1941 roku.

SM U-1, pierwszy okręt podwodny niemieckiej marynarki wojennej

Pierwszy raz w czasie I wojny światowej U-Booty ruszyły do walki 5 września 1914 roku atakując lekki brytyjski krążownik u wybrzeży Szkocji. Kilkanaście dni później niemieckie jednostki zatopiły trzy kolejne brytyjskie krążowniki. W atakach tych zginęło łącznie ponad 1,7 tysiąca Brytyjczyków. Jednak Niemcy także ponosili duże straty. Pomimo pewnych sukcesów, w pierwszym miesiącu walk stracili więcej jednostek, niż sami zatopili.

W lutym 1915 roku Niemcy ogłosiły rozpoczęcie nieograniczonej wojny podwodnej, w ramach której zamierzali atakować wszystkie statki przeciwnika, bez względu na to, czy był to okręt wojenny, statek handlowy czy pasażerski. Winston Churchill, wówczas Pierwszy Lord Admiralicji nie dowierzał, aby Niemcy byli do tego zdolni. „Nie wierzę, aby kiedykolwiek zrobiło to cywilizowane mocarstwo” – mówił wówczas. Czas pokazał, że Niemcy niewiele z „cywilizowaną” wojną mieli wspólnego, zarówno podczas I, jak II wojny światowej.

7 maja 1915 roku U-Boot U-20 storpedował u wybrzeży Irlandii liniowiec Lusitania zabijając prawie 1,2 tysiąca pasażerów, w tym 128 Amerykanów. Ta zbrodnia na cywilach wywołała w Berlinie pewne poruszenie, lecz tylko dlatego, iż zginęli wówczas Amerykanie. Niemcy nie chcieli, aby do wojny przystąpiły Stany Zjednoczone, przeczuwając, iż byłoby to dla nich zgubne, a przynajmniej bardzo utrudniłoby im pole manewru. W Berlinie zobowiązano się wówczas do ochrony statków pasażerskich.

Brytyjczykom trudno było walczyć z niewidzialnym niemal wrogiem. Pewnym zabezpieczeniem było kamuflowanie swoich okrętów wojennych, które „przerabiano” na statki handlowe. Na pokładach układano np. stosy siana, aby ukryć broń.

Nieograniczona wojna podwodna została wznowiona przez Niemców 31 stycznia 1917 roku. Przez kolejne 4 miesiące niemieckie U-Booty zatopiły około 500 jednostek przeciwnika.

Niemieckie okręty podwodne przekroczyły po raz pierwszy granicę amerykańskich wód terytorialnych w maju 1918 roku. Zaatakowały wówczas i zatopiły 13 amerykańskich statków i próbowały zaminować kilka portów. Załogi U-Bootów przecięły ponadto kable telegraficzne biegnące po dnie Oceanu Atlantyckiego.

Wilcze stado

Niemcy ostatecznie przegrali I wojnę światową. Jedną z kar nałożonych na państwo niemieckie była konieczność likwidacji floty okrętów podwodnych oraz zakaz posiadania ich w przyszłości. Jak wiadomo, traktat ten odrzucił Adolf Hitler w 1935 roku, dwa lata po tym jak został kanclerzem Niemiec. Choć Niemcy już wiele lat wcześniej naginały postanowienia traktatu wersalskiego w kwestiach dotyczących swojego zbrojenia, to od połowy lat 30. coraz bardziej jawnie zbroiły się. Odbudowywano także flotę okrętów podwodnych, U-Bootów.

Na początku II wojny światowej Niemcy dysponowali 57 okrętami podwodnymi. Ich liczbę szybko powiększano. Dowodził nimi komandor Karl Dönitz. Wierzył on, że wojna może rozstrzygnąć się na Atlantyku, a wygrać może ją „zaledwie” 300 U-Bootów.

Niemiecki okręt podwodny U-32

W maju 1940 roku Hitler zatwierdził rozpoczęcie nieograniczonej wojny podwodnej. Posiadając, zajęte wcześniej, porty francuskie i norweskie, Niemcy mogli rozszerzyć terytorium swoich działań dużo bardziej, niż tylko na wybrzeża Wielkiej Brytanii. U-Booty przyjęły specyficzną taktykę walki. Okręty niemieckie często śledziły swoje cele przez wiele dni i atakowały je później w grupach, które Brytyjczycy nazywali „wilczym stadem”. Od lata 1940 roku do wiosny 1941 roku każdy U-Boot zatopił średnio 8 jednostek pod inną banderą miesięcznie.

Brytyjczycy starali się chronić swoje statki i okręty, ale początkowo działania ta nie były zbyt skuteczne. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny (grudzień 1941), Niemcy pływali także wzdłuż amerykańskich wybrzeży. U-Booty znalazły się nawet w Zatoce Meksykańskiej zagrażając wszystkim szlakom handlowym. W końcu amerykańskie statki zaczęły pływać w konwojach, eskortowane przez okręty wojenne i samoloty.

Wraz ze skuteczniejszym łamaniem szyfrów okrętów podwodnych, udoskonalenia technologii radarowej i lepszej skuteczności ataków na U-Booty z powietrza, alianci zaczęli stopniowo przełamywać niemiecką dominację pod wodą. Tylko w maju 1943 roku zatopiono 41 niemieckich U-Bootów.

U-Booty powróciły na brytyjskie wybrzeże w 1944 roku, po tym, jak udoskonalono ich konstrukcję, co umożliwiło operowanie głębiej pod wodą oraz przez dłuższy okres czasu, co zmniejszyło szansę wykrycia przez radary aliantów.

Po samobójstwie Hitlera, 30 kwietnia 1945 roku, jest następcą (z woli Hitlera) został Karl Dönitz. Wydał on rozkaz zaprzestania działań U-Bootów. Okręty niemieckie wynurzyły się wówczas i skierowały do portów wyznaczonych przez wojska alianckie. Według niektórych szacunków Niemcy straciły 75 procent wszystkich U-Bootów, które zbudowały podczas II wojny światowej. Na ich pokładach zginęło około 30-40 tysięcy marynarzy.

Czytaj też:
Bitwa pod Stalingradem. Rzeź dwóch totalitaryzmów, szaleństwo Hitlera i 2 miliony ofiar
Czytaj też:
Ludzie Bohusza-Szyszko. Zmarnowany potencjał i smutny koniec Samodzielnej Brygady Strzelców Podhalańskich
Czytaj też:
Tokijska Róża. Zdrajczyni czy ofiara wojny?
Czytaj też:
QUIZ: Najsłynniejsi polscy dowódcy na frontach II wojny światowej. Co o nich wiesz?

Źródło: DoRzeczy.pl