Polowanie na Hitlera
  • Piotr WłoczykAutor:Piotr Włoczyk

Polowanie na Hitlera

Dodano: 

Ale Hitler znany jest przecież również ze swojego zauroczenia autami – szczególnie kabrioletami – które nie były przecież najbezpieczniejsze.

To prawda, uwielbiał samochody. Na początku swojej drogi politycznej rzeczywiście często podróżował w ten sposób, twierdząc, że ważniejsze od bezpieczeństwa jest dla niego to, żeby ludzie mogli go zobaczyć z bliska. Pod koniec swojej „kariery” nie wsiadał już jednak do kabrioletów.

Oprócz niemieckich oficerów na Hitlera polowali też oczywiście Brytyjczycy. Jak bardzo realistyczna była operacja „Foxley”, przygotowywana przez SOE (Special Operations Executive, czyli Kierownictwo Operacji Specjalnych)?

Ta operacja była bardzo dobrze zaplanowana. Zdumiewająca jest dokładność danych wywiadowczych zgromadzonych na potrzeby operacji „Foxley”, jeżeli chodzi o najbliższe otoczenie Hitlera. Brytyjczycy dysponowali planami zabicia Hitlera, ale gdy już miało dojść do podjęcia decyzji, to zawsze pojawiała się obawa, że mogłoby to ustanowić precedens i Niemcy mogliby próbować zabić Churchilla. Poza tym generalnie takie działanie było w brytyjskiej świadomości nie do pomyślenia. Nie uważano bowiem skrytobójstwa za element działań wojennych. Nic się w tej kwestii nie zmieniło aż do końca wojny.

Ale mimo wszystko SOE stworzyło plan operacji „Foxley”. Jak zamierzano zabić Hitlera?

Między innymi planowano zrzucić kilkuosobową drużynę snajperów w okolicach Berchtesgaden. Mieli oni następnie znaleźć dogodne pozycje w pobliżu willi Berghof i czekać na odpowiednią chwilę, żeby oddać strzał do Hitlera. To było bardzo realistyczne, ponieważ w Berchtesgaden Hitler czuł się swobodnie i wychodził na spacery, co przecież nie zdarzało się już w środku wojny ani w Berlinie, ani w Wilczym Szańcu.

Dużo wcześniej powstał plan brytyjskiego attaché wojskowego w Berlinie Franka Noela Mason-MacFarlane’a. Nie miał on żadnych oporów natury moralnej i zgłosił się na ochotnika z planem zastrzelenia Hitlera z karabinu snajperskiego.

Tak, attaché meldował, że może tego dokonać z okna swojego biura. Ten plan powstał w kwietniu 1939 r., pół roku przed wybuchem wojny. Zasugerował takie rozwiązanie swoim przełożonym, ale Londyn był przerażony tą propozycją. Minister spraw zagranicznych odpowiedział mu, że relacje z III Rzeszą nie są, na razie, aż tak złe, żeby uciekać się do „gangsterskich chwytów”. Minister potraktował plan attaché jako absolutnie oburzającą sugestię. To jeszcze raz pokazuje, jak bardzo trudno było Brytyjczykom pogodzić się z myślą o zabójstwie głowy innego państwa.

Oczywiście podobnych rozterek nie mieli Sowieci. Jak wyglądały ich plany?

To prawda. Sowieci starali się np. w 1943 r. zinfiltrować kwaterę Hitlera koło Winnicy na Ukrainie, co jednak się nie powiodło. Z kolei na Zaporożu, również w 1943 r., Sowieci ostrzelali samolot, którym leciał Hitler. Ale był to najprawdopodobniej czysty przypadek, a nie celowy zamach. Jeszcze w tym samym roku Stalin zorientował się jednak, że – choć bardzo chciałby zobaczyć swojego przeciwnika zamordowanego – nasilające się ingerowanie Hitlera w sprawy wojskowe wychodzi Sowietom na zdrowie. Od tego momentu żywy Hitler był dla nich wart więcej i dlatego wycofano się z wszelkich planów zamachu.

Jeżeli zaś chodzi o polskie próby zabicia znienawidzonego austriackiego kaprala, to chyba wszyscy słyszeli o próbie zdetonowania ogromnych ładunków wybuchowych na trasie przejazdu Hitlera po Warszawie w październiku 1939 r. Wtedy jeden z polskich żołnierzy się zawahał, co uratowało przywódcę III Rzeszy. Ale potem był też atak na pewien bardzo specjalny pociąg...

Tak, w 1942 r. polskie podziemie dostało informację na temat tego, w którym miejscu będzie przejeżdżał pociąg Hitlera relacji Wilczy Szaniec-Berlin. Polacy odpalili bomby i wykoleili pociąg, ale okazało się, że trafili nie ten skład, co trzeba. Znów nie udało się dopaść Hitlera...

Kto był ostatnim potencjalnym zabójcą Hitlera?

Albert Speer, choć wiele osób uważa, że wymyślił on całą historię o przygotowywaniu zamachu, żeby po wojnie lepiej wyglądać w oczach aliantów. Generalnie jest to możliwe, ponieważ człowiek ten jest bardzo ambiwalentną postacią. Jego wspomnienia to jedno wielkie, ciągnące się przez 700 stron usprawiedliwianie się. Kiedy jednak zacząłem badać jego wersję o zamachu, miałem wrażenie, że coś w tym może być... Speer rzeczywiście niepokoił się sytuacją Niemiec pod koniec wojny. Wydaje mi się, że w tym, iż Speer rzeczywiście w lutym 1945 r. planował zamordowanie Hitlera, może być ziarno prawdy. Podobno zamierzał on wpuścić trujący gaz do systemu wentylacyjnego bunkra Hitlera. Na początku 1945 r. rozmawiał na ten temat z wieloma specjalistami w dziedzinie wojny chemicznej. Dlaczego więc tak ryzykował, skoro te rozmowy mogły łatwo doprowadzić do jego aresztowania...?

Można w ogóle porównać to, w jaki sposób chroniono Hitlera i Churchilla?

Nie. Zacznijmy od tego, że Hitlera ochraniało kilka organizacji: SS, SD czy Führerbegleitbataillon. Często rywalizowały one ze sobą, jeżeli chodzi o zapewnianie mu ochrony, co jest sytuacją absurdalną. Przywódcę III Rzeszy chroniły prawdziwe legiony. Z kolei Churchill miał... jednego ochroniarza.

W przypadku Hitlera prób zamachu było kilkadziesiąt, ale na Stalina nikt nie podniósł ręki.

Hitler poszedł na wojnę praktycznie z całym światem, co znacznie zwiększało liczbę osób, które chciały go wyeliminować. Stalin nie popełnił tego błędu, co zredukowało liczbę potencjalnych zamachowców. W ZSRS nie można było liczyć na pojawienie się odpowiedników von Stauffenberga lub von Tresckowa, ponieważ ktokolwiek przetrwał czystki z lat 30., był po prostu... przerażony. A strach to niezwykle potężny mechanizm kontroli ludzkich zachowań.

Roger Moorhouse jest brytyjskim historykiem, specjalizuje się w historii III Rzeszy. W 2006 r. ukazała się jego książka „Polowanie na Hitlera. Historia zamachów na wodza III Rzeszy”. W 2011 r. do księgarń trafiła jego ostatnia publikacja „Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie”.

Artykuł został opublikowany w 1/2013 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.