Fanfaronada syna uzmysłowiła Karolowi, jak śmieszne były jego sny o koronie i jak perfidne gry potrafiła prowadzić austriacka dyplomacja. Jego miłość własną zraniła też łatwość, z jaką Wiedeń instrumentalnie użył jego syna, przy okazji lekceważąc jego polskie ambicje.
Śmierć Franciszka Józefa w listopadzie 1916 r. jeszcze bardziej osłabiła szanse na jakiś zwrot w staraniach Karola o polski tron.
Arcyksiążę zaczął rozumieć, że Niemcy zaakceptują go jedynie w roli swojej marionetki. A polscy arystokraci zauważyli, że szala wojny przechyliła się na stronę aliantów, więc porzucili z wolna „opcję na Habsburgów”. W styczniu 1918 r. powstało nowe państwo uzależnione od Niemiec i Austro-Węgier. Była to Ukraińska Republika Ludowa, z którą Berlin i Wiedeń podjęły negocjacje w sprawie importu ogromnych ilości zboża. Wilhelm-Wasyl wspomagał w nich przywódców URL, uświadamiając ukraińskim liderom, że wygłodzone wojną państwa zgodzą się na wiele, aby tylko otrzymać dostawy ukraińskiego zboża. Tak 9 lutego 1918 r. doszło do „pokoju w zamian za chleb”. Wilhelm II i nowy cesarz austriacki Karol zgodzili się, by do wolnej Ukrainy dołączono Chełmszczyznę oderwaną od polskiej Kongresówki.
Koniec świata Franza Josefa
Dla polskich elit oderwanie Chełmszczyzny było sygnałem, że przestały się liczyć w rachubach państw centralnych, że minął czas na oparcie imperium Habsburgów także na Polsce. Sojusz Franciszka Józefa z galicyjską arystokracją w końcu XIX w. był wynikiem obaw Wiednia przed rosnącą potęgą Rosji. Gdy państwo Romanowów przestało istnieć, a Rosja płonęła w samozagładzie rewolucji, poparcie Tarnowskich, Badenich i Gołuchowskich nie było już Habsburgom tak bardzo potrzebne.
Hetmanat Ukrainy, zbudowany przez nieznanych nikomu wcześniej narodowców, stawał się dla Austrii z racji nadziei na strumień zboża ważniejszy niż Galicja tak długo wierna Wiedniowi. Cesarz Karol był nieporównanie chłodniejszy w stosunkach z polską arystokracją niż Franciszek Józef, ale i on miał coraz mniej do powiedzenia w aliansie austriacko-niemieckim. Z tym większą siłą polscy politycy zaczęli dostrzegać w Wilhelmie-Wasylu symbol groźby wygrywania Ukraińców przeciw Polakom.
Czytaj też:
Polacy po stronie Niemiec w czasie I wojny światowej
Bardziej przenikliwi polscy politycy zauważyli szersze plany Berlina związane ze stworzeniem podległej sobie Mitteleuropy. Na Litwie wrodzy Polsce narodowcy planowali pod egidą Berlina powołać na tron jako króla Litwy Mendoga II, czyli księcia Wirtembergii Wilhelma Karla von Uracha. Na terenie Estonii i Łotwy tamtejsza niemiecka szlachta szykowała zaś pozostające wobec Niemiec w lennych relacjach Zjednoczone Księstwo Bałtyckie z Adolfem Fryderykiem von Meklemburgiem jako władcą. W tym kontekście hasło ukraińskiej korony dla Wilhelma nie brzmiało wcale egzotycznie.
A eksperymenty z Polakami uznano za niebezpieczne. Polaków było za dużo i byli zbyt samodzielni w porównaniu z uległymi narodami bałtyckimi. W tak umeblowywanej z wolna przez Berlin Europie Wschodniej nie było miejsca dla Polski żądającej partnerskiego traktowania. Co więcej, z niemieckiego punktu widzenia lepiej było nawet Polskę szachować Litwinami i Ukraińcami kontrolowanymi przez niemieckich władców. A naiwnego Wilhelma-Wasyla na razie łudzić wizjami „Hetmanatu Ukrainy”.
Gdy w sierpniu 1918 r. powrócił pomysł koronacji Karola Stefana na króla Polski, pojechał on do Wiednia. W rozmowie w cztery oczy z ostatnim cesarzem Austrii wygarnął mu, co sądzi o roztrwonieniu nadziei wiązanych z jego osobą przez Polaków. Dwa miesiące potem Austro-Węgry przestały istnieć.
Polacy z wyboru
W listopadzie 1918 r. Karol Stefan uznał się za obywatela nowej Polski. Jego synowie Olbracht i Leon podczas wojny z bolszewikami zaciągnęli się do wojska. Dzięki patriotycznej postawie oraz cichej, acz skutecznej interwencji ciotki – królowej Hiszpanii – uzyskali w 1924 r. dekret prezydenta Wojciechowskiego anulujący konfiskatę ich majątku. Sędziwy książę Karol Stefan publicznie odciął się od działalności Wilhelma, którego polska prasa utożsamiała z wrogą Polsce emigracją ukraińską w Wiedniu. Coraz ciężej chory arcyksiążę umarł 7 kwietnia 1933 r.
Dobry Bóg oszczędził mu wstydu za Wilhelma. Gdy Austrię zdobyła III Rzesza, niegdysiejszy Wasyl Wyszywany znów zmienił skórę. Zadeklarował poparcie dla nazistów, podkreślił swoją germańskość i demonstracyjnie zaatakował następcę tronu Habsburgów Ottona za „antyniemieckie nastawienie”. Naziści, choć nie przepadali za Habsburgami, przyjęli ten hołd. Nie pozwolili mu jednak na większą aktywność. Tymczasem w kwietniu 1939 r. umarł Leon, młodszy brat Karola Olbrachta.
Pięć miesięcy potem Niemcy zajęli Żywiec. Karol Olbracht dumnie odrzucił żądania podpisania volkslisty i zdeklarował się jako Polak. Trafił do aresztu gestapo, katowany przestał widzieć na jedno oko, a jego majątek został skonfiskowany. Na jego krzywdzie skorzystali zaś Wilhelm i jego siostra Eleonora. Jako „niemiecko uświadomieni” Habsburgowie – bez klasy i honoru – wystąpili o odszkodowanie za zabrany Olbrachtowi majątek. Napisali pismo w tej sprawie i otrzymali sporą gratyfikację. Wilhelm utrzymywał się po wojnie ze szpiegowania dla różnych zachodnich wywiadów. Wpadł w końcu w ręce NKWD, które rozstrzelało go w maju 1948 r.
Olbracht zaś z żoną i dziećmi – któremu ku irytacji UB nie można było zarzucić zdrady – został wypchnięty do Szwecji, gdzie umarł w 1951 r. W 1993 r. córka Olbrachta – Maria Krystyna – wróciła do Żywca i tu zmarła w 2012 r. Mimo rozlicznych tragedii i niespełnionych marzeń o polskiej koronie żywieccy Habsburgowie zachowali jednak jeden skarb – dobre imię i wdzięczność Polaków za wzorowy patriotyzm. Karol Stefan – Polak z wyboru – na pewno byłby z tego dumny.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.