Aktion Zamość - gehenna polskich dzieci

Aktion Zamość - gehenna polskich dzieci

Dodano: 

Do powiatu siedleckiego w styczniu i lutym 1943 r. Niemcy wywieźli 2044 osoby, z czego około 880 to dzieci do 14. roku życia, w większości nieprzekraczające 10 lat. W wyniku warunków panujących podczas transportów przeżyły zaledwie 23 osoby, w tym kilkoro dzieci. 3 lutego 1943 r. społeczność Siedlec tłumnie uczestniczyła w pogrzebie zamęczonych, który przybrał charakter uroczystości patriotycznej.

Na stacji w Siedlcach ofiarni kolejarze wyłuskali nas spod sterty brudnych chust i łachów – relacjonowała Janina Zielińska. – Sprawy fizjologiczne każdy załatwiał tam, gdzie stał. Marysia [starsza siostra] wspomina, że okrywała nas ubraniami osób, które już zamarzły. Gdy wyładowano nas w Siedlcach, Marysia oddała mnie na jedną z pierwszych dorożek wiozących dzieci do szpitala. Byłam w stanie agonii, szczękościsk, głodowy duży brzuszek, wycieńczenie, odleżyny wygryzione przez wszy aż do kości, na łopatkach i pupie. Marysia bała się, że pogubi siostry i co rodzice powiedzą na to.

W sumie w sześciu transportach na Mazowsze trafiło ponad 5,3 tys. wysiedleńców z Zamojszczyzny. Część wysiedlonych z Zamościa trafiła zaś trzema transportami do Auschwitz. Niemcy po przyjeździe wyodrębniali matki z córkami oraz kobiety w widocznej ciąży, które były izolowane od pozostałych więźniarek z Zamojszczyzny. Szczególne okrucieństwo spotykało matki rodzące w obozie oraz ich dzieci. Do czerwca 1943 r. były one uśmiercane zastrzykami fenolu.

Czytaj też:
Byłam ofiarą doktora Mengelego

Mężczyźni przed rejestracją przechodzili selekcję, podczas której wyławiano starszych, kalekich i młodszych chłopców. Nieznany jest ich dokładny los; wiadomo, że w styczniu 1943 r. kilku chłopców z Zamojszczyzny zostało włączonych do grupy młodocianych więźniów poddanych pseudomedycznym eksperymentom – wstrzyknięto im zarazki tyfusu, wskutek czego większość z nich zmarła. Natomiast w lutym i marcu 1943 r. dwie grupy chłopców z Zamojszczyzny zostały zamordowane dosercowymi zastrzykami fenolu. Z 1301 zarejestrowanych więźniów – wysiedleńców z Zamojszczyzny – większość przetrwała jedynie kilka miesięcy obozowej egzystencji. Pobyt w obozie przeżyło jedynie 229 osób.

W ostatniej fazie wysiedleń, w czerwcu i lipcu 1943 r., dzieci wraz z rodzicami z obozów w Zwierzyńcu i Zamościu kierowane były do obozu przy ulicy Krochmalnej w Lublinie oraz obozu koncentracyjnego na Majdanku. Pierwszy transport trafił na Majdanek 30 czerwca 1943 r., następne przybywały codziennie do 9 lipca. W kolejnych dniach sporadycznie. Zachowane niemieckie dokumenty pozwalają ustalić liczbę deportowanych – było to 9 tys.

Więźniowie, z powodu braku miejsca w barakach, czasowo przetrzymywani byli pod gołym niebem. Bardzo ciężkie warunki bytowe spowodowały duże straty wśród najmłodszych.

Porwanie polskich dzieci podczas akcji przesiedleń na Zamojszczyźnie. Zdjęcie ilustracyjne

„Koło łaźni i w jej przedsionku tłoczno od zbitych gromad kobiet i dzieci; to transport z pacyfikowanej Zamojszczyzny – wspominała Zofia Pawłowska, więźniarka Majdanka, która pracowała w obozie jako pielęgniarka. – Wstrząsający jest widok tego tłumu matek z dziećmi. Kobiety nie wiedzą, po co je tu spędzono, boją się, dzieci płaczą na głos, co do wściekłości doprowadza dozorujących Niemców, którzy poczynają bić po głowach, krzycząc ochrypłymi głosami. Dopiero po przyjściu pielęgniarek udaje się po chwili uspokoić jako tako przerażone i ogłupiałe kobiety. – Nie płaczcie, kochane! Im więcej krzyczeć będziecie, tym bardziej »oni« bić was będą. Najboleśniejszy jest widok dzieci. Śliczne szafirowe czy piwne oczy teraz łzami zalane, buzie ściągnięte w podkówkę, całe ciałko drży z lęku. Są już także między nimi dzieci ciężko chore”.

Germanizacja

Przez cały okres wysiedleń dzieci powyżej 14. roku życia (chociaż znane są również przypadki młodszych) kierowano na roboty przymusowe do Rzeszy.Już w trakcie pierwszej fazy wysiedleń wysyłano do Rzeszy transporty wyselekcjonowanych w obozach przejściowych młodych i zdrowych wysiedleńców. Od lata 1943 r. na roboty do Rzeszy trafiały całe rodziny z dziećmi. Wynikało to ze stale pogarszającej się sytuacji Niemiec na froncie wschodnim – ze względu na zwiększony pobór Niemców do armii, brakowało rąk do pracy.

10 września 1943 r. Heinrich Himmler wydał decyzję zezwalającą na wywóz do przymusowej pracy dzieci powyżej 10. roku życia. Większość przymusowych robotników z Zamojszczyzny trafiała do pracy w niemieckich gospodarstwach rolnych, pozostałych wykorzystywano w przemyśle. W trakcie przymusowej pracy dzieci doświadczyły właściwie wszystkich trudności z nią związanych, od pracy ponad siły do zagrożenia życia wynikającego nie tylko z faktu ogólnie opresyjnej sytuacji, ale także na przykład nalotów alianckich na zakłady przemysłowe. Różnie po zakończeniu wojny układały się losy przymusowych robotników wysiedlonych z Zamojszczyzny. Część z nich wróciła w rodzinne strony, ale byli też tacy, którzy podjęli decyzję o pozostaniu w zachodniej Europie.

Artykuł został opublikowany w 2/2015 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.