Okupacja i Holocaust oczami Francuzów. Czy i my doczekamy takiego filmu?
  • Anna SzczepańskaAutor:Anna Szczepańska

Okupacja i Holocaust oczami Francuzów. Czy i my doczekamy takiego filmu?

Dodano: 
Kadr z filmu "Cudowny chłopak. Biały ptak" (2023)
Kadr z filmu "Cudowny chłopak. Biały ptak" (2023) Źródło: Larry Horricks, Lionsgate; materiały producenta
„Cudowny chłopak. Biały ptak” nie jest filmem wybitnym, ale z naszej polskiej perspektywy naprawdę wartym odnotowania. Choćby dlatego, że należałoby z jego twórców wziąć przykład i stworzyć w Polsce co najmniej takie dzieło, jak film Marca Forstera.

Historycy i filmoznawcy pewnie na palcach jednej ręki mogliby policzyć polskie filmy traktujące o II wojnie światowej, które spełniałby trzy warunkI: możnaby je bez wstydu pokazać światu, które mogłyby poza naszymi granicami odnieść sukces, a także, które ukazywałyby Polaków w pozytywnym świetle. Tego ostatniego brakuje chyba najbardziej. Niestety w wielu filmach trudno znaleźć jednoznacznie pozytywny obraz Polaków żyjących w czasie drugowojennej nawałnicy, „Biały ptak” to przykład, jak taki film należy zrobić.

Przełamując bariery

Akcja filmu „Cudowny chłopak. Biały ptak” to niejako kontynuacja filmu „Cudowny chłopak” z 2017 roku. Niejako, gdyż w zasadzie nie ma nic z poprzednim filmem wspólnego i jeżeli ktoś pierwszej części nie widział, to i tak nic nie stoi na przeszkodzie, aby zdecydował się od razu na seans „Białego ptaka”.

W filmie tym, poprzez opowieść babci Juliana, bohatera znanego z pierwszej części (w roli babci niezwykle urocza Helen Mirren), przenosimy się do Francji z początku lat 40. XX wieku, kiedy dotychczasowa sielanka zostaje brutalnie przerwana pojawiającymi się wszędzie szyldami: „Żydów nie obsługujemy”. Zaczynają się prześladowania, wywózki do obozów, niepewność jutra.

Bohaterką filmu jest kilkunastoletnia Żydówka Sara Blum, którą pewnego dnia z niemieckiej obławy ratuje niepełnosprawny, wyśmiewany w szkole kolega Julien, którego imienia, prawdę mówiąc, Sara nawet nie pamięta, gdyż do tamtej pory konsekwentnie kalekiego kolegę ignorowała. Choć Sara jest ładna i popularna w szkole, to w chwili próby okazuje się, że jedynie ten „niewidzialny” kolega, pomimo wiszącego nad obojgiem niebezpieczeństwa, rusza jej na pomoc, a później wraz z rodzicami udziela jej schronienia, ratując przed wywózką do obozu lub rozstrzelaniem.

Film, prócz wątku rodzącej się przyjaźni pomiędzy Sarą a Julienem, w klasyczny sposób opowiada o grozie wojny i uwikłaniu w nią dzieci, które choć początkowo nic nie rozumieją, dorastają szybciej i pojmują więcej, niż byłoby to możliwe w „normalnych” warunkach. Pokazuje też, że uczucie rodzi się czasem w bardzo trudnych okolicznościach, a także, że to, co piękne z zewnątrz, może być bardzo zepsute w środku.

Fakty „autentyczne”

Jako historyk mogę odrobinę obruszyć się na faktograficzną stronę filmu, zaznaczając jednak przy tym, że oglądałam go z dubbingiem (o wiele lepszy byłby lektor!), a więc nie mogę odnieść się do tego, jakich słów użyto w scenariuszu, lecz tylko do wersji polskojęzycznej. W filmie pada na ogół określenie „naziści”, a nie „Niemcy”. Nie jest to oczywiście błąd, lecz według mnie, celowe i zastosowane nie pierwszy raz, rozmydlanie winy Berlina. Poza tym, oglądając „Białego ptaka”, jak zresztą różne inne filmy, gdzie akcja dzieje się we Francji w czasie II wojny światowej, istnieje poczucie, że niemal całe społeczeństwo należało do ruchu oporu, co, jak wiemy, nie było prawdą i trudno byłoby nawet porównywać francuskie Résistance z polską Armią Krajową.

W czasie seansu ponadto można odnieść wrażenie, że przynajmniej co druga-trzecia francuska rodzina ukrywała w swoich domach Żydów (nawet wścibski sąsiad podejrzewany o donoszenie Niemcom, jak okazuje się na końcu, jest wścibski i nerwowy dlatego, że sam ukrywa na strychu żydowskie małżeństwo). Do tego w filmie sugerowane jest, że za pomoc Żydom grozi śmierć, co także jest pewnym naciąganiem faktów. Jak wiemy, kara śmierci za pomaganie Żydom groziła tylko na terenie okupowanej przez Niemców Polski. Wiemy jednak, że film fabularny rządzi się swoimi prawami i musi utrzymać odpowiednią dramaturgie i trudno mieć o to do jego twórców pretensji. A także o to, że pokazali dzieje drugowojennej Francji od tej najbardziej pozytywnej, z perspektywy Francuzów, strony.

Czy Polakom uda się w końcu zrobić film, który będzie podobny do „Białego ptaka”? Film dobry, wzruszający, uwypuklający to, co w ludziach najlepsze nawet wtedy, kiedy muszą mierzyć się ze niewiarygodnym złem? Dobrze, że film Forstera powstał, lecz i tak chciałabym doczekać chwili, kiedy – dzięki przemysłowi filmowemu – świat dowie się, że najwięcej Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata pochodzi właśnie z Polski i, że to nasi przodkowie uratowali najwięcej Żydów. Nawet za cenę życia swojego i swoich bliskich.

Czytaj też:
"Zakazane piosenki". Legendarny film wywołał początkowo wiele niezadowolenia
Czytaj też:
Akcja "Kutschera". Śmierć kata Warszawy
Czytaj też:
Bitwa pod Stalingradem. Szaleństwo Hitlera i dwa miliony ofiar

Źródło: DoRzeczy.pl