Wojciech Gerson (1831-1901) wywodził się ze środowiska artystycznego Warszawy. Wspominamy o tym, ponieważ w czasach mu współczesnych w środowisku krakowskim tworzył Jan Matejko. Jest to o tyle ważne, że zapatrując się zapewne w twórczość mistrza Jana, Gerson chciałby w Kongresówce spełniać tę samą rolę, co Matejko w Galicji. Obecnie wiemy, że nawet nie zbliżył się w swoich dziełach do twórcy „Grunwaldu”. Zresztą sam miał tego świadomość. Niemniej najistotniejsze jest, że tym dwóm malarzom przyświecał ten sam cel - pokazać czym była Polska kiedyś. Obydwaj swą sztuką zaangażowali się w sprawę narodową wskrzeszając dziełami swoimi przeszłość Polski.
Malarz historyczny
Francuz po mieczu, Niemiec po kądzieli, urodzony w Warszawie, był tak wielkim polskim patriotą, że jak dosadnie ujął to Waldemar Łysiak - „dalej była już tylko ściana”. Choć większość znawców sztuki uważa, że raczej powinien specjalizować się w pejzażu, który czuł o wiele lepiej, to jednak ciągnęło go do malarstwa historycznego związanego z dziejami Polski. Czynił to, jak zauważył Eligiusz Niewiadomski, malarz i krytyk sztuki, „po części z zamiłowania szczerego, po części z apostolstwa – a także dla powagi i godności swego pędzla”. Ten pozytywista pokazuje rodakom na swoich historycznych płótnach kulturalne i cywilizacyjne osiągnięcia Polski (choć nie tylko). W czasie zaborów rzecz konieczna, praca na rzecz kształtowania świadomości narodowej oraz to, co tak ładnie nazwano – ku „pokrzepieniu serc”. Artysta oprócz pracy twórczej, ma także obowiązki wobec własnego kraju – tak swoją rolę postrzegał Wojciech Gerson.
Czytaj też:
„Ucieczka Henryka Walezego z Polski” - obraz Artura Grottgera z historią w tle
Pomimo, że nadeszły już inne czasy w sztuce, to Gerson nie był na nie otwarty. Gdy w 1890 roku powrócili z Paryża J. Pankiewicz wraz z W. Podkowińskim i pokazali stworzone tam swoje impresjonistyczne obrazy, publiczność i krytyka zwyczajnie ich wyśmiała. Gerson był wręcz wrogiem tego nowego trendu w sztuce i nazywał go pogardliwie „wibryzmem”. A przypomnijmy, że obaj ci malarze byli wcześniej jego uczniami. On dalej tworzył statyczne, prawie że teatralne obrazy historyczne. W pewnej mierze należy teraz go zrozumieć, gdyż - jak to zauważył cytowany wyżej. E. Niewiadomski - „historyczne malarstwo było wówczas jedynym, o którym się w ogóle mówiło”. A jak się „mówiło”, to także odczytywało jego przesłanie.
Potomkowie wielkiego króla
Kazimierz Odnowiciel, wnuk wielkiego dziadka króla Bolesława Chrobrego, syn drugiego króla Polski Mieszka II, nie mógł mieć łatwo. Już jego ojciec łatwo nie miał. Chrobry pozostawił w swoim dziedzictwie państwo jak na owe czasy potężne. I trzeba było mieć jego moc i potęgę, by tę wielkość utrzymać. Mało kogo byłoby na to stać. Mieszko II nie dał rady. Nie mógł dać rady. Dzisiaj byśmy powiedzieli, że władca nie miał sił i środków. Wojny z kilku stron, zdrada braci, chęć powrotu ludu do kultu pogańskiego, to wszystko było początkowo ponad siły tego niezwykle wykształconego, delikatnego władcy. Niektórzy historycy mają nawet do niego żal, że nie potruł braci, gdyż wtedy nie miałby tylu kłopotów. Na pewno jednak nie zasłużył on na miano „Gnuśnego”, które nosił od czasów powstania kronik Jana Długosza.
Później, pomimo poniżenia jakiego zaznał od czeskiego księcia Udalryka (kastracja), utraty korony, udzielenia braciom osobnych dzielnic, aż do śmierci w roku 1034 dąży do zjednoczenia kraju pod swoim berłem. Udaje mu się to po części, jednak państwo pozostaje okrojonym terytorialnie. Mediewiści niezbyt chętnie zresztą zajmują się tym okresem więc tutaj tylko krótko zacytujemy wypowiedź pióra prof. Benedykta Zientary: „Dzieje rządów Mieszka II zwierają wiele zagadek (…). Ale to co o nim wiemy, każe myśleć o drugim królu Polski mimo wszystko z szacunkiem: niezwykle silne poczucie obowiązku, które kazało mu bronić dzieła przodków nawet w beznadziejnej sytuacji; niemałe zdolności polityczne i wojskowe przy niezbyt wojowniczym usposobieniu budzą sympatię”.
W chwili śmierci Mieszka II Kazimierz ma zaledwie 18 lat. Obejmuje tron i rządzi pod opieką matki. Możni nie życzą sobie koronacji. Odżywają dawne separatyzmy plemienne i tęsknoty za kultem pogańskim. Polscy dostojnicy uznają, że jego matka Rycheza wywiera zły wpływ na syna i zmuszają ją do opuszczenia kraju. Tych uzurpatorów do zajęcia tronu Piastów jest tak dużo, że rodzi się w kraju bunt. Państwo pogrąża się w chaosie. Kazimierz chroni się na Węgrzech u króla Stefana. Gdy on umiera, jego następca godzi się, aby książę wyjechał do Niemiec. To był jedyny właściwy kierunek. Musimy pamiętać, że Rycheza, pierwsza królowa Polski, była mocno spokrewniona z dworem cesarskim jako siostrzenica Ottona III. Kazimierz na drugie imię otrzymał Karol, na cześć wielkiego cesarza. Jak zauważają historycy, w chwili urodzin było mu bliżej do dziedziczenia tronu po wygasłej po mieczu dynastii Ottonów, niż panującemu cesarzowi Konradowi. Był po kądzieli potomkiem wielkich cesarzy.
Rycheza nie ustawała w tym czasie na dworze cesarskim w dążeniach, aby pomóc synowi odbudować dynastię piastowską. Kaźmierz mógł spokojnie i w dobrobycie przebywać na dworze cesarskim, jednak dokonuje wyboru, aby wracać do ojczyzny. Dzięki kontaktom matki zostaje wyposażony przez cesarstwo w 500 zbrojnych rycerzy. Piastowicz – jak pisze prof. Andrzej Nowak - „tego kluczowego wyboru dokonał i zasłużył na miano Odnowiciela. Bez niego, tak jak wcześniej bez Mieszka I i Bolesława Chrobrego, Polski by nie było. Chyba o żadnym innym później władcy tego nie można będzie powiedzieć z równym przekonaniem”. Wsiada więc książę na konia i rusza do Polski, by odbudować prestiż monarchii piastowskiej. I ten moment uwiecznia na obrazie Wojciech Gerson.
Powrót Kazimierza Odnowiciela na obrazie Gersona
Znawczyni twórczości artysty, Janina Zielińska mówi wprost: „Obrazy historyczne Gersona, odznaczające się biegłością techniczną i doskonałym rysunkiem, pozostają chłodne i suche w scenach figuralnych”. Takim wydaje się być ten obraz. Ale nie przedstawiamy go dla jego walorów artystycznych, które niewątpliwie także są tu widoczne, jak np. kolorystyka płótna, ale dla przypomnienia ważnego w historii naszego kraju wydarzenia. Gerson po to obraz ten stworzył, aby obudzić wspomnienie bardzo ważnej chwili w dziejach naszego kraju – powrotu do Polski człowieka, który podejmie się jej odbudowy, a potomni za jego niezłomną postawę nadadzą mu przydomek „Odnowiciel”.
Wojciech Gerson na dwóch planach ukazał całą sytuację, jaka wówczas miała miejsce. Na planie pierwszym widzimy wymowny symbol upadku Polski jakim jest – jak czytamy w muzealnym przewodniku - „namalowana postać zabitego księdza przywalona złamanym krzyżem, obok której widzimy mszał i sprofanowany kielich liturgiczny. W górnej części płótna artysta ukazał wrony fruwające na tle pochmurnego nieba, podkreślając w ten sposób ponury, złowieszczy nastrój dzieła”. Ciało zabitego księdza to efekt próby odrzucenia przez lud chrześcijaństwa i chęć powrotu do dawnych wierzeń. Fruwające czarne ptaki można także odczytać jako wewnętrznych wrogów jedności piastowskiego państwa i chrześcijaństwa, panoszących się wówczas bez prawowitej władzy, których już po powrocie trzeba będzie surowo ukarać. Rozjaśnione nad siedzącym na koniu Kazimierzem niebo, w porównaniu do innych jego części, może być symbolicznie odczytane, jako nadzieja na przyszłość, na lepsze jutro, a zadumany książę jak ten, co ponownie zaprowadzi wiarę, którą przyjął jego pradziad Mieszko I. W głębi obrazu ledwo widoczna jest drużyna zbrojna księcia, która wydaje się oczekiwać na jego decyzję. Jeden ze zbrojnych podtrzymuje konia Kazimierza, jakoby dawał mu czas do namysłu, po tym co książę zobaczył. Ruszamy dalej do zniszczonego kraju, czy lepiej powrócić skąd przybyli? Jak wiemy, ruszyli dalej.
Przedstawienie na tym obrazie Gersona tak ważnego dla losów Polski momentu, miało zapewne na celu uświadomienie społeczeństwu pod zaborami, że nawet z tak beznadziejnych sytuacji nasz naród potrafił się dźwignąć i ponownie zaistnieć na mapie Europy. Niektórzy znawcy średniowiecza twierdzą, że gdyby nie ten powrót księcia, to historia Polski mogłaby skończyć się ok. roku 1040. Kazimierz Odnowiciel po prawie dwudziestu latach rządów pozostawił po sobie tak mocne fundamenty państwowości, że jego syn Bolesław II Szczodry, mógł za lat kilkanaście przywdziać już królewską koronę.
Wojciech Gerson: Kazimierz Odnowiciel wracający do Polski, 1893 rok
technika/materiał: olej, płótno
wymiary: 231x290 cm
Muzeum Narodowe we Wrocławiu
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.