Średniowieczna targowica
  • Maciej RosalakAutor:Maciej Rosalak

Średniowieczna targowica

Dodano: 

Wybuchały też oczywiście walki polsko-ruskie. Zarazem poszczególni książęta zawierali sojusze „ponad podziałami” dla zwalczania rywali własnego rodu z pomocą sąsiadów. W owym czasie trudno zresztą mówić, że ci sąsiedzi byli „obcego rodu”; tak licznymi małżeństwami wiązali się Piastowie i Rurykowicze. Takie związki nie zawsze okazywały się pomocne: pomimo małżeństwa Bolesława Wysokiego (syna Władysława Wygnańca) z księżniczką kijowskąˆ Zwinisławą, sprzymierzeńcy zza Bugu nie pomogli mu w utrzymaniu się na krakowskim stolcu. Z Rurykowiczównami żenili się także Bolesław IV Kędzierzawy, Mieszko III Stary i jego syn Odon oraz synowie Kazimierza Sprawiedliwego: Leszek Biały i Konrad Mazowiecki. Natomiast córki Piastowiczów wzięli za żony liczni książęta – z Kijowa, Nowogrodu, Wołynia, Halicza i Muromu. Pokrewieństwu, niezwykle podobnym językom i obyczajom towarzyszyła ogromna tolerancja dla odmiennego wyznania, która będzie się tu utrzymywać aż do wieku XVII.

Skoligaceni z Rurykowiczami uzyskiwali od nich na ogół pomoc zbrojną i sami ją świadczyli. Również Bolesław Krzywousty – którego pierwszą żoną była Zbysława, córka księcia kijowskiego Światopełka, a szwagrem książę wołyński Jarosław – dwukrotnie uzyskiwał z Rusi pomoc w walce przeciwko bratu Zbigniewowi oraz Niemcom. Cóż, polscy książęta prowadzili krewnych przeciwko krewnym – i odwrotnie. Taką właśnie pomoc uzyskał Władysław Wygnaniec od książąt kijowskich w zamian za wcześniejszą identyczną usługę. Za posiłki wojskowe w walce z młodszymi braćmi Władysław oddał Rusinom gród w Wiźnie nad Narwią. Podobnie postępowali Piastowicze z kolejnych generacji, wykorzystując zresztą związki matrymonialne nie tylko z rodem rządzącym Rusią, lecz także rodami panującymi w Czechach lub na Węgrzech. To był zresztą zwyczaj powszechny w całej feudalnej Europie.

Czytaj też:
Ilu było Polaków 1000 lat temu

W owym czasie Ruś nie zagrażała jednak podbiciem, ujarzmieniem całego państwa polskiego. Inna sprawa była z Niemcami, z którymi także łączyły Piastowiczów liczne związki małżeńskie. Czasem zresztą nadzwyczaj udane, tak jak Krzywoustego z Salomeą, córką Henryka hrabiego szwabskiego Bergu. Zwłaszcza małżeństwa z krewniaczkami królów i cesarzy niemieckich umacniały pozycję polskich władców oraz sprzyjały prowadzonej przez nich polityce. Nierównoprawne sojusze wojskowe z tamtą stroną były jednak nader ryzykowne. Niekiedy Drang nach Osten niemieckich feudałów – zwłaszcza z Brandenburgii – prowadził do trwałego odrywania i podporządkowania polskich krain. Natomiast wzywanie na pomoc przez jedną ze stron wewnętrznego konfliktu króla/cesarza niemieckiego z reguły prowadziło do zażądania przezeń od pokonanego Piastowicza hołdu lennego i daniny. Tak właśnie było zarówno w 1109, jak i w 1157 r. Krzywousty zwyciężył w polu i odrzucił żądania Henryka V, natomiast Bolesław IV Kędzierzawy przed cesarzem Fryderykiem I Barbarossą musiał się ugiąć. Stracił twarz po haniebnym hołdzie, a na prawie półtora wieku Piastowicze porzucili myśl o królewskiej koronie...

Dwie historie

Ciekawe jest zestawienie opinii, jakie o konflikcie Bolesława Krzywoustego ze Zbigniewem wyrazili dwaj znaczący historycy, których teksty – w dużej mierze publicystyczne – wywarły i wywierają nadal duży wpływ na świadomość historyczną rodaków. Paweł Jasienica, jak wiadomo, konsekwentnie chwalił tych Piastów, którzy potrafili umocnić polskie państwo oraz zyskać niezależność od cesarstwa niemieckiego. Toteż w swej „Polsce Piastów” krytykuje Władysława Hermana za uległość wobec Niemców, natomiast chwali wojowniczych Bolesławów – brata i syna Hermana, a więc Szczodrego i Krzywoustego. O tym drugim pisze: "Podanie głosi, że mały Bolesław z odrazą patrzył na hańbę rządów ojcowskich i wskutek tego nerwowy grymas wykrzywił mu usta. Nie można lekceważyć tej bajki, bo mieści się w niej słuszna ocena wydarzeń".

Natomiast w eseju „Trzej kronikarze”, poświęconym Długoszowi, Thietmarowi oraz Anonimowi, zamieszcza obszerne fragmenty „Kroniki polskiej”, w których Gall Anonim uchwycił – zdaniem Jasienicy – dość istotne przyczyny sporu między braćmi. Otóż Gall Anonim pisał na marginesie prowadzonych ze zmiennym szczęściem czeskich i pomorskich wypraw Krzywoustego:

Zbigniew więcej się cieszył, że wspomniana wyżej walka cokolwiek upokorzyła Bolesława, niż że tylokrotnie zwycięstwa go wywyższały. Czego wyraźnym objawem okazało się to, że od pogan przyjmował dary, jako oznaki ich zwycięstwa, i posłom ich odwdzięczał się dużymi darami za małe. A jeżeli, łupiąc Polskę, z działu Bolesławowego jeńców przywodzili z sobą, to natychmiast ich transportowali na sprzedaż na wyspy barbarzyńców; jeśli zaś cokolwiek, czy łupy, czy ludzi, przez pomyłkę zagarnęli z działu Zbigniewowego, to bezzwłocznie mu i bez zapłaty odsyłali… [Zbigniew] ani nie zachowywał przyjaźni z przyjaciółmi brata, ani wobec wrogów jego nie występował nieprzyjaźnie, lecz owszem na odwrót był przyjacielem wrogów brata, a wrogiem przyjaciół. Nie wystarczało mu zaś samo tylko łamanie zaprzysiężonej wiary lub niedostarczenie przyrzeczonych pod przysięgą posiłków, lecz nawet, gdy się domyślał, że brat wybiera się na wrogów, pobudzał innych nieprzyjaciół, by z innej strony wpadli w granice Polski, i w ten sposób zmuszał go do odstąpienia od przedsięwzięcia.

A oto co pisał na ten sam temat Jerzy Łojek w swym ogromnie sugestywnym „Kalendarzu historycznym. Polemicznej historii Polski”:

„[...] Zbigniew reprezentował tendencje pojednawcze, a Krzywousty bezwzględną i niemiłosierną tradycję piastowską. Bolesław uderzył na Zbigniewa i po dwuletniej wojnie domowej zdołał go pokonać i wygnać z kraju. Wkrótce potem (1112) zwabił go do Polski, nakazał uwięzić i oślepić. Zbigniew zakończył prędko życie, zapewne w lochu Krzywoustego… W praktykach tych można wyczuć wyraźny wpływ kultury politycznej wschodniego cesarstwa – Bizancjum, gdzie oślepianie wrogów władzy było na porządku dziennym. W tym kontekście trzeba zapewne trochę inaczej spojrzeć na spory i walki Piastów z cesarstwem, reprezentującym mimo wszystkich cech epoki bardziej zachodnią niż polską kulturę. Historyczne znaczenie wpływów z zachodu dla nadania kształtu kulturze polskiej było zapewne odmienne niż wynika z poglądów wrogiej wpływom niemieckim tradycji historiografii polskiej”.

Czytaj też:
Piastowie na Rusi. Wschodnie interesy Polski przedjagiellońskiej

No cóż, szkoda, że śp. Jerzy Łojek nie wspomina, jak na „kształt kultury polskiej” mógł wpłynąć zbrodniczy, wprost bestialski postępek Niemców wobec zakładników z Głogowa, użytych jako żywe tarcze przeciw obrońcom grodu… Również przeciwstawienie zdradliwego, rzekomo „pojednawczego” Zbigniewa „niemiłosiernemu” Bolesławowi czy dość wątpliwe w tym akurat kontekście przeciwstawienie kultury wschodniej kulturze zachodniej świadczą o publicystycznym charakterze wynurzeń zacnego skądinąd autora, pisanych jednak – co najistotniejsze – w stanie wojennym, po dziesiątkach lat supremacji wschodniego mocarstwa nad Polską.

W I tomie najnowszej syntezy dziejów Polski prof. Andrzej Nowak bardzo precyzyjnie i wielowątkowo przedstawia obydwa konflikty XII w. Przypomina na przykład, że w tragicznym losie Zbigniewa nie tyle często spotykane w owych czasach okrucieństwo, ile złamanie przez władcę danego słowa budziło zgorszenie i protest poddanych. Stąd wziął się zapewne przydomek, z jakim Bolesław III przeszedł do historii – Krzywousty. Zapis łaciński przydomka „Krzywy” brzmi dziś zresztą jeszcze bardziej obraźliwie niż wtedy, a mianowicie „Curvus”. Efekt wojny Bolesława z Henrykiem pozostawia jednak bez niedomówień: „Fakt najważniejszy pozostaje niezmieniony: król niemiecki musiał się wycofać z Polski. Jej niepodległość i całość została obroniona. Taki, bez żadnej przesady i anachronizmu, był sens sukcesu Bolesława, jego rycerzy, mieszczan głogowskich i »zawziętych chłopów« ze Śląska w 1109 r”.. Dlatego też Bolesław Krzywousty od dziewięciu wieków uznawany jest za obrońcę ojczyzny, natomiast Zbigniew za zdrajcę, któremu jej los był obojętny.

Artykuł został opublikowany w 6/2016 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.