Zbyt wrażliwy, zbyt uczciwy

Zbyt wrażliwy, zbyt uczciwy

Dodano: 
Zbigniew Herbert
Zbigniew Herbert Źródło: Fundacja im. Zbigniewa Herberta / materiały prasowe
Choć jego postać jest wciąż przywoływana, to wydaje się, że Zbigniew Herbert i tak pozostaje niemal nieznany.

Zbigniew Herbert, zdaniem wielu znawców literatury, jak mało który polski twórca zasługiwał na otrzymanie Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Nie doczekał jej jednak. Być może, jak na realia Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, był człowiekiem zbyt uczciwym i bezkompromisowym. Nie wszystkim jego kolegom-artystom i zwolennikom „grubej kreski” taka postawa się podobała.

Herbert – trzy fakultety i trudny byt

Zbigniew Herbert urodził się 29 października 1924 roku we Lwowie. Jego ojciec walczył w Legionach, był prawnikiem. Herbert uczęszczał do VIII Państwowym Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego we Lwowie. W czasie drugiej wojny światowej naukę kontynuował na tajnych kompletach, a w styczniu 1943 roku zdał maturę i zaczął naukę na tajnym Uniwersytecie Jana Kazimierza na kierunku polonistyka. Studia przerwał w styczniu 1944 roku, kiedy Sowieci ponownie znaleźli się we Lwowie. Wtedy też wyjechał do Krakowa. W Krakowie Zbigniew Herbert uczęszczał na wykłady na Uniwersytecie Jagiellońskim i Akademii Sztuk Pięknych. Już we Lwowie współpracował prawdopodobnie z Armią Krajową. Kontynuował tę współpracę także w Krakowie.

Zbigniew Herbert

Po wojnie, w 1947 roku ukończył Akademię Handlową, po czym rozpoczął studia prawnicze oraz (na drugim kierunku) filozoficzne na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Pracował później w różnych miejscach, m.in. w Narodowym Banku Polskim w Gdyni, jako redaktor w „Przeglądzie Kupieckiem” czy jako nauczyciel w szkole podstawowej. Pomimo to jego największą pasją i tak było pisanie. Trudno było jednak utrzymać się pisując do gazet, zwłaszcza, że Herbert nie zamierzał dać się wciągnąć w tryby komunistycznej machiny. Unikał pisania tekstów propagandowych. Publikował recenzje teatralne, relacje z wystaw czy koncertów. Pod pseudonimem „Patryk” lub swoim nazwiskiem publikował m.in. w „Słowie Powszechnym” i „Tygodniku Powszechnym”.

W 1953 roku Herbert opuścił „Tygodnik Powszechny”, kiedy pismo zostało oddane Stowarzyszeniu „Pax” (była to kara za to, że redakcja odmówiła zamieszczenia na jego łamach nekrologu Józefa Stalina). Wtedy Herbert został bez pracy. Imał się znowu różnych zajęć, był np. płatnym krwiodawcą. Później dostał pracę jako chronometrażysta w Inwalidzkiej Spółdzielni Emerytów Nauczycieli „Wspólna Sprawa”, a następnie w Centralnym Biurze Studiów i Projektów Przemysłu Torfowego „Torfprojekt”.

Leopold Tyrmand w „Dzienniku 1954” pisał o nim:

„[Herbert] to jeden z najlepszych moich współczesnych. Moim zdaniem – poeta numer jeden swego pokolenia, a może i całej naszej połaci dziejów powojennej Polski. Wie się o nim jeszcze niewiele, drukował mało, trochę w »Tygodniku Powszechnym«. Nie spotkał się zresztą z entuzjastycznym uznaniem wśród katolików, ale my wszyscy w »Tygodniku« byliśmy zgodni, że to klasa sama dla siebie. Że on jeszcze pokaże, jak mu tylko pozwolą (...). [Herbert] uprawia moralną czystość, bezkompromisowość i wierność samemu sobie trochę na pokaz, ale w tak solidnym gatunku, że nie można przyczepić się do niczego i nie można odpłacić mu niczym poniżej głębokiego szacunku. Oczywiście, cierpi nędzę. Zarabia kilkaset złotych miesięcznie jako kalkulator-chronometrażysta w spółdzielni produkującej papierowe torby, zabawki czy pudełka. Pogoda, z jaką Herbert znosi tę mordęgę po ukończeniu trzech fakultetów, jest wprost z wczesnochrześcijańskiej hagiografii”.

Poeta

Na początku lat 50. Herbert publikował stosunkowo nieliczne wiersze, choć z czasem stawał się coraz bardziej rozpoznawalnym twórcą. Jego sytuacja uległa poprawie niejako na „fali historii”, w roku 1956, kiedy rozpoczęła „odwilż” po śmierci Stalina. W tym samym roku Herbert zadebiutował tomem wierszy „Struna światła”. Związek Literatów Polskich przydzielił mu nawet liczącą 28 metrów kwadratowych kawalerkę w Warszawie i przyznał stypendium liczące 100 dolarów.

Wtedy też, żyjąc skromnie i odkładając pieniądze ze stypendium, zaczął podróżować. Odwiedził m.in. Austrię, Francję, Włochy i Anglię, a później także Szkocję, Grecję i ponownie Francję. Mógł pozostać zagranicą, lecz nigdy się na to nie zdecydował. Nawet po miesiącach z dala od Polski, ostatecznie zawsze wracał.

Zbigniew Herbert stał się znanym i cenionym poetą. Był laureatem wielu nagród, m.in. Nagrody Kościeleckich oraz Nagrody Lenaua we Wiedniu, a także członkiem Akademii Sztuk Pięknych w Berlinie Zachodnim.

Zbigniew Herbert w kościele na spotkaniu z młodzieżą w latach 80.

W 1968 roku Herbert poślubił Katarzynę Dzieduszycką. W tym samum roku w Stanach Zjednoczonych ukazało się tłumaczenie jego utworów, co uczyniło Herberta jednym z najpopularniejszych polskich twórców za granicą. Od września 1970 roku Herbert pracował jako visiting professor na Uniwersytecie Stanowym w Los Angeles.

W 1971 roku Herbert wrócił do Polski. Został członkiem prezydium Związku Literatów Polskich. Trzy lata później był jednym z inicjatorów „Listu 15” w sprawie praw Polaków znajdujących się w ZSRS. Rok później sprzeciwiał się wprowadzeniu zmian w Konstytucji PRL, które mówiły m.in. o socjalistycznym charakterze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, a PZPR przedstawiały jako „przewodnią siłę polityczną społeczeństwa w budowie socjalizmu” oraz ogłaszały „nierozerwalną przyjaźń polsko-radziecką”. Z powodu swej nieprzejednanej postaw Herbert był jednym z pilnej obserwowanych przez komunistyczną cenzurę artystów.

W połowie lat 70. Herbert wyjechał z Polski. Mieszkał w Niemczech, Austrii i we Włoszech. Do ojczyzny wrócił w 1981 roku. W czasie trwania stanu wojennego Herbert zaangażował się w działania opozycji. W tym czasie muzykę do jego wierszy komponować zaczął Przemysław Gintrowski. Zbigniew Herbert stał się dla całego pokolenia symbolem sprzeciwu wobec komunistów.

Na początku lat 90., kiedy wielu jego niedawnych przyjaciół i znajomych „zachłysnęło” się „wolnością”, Herbert nie rezygnował z antykomunistycznej retoryki. Domagał się np. wyjaśnienia okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa czy odtajnienia akt UB sprzed 1956 roku. Herbert krytykował „okrągły stół” i zawarte wówczas pomiędzy „Solidarnością” a komunistami porozumienie.

W ostatnich latach Herbert poważnie chorował, zmagał się z ciężką astmą. Zbigniew Herbert zmarł 28 lipca 1998 roku w Warszawie. Został pochowany na cmentarzu Powązkowskim.

Czytaj też:
Wasylewskiego życie rzeczywiste
Czytaj też:
Anioł i twardziel
Czytaj też:
Józef Mehoffer. "Koryfeusz malarstwa polskiego"

Opracowała: Anna Szczepańska
Źródło: DoRzeczy.pl