Każdy pod wąsem, każdy z determinacją na twarzy. Hasło na plakacie: "Hej! Kto Polak na bagnety!!".
Nie, nie będę pisał o wojnie 1920 roku. Chodzi mi o ów plakat, który zagrzewał do boju o niepodległość i granice II Rzeczypospolitej słowami pieśni sprzed – wtedy – 90 lat. Napisana ona została pod wpływem Powstania Listopadowego z 1830 roku przez, uwaga, Francuza Casimira Francois Delavigne'a wiosną 1831. Widać, że francuski autor słów nawiązywał do byłego (!) hymnu swojego kraju "Marsylianki". Byłego,bo obowiązywał w latach 1795-1799(a potem od 1879 roku). Skądinąd, gdy "Marsylianka" hymnem Francji już nie była to zastępował ją inny utwór tegoż Casimira Delavigne "La Parisienne" czyli "Paryzanka".
W „Warszawiance" – bo o tym "polskim" utworze Francuza dziś głównie mowa – śpiewamy „Oto dziś dzień krwi i chwały". A we wcześniejszej "Marsyliance" są słowa: "Bo nadszedł chwały naszej dzień".
Skoro Francuz pisał tą jakże polską pieśń to oczywiście napisał ją po francusku. Przetłumaczył ją Karol Sienkiewicz. Jego stryjeczny wnuk czyli wnuk rodzonego brata zostanie jednym z największych pisarzy w polskich dziejach i pierwszym z pięciu Polaków, których nagrodzono Literacką Nagrodą Nobla. Mowa oczywiście o Henryku Sienkiewiczu.
„Warszawianka" omal nie została u progu II Rzeczypospolitej hymnem Polski. „Mazurek Dąbrowskiego" wygrał z nią wyścig do bycia hymnem państwowym. W okresie polskiej państwowości, miedzy wojnami światowymi słyszał ją każdy Polak, którego rodzina posiadała radio: melodia, którą wiek wcześniej skomponował Karol Kurpiński była sygnałem Programu Drugiego Polskiego Radia. Powszechnie śpiewano ją podczas Powstania Warszawskiego.
Wyjaśniłem czemu opisałem plakat sprzed 104 lat- bo były tam słowa refrenu utworu do którego prawa może rościć sobie dwóch Polaków: Kurpiński i Sienkiewicz oraz Francuz Delavigne. Ale czemu piszę o "Warszawiance" właśnie dziś ? Bo właśnie w tych godzinach mija 194 rocznica Powstania Listopadowego- jednego z tych nielicznych polskich powstań, które w przeciwieństwie do choćby Powstania Styczniowego z 1863 roku – można było wygrać.
Insurekcje 1830-1831 przegraliśmy, bo choć Powstanie Listopadowe miało wielu dowódców – to nie miało jednego wodza, który potrafiłby przechytrzyć cara Mikołaja I i rosyjskich generałów: Iwana Dybicza i Iwana Paskiewicza. Naszych dowódców Powstanie po kolei było aż sześciu. Najpierw Józef Chłopicki. Potem Michał Gedeon Radziwiłł, Jan Zygmunt Skrzynecki, Ignacy Prądzyński, Jan Krukowiecki i Maciej Rybiński. Rosjanie mieli przewagę liczebną dysponując 200 tysiącami żołnierzy. Polska zaś o jedną czwartą mniej. Jednak straty własne mieliśmy niemal dwa razy większe niż armia carska. Naszych zginęło lub zostało poważnie rannych 40 tysięcy-wrogów natomiast 23 tysiące.
Charakterystyczne były reakcje na nasze powstanie innych państw. Prusy zademonstrowały pełną solidarność z Rosją. Prusacy przejęli aktywa Banku Polskiego, które zdeponowano w bankach niemieckich. Wprowadzono zakaz przekazywania broni, amunicji, lekarstw, środków opatrunkowych i żywności. Egzekwowano to bardzo ostro, skoro Niemcy i Austriacy w sumie skonfiskowały zakupione głównie w Wielkiej Brytanii I Francji i przesyłane do Polski 50 tysięcy karabinów, 3 tysiące par pistoletów, 4 tysiące szabel, 40 tysięcy luf karabinowych i 22 tysiące zamków do karabinów oraz 51 tysięcy funtów prochu i 355 tysięcy funtów saletry.
Żołnierzy polskich, którzy nie chcieli oddawać się do niewoli rosyjskiej i przekraczali granicę z Prusami natychmiast internowano. Do Rosji natomiast błyskawicznie odesłano odział Kozaków, który nie chcąc walczyć z Polakami schronił się w Prusach.
Powstanie Listopadowe zapisało się jako przykład jednego z największych błędów Watykanu wobec Polski w całej historii Stolicy Apostolskiej. Oto osiem miesięcy po upadku postania w czerwcu 1832 roku Jego Świętobliwość Grzegorz XVI potępił wybuch Powstania Listopadowego uznając to za... bunt przeciwko „legalnej władzy władcy". Potem się z tego wycofał mówiąc, że został oszukany przez dyplomatów, a tak naprawdę nigdy nie chciał potępić Polaków...
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.